Skip to content

NFLPolska EKSTRA – Piotr Morko z Lowlanders Białystok

Mistrzowie Polski się zbroją. Podpisują nowych zawodników, w tym witają ponownie w Lowlanders Eryka Paszkiewicza i Daniela Tarnawskiego, a przy tym planują kolejne spotkania na dużym stadionie miejskim w Białymstoku. Jak będzie wyglądać sytuacja z importami? Na jakie pozycje zespół szuka jeszcze wzmocnień? Na te i wiele innych pytań odpowiada prezes białostoczan Piotr Morko. Zapraszamy na rozmowę, którą przeprowadził Karol Potaś. 

Autor zdjęcia w grafice: Marcin Fijałkowski / Lowlanders Białystok

Jak przebiegają przygotowania Lowlanders do sezonu? Jak wygląda stan zespołu na 12 grudnia?

Nie chcę teraz wymieniać nazwisk, ale trzon drużyny z pewnością zostanie ten sam, chociaż część zawodników owszem, myśli o zakończeniu kariery. Co jest zrozumiałe, po mistrzowskim roku, patrząc na wiek i lata spędzone na boisku. W następnych rozgrywkach dołączy do nas około 10 zawodników z sekcji juniorskiej. Rozmawiamy też o wzmocnieniach z Polski, kilku zawodników mamy już potwierdzonych. Z następnymi toczą się rozmowy, ale tam, gdzie to jeszcze nie jest dopięte, nie chciałbym o tym informować.

A jakich zawodników macie już dopiętych?

Na dzisiaj mogę powiedzieć, że w przyszłym roku zagrają w naszych barwach m.in. Eryk Paszkiewicz, który wraca po rocznej przerwie i grze w GFL. Ponadto wraca też po urazie Daniel Tarnawski, który w lipcu zapytał nas czy chcemy go na kolejny sezon, odpowiedź była oczywista.

Na jakie pozycje szukacie zewnętrznych wzmocnień?

Szukamy biegacza, ofensywnego liniowego, skrzydłowego. Jeśli chodzi o defensywę, to też rozmawiamy z zawodnikiem trzeciej linii obrony (defensive backiem). Nie planujemy wielu transferów z Polskiej Futbol Ligi. A też zawodników, tych na których nam najbardziej zależy, w niektórych przypadkach trudno jest pozyskać m.in. ze względu na położenie Białegostoku i odległości do innych miast. Założenie jest takie, szukamy zawodników z rynku tylko tam, gdzie czujemy że jest to konieczne, bo całą resztę chcemy uzupełniać kadrą naszych bardzo dobrych juniorów.

Patrząc na lata poprzednie, dużo wcześniej zaczęliśmy budowę składu i rozmowy z konkretnymi zawodnikami. We wspomnianej części się już one finalizują, dlatego bardzo optymistycznie jesteśmy nastawieni do przyszłego sezonu.

Jeśli chodzi o biegacza, rozmawialiście z Janem Szwejem, który ostatecznie wybrał Kraków Kings. Było to duże rozczarowanie?

Byliśmy z nim po wielu rozmowach, nawet takiej co miałby robić w naszym mieście, jakby tu się na stałe przeniósł. Ale ostatecznie się nie udało. Janek zachował się też w porządku, bo przedstawił nam swoje przemyślenia co do przyszłości i życia, opis kwestii logistycznych. Zrozumieliśmy to. Czy postąpił słusznie pod względem sportowym? Trudno dzisiaj to ocenić. Wiem, że jest dobrym zawodnikiem. A co będzie w przyszłości, nie zamknęliśmy rozmów na zawsze, może kiedyś do nich wrócimy.

Czy żegnacie wszystkich zeszłorocznych importów?

Niestety wszystko na to wskazuje. Rozmawialiśmy długo z obrońcą Alvinem Reelsem. W pewnym etapie wydawało się, że już nawet jesteśmy blisko podpisania nowej umowy, ale ostatecznie zawodnik zmienił plany. Dostał dużo lepszą ofertę finansowo i postanowił z niej skorzystać, za co też nie możemy mieć pretensji.

Rozmawialiśmy też z rozgrywającym Nickiem Rooney’em. Ale on jest specyficznym gościem, który lubi łączyć przyjemne z pożytecznym. Grę w futbol, z poznawaniem nowych miejsc, podróżowaniem po świecie. A Białystok nie jest też miastem na tyle rozrywkowym, w porównaniu nawet do bliskiej Warszawy, gdzie jest np. też lotnisko, które sporo ułatwia. Czasami, dla niektórych zawodników, to też jest kluczowe.

Kiedy więc poznamy nowych zawodników ze Stanów Zjednoczonych?

Wciąż rozmawiamy z przyszłym rozgrywającym i zawodnikiem na pozycję Reelsa. Trener wyleciał na trzy tygodnie do USA i tam też dogaduje się z potencjalnymi kandydatami do gry u nas. My nie wchodzimy mu w drogę, on też zna nasz budżet. I jeśli ktoś go przekona, to w kolejnym etapie jest rozmowa ze mną, jako reprezentant zarządu. Mogę powiedzieć, że nawet dzisiaj, na tym drugim etapie, będę miał rozmowę z jednym z amerykańskich zawodników. Plan jest taki, by do końca roku zamknąć temat zarówno importów, jak i polskich wzmocnień. A może uda się to nawet przed świętami.

Doprecyzowując, zgodnie z nowymi limitami importów, gdzie Aaron Jones, Brytyjczyk, podlega pod ten sam limit co Amerykanin, rozumiem przez to nie miał szans pozostać w Białymstoku? Nie było dla niego miejsca?

Z pewnością nowe regulacje wpłynęły na nasze postępowanie. Ale nawet przed tymi regulacjami, gdyby został utrzymany zeszłoroczny status importa z Europy, to Aaron raczej by u nas nie zagrał. Już po pierwszych rozmowach po sezonie oznajmił nam, że ma wyższe ambicje niż gra w PFL. Tłumaczyliśmy mu, że za nim jest, tak naprawdę, jeden sezon gry w futbol i że po kolejnym będzie jeszcze lepszym zawodnikiem. On jednak był zdecydowany na nowe miejsce już teraz. Mimo to pozostajemy w dobrych relacjach. Dwa tygodnie temu przyleciał do nas z Anglii, na galę podsumowującą sezon. Jest zżyty z drużyną, kto wie, może jeszcze kiedyś do nas wróci.

Co z Damianem Wesołowskim i Mateuszem Samczukiem, w kontekście ich przyszłości w Lowlanders? Czy zobaczymy ich w przyszłym roku w Białymstoku?

Z Damianem Wesołowskim rozmawia nasz wiceprezes Tomasz Zubrycki. Chciałbym by został na kolejny rok w Białymstoku. Za to jeśli chodzi o Mateusza Samczuka, jesteśmy po słowie i wielce prawdopodobne, że zobaczymy go u nas w 2023 roku.

Robimy wszystko co się da, by ten duet dalej był z nami, to legendy Lowlanders. Mają też bardzo duży wpływ na wszystkich w drużynie. Ich brak byłby odczuwalny. Mamy z nimi bardzo przyjacielskie relacje. Jesteśmy z jednego miasta i jestem dobrej myśli, że uda się to wszystko sfinalizować, a zawodnicy zagrają w Białymstoku.

Jak wygląda przyszłość Konrada Orzechowskiego? Temat zamknięty, czy jeszcze namawiacie go, by w przyszłym sezonie zagrał w Lowlanders?

Konrad dostał się na studia do Wrocławia, przez Panthers był już werbowany w zeszłym sezonie. I owszem, był u nas na gali, ale wiem też, że przygotowuje się do sezonu z Panthers. Jeśli nie podpisał z nimi jeszcze kontraktu, to zapewne zrobi to na dniach. My oczywiście cały czas go wspieramy, jest wychowankiem Lowlanders. Mimo swojego wieku, spędził u nas pięć lat. Czujemy się po części za niego odpowiedzialni. Więc wspieramy go we wszystkim co robi i też nie zamykamy przed nim drzwi. Jeśli będzie miał ochotę do nas wrócić, miejsce w rosterze się dla niego znajdzie. A na dzisiaj cieszymy się, że będzie miał okazję sprawdzić się w nowym klubie, w mocnej lidze w Europie.

W zeszłym sezonie i obecnym 2022 roku, zawodnicy Lowlanders byli wypożyczani do Panthers Wrocław, na rozgrywki European League of Football. Obecnie, Panthers ogłosili, że tego już nie będą kontynuować. Czy jesteś zadowolony z tego co zostało wypracowane przez te dwa lata i jak oceniasz ten czas, tych zawodników, w ELF?

Wspomniałeś o tym, że było to wypracowane, a to była raczej sytuacja wymuszona przez Panthers Wrocław. Zdaję sobie sprawę, że gra w ELF wymaga dużej grupy, bardzo dobrych zawodników. Ale te wypożyczenia to były strzały w kolano i dla Panthers, i samej polskiej ligi. Patrząc ze strony sportowej, jest to z pewnością bardzo ciekawe, bo jest okazja zagrać na dużych stadionach, na zupełnie innym poziomie, wiec dla ambitnego sportowca to spełnienie marzeń. Ale z perspektywy lojalnościowej, jest to problemem. Grasz jeden tydzień w Panthers, za chwilę w Białymstoku. Z jednej strony trenujesz z Panthers, z drugiej, jak w meczu w Białymstoku coś ci nie wyjdzie, to pojawiają się głosy, że się może nie przykłada, bo myśli o meczu kolejnym w Europie.

Cieszę się, że prezes Michał Latoś, wraz z władzami klubu z Wrocławia, doszedł do słusznego wniosku że wypożyczenia w trakcie sezonu, to więcej problemów niż pożytku. Że o ile po sezonie w Polsce ktoś chce tam kontynuować rozgrywki, to nie widzę z tym żadnego problemu, o tyle ten „pilotażowy projekt” z wypożyczeniami w trakcie rozgrywek, był strzałem w stopę.

Dla klubów też jest to trudna sytuacja. Wyłączając Jaguars Kąty Wrocławskie, współpracujących z Panthers, dla samych zawodników i trenerów, gra w dwóch klubach jednocześnie, równie  niekomfortowa. Dlatego o ile wszyscy trzymamy kciuki za Panthers Wrocław i ich występy w europejskich rozgrywkach, jako jedyny reprezentant Polski, to potrzebujemy tutaj większej regulacji, na linii Panthers Wrocław  – związek i same kluby Polskiej Futbol Ligi. By to lepiej wyglądało w modelu biznesowym i nie było tak, że my jesteśmy zapleczem dla Panthers, które wybiera sobie zawodników, a my jako kluby, zupełnie nie jesteśmy beneficjentami tego interesu. Jesteśmy drenowani i nie widać było do tej pory żadnej chęci, by było inaczej. Dlatego kluby PFL wyszły z pewną inicjatywą, by tę sytuację poprawić. By było dla wszystkich jasne – chcesz grać w Panthers, nie ma problemu i w kolejnym kroku dogadujemy się z włodarzami. Bo tutaj też myślę, że wszystkie kluby chciałyby być równie traktowane przy stole negocjacyjnym, a na dzisiaj Panthers działają po swojemu, bez żadnego kontaktu z drużynami. Co jest też myślę nie w porządku, że nawet rejestrują naszych zawodników  bez kontaktu z nami.

Wiele można zarzucić polskim klubom, jeśli chodzi o profesjonalizm, wiele klubów boryka się z problemami. Nikt z nas nie ma budżetu na poziomie kilku milionów złotych, jak Panthers Wrocław. Wiemy, że mówimy tu o zupełnie innym poziomie organizacyjnym, bo każdy z prezesów klubów polskiej ligi ma inną pracę, inne źródła dochodów, nie jak w Panthers. Więc porównywanie się do nich nie ma żadnego sensu, ale staramy się robić co w naszej mocy, by wyglądało to lepiej. Zawodnicy też są wszędzie tacy sami, bez względu czy to jest polska liga, czy ELF.

Więc relacje w kwestii przejść do Panthers powinno być uregulowane i tutaj związek musi zadbać przede wszystkim o kluby polskiej ligi, a nie o zespół z Wrocławia, bo on sobie poradzi.

Jak wielu zawodników Lowlanders dostało po sezonie 2022 roku propozycję gry w Panthers?

Z tego co wiem, są to minimum dwa nazwiska. Ale od Panthers nikt się do nas w tej sprawie nie odezwał. Coś w stylu „chcemy tego i tego zawodnika, dogadajmy się”. Tylko i wyłącznie takie informacje trafiają do mnie od zawodników, którzy są wobec Lowlanders lojalni. I też szacunek dla nich, że nie próbują się dogadywać za naszymi plecami.

Czy uważasz, że jest szansa by relacje Lowlanders z Panthers uległy poprawie i wyglądały jak te z przed startu ligi ELF?

Niektórzy ludzie nie potrafią oddzielić spraw zawodowych od prywatnych.

W kontekście relacji klub vs klub, wydaje mi się, że Panthers nie powinni narzekać na to co od nas otrzymali. W 2021 roku potrzebowali zawodników i z naszej strony nie było żadnych problemów. Wypożyczyli czy to Damiana Wesołowskiego, czy Daniela Tarnawskiego. W ostatnim roku doszedł do nich też m.in. nasz wychowanek Sebastian Kojkoł czy Mateusz Samczuk. Nasi zawodnicy myślę sporo im pomogli, nie robiliśmy z ich dołączeń do Panthers problemów. Ale w pewnym momencie czuję jakie mają myślenie, że coś im się należy i  patrzą na nas z góry, a ta mentalność nie jest właściwa. Czasami też takie myślenie dało się momentami wyczuć również w Toplidze czy Lidze Futbolu Amerykańskiego. I nie mówię tutaj o zawodnikach, bo myślę oni tutaj się zawsze szanują, ale chodzi mi o zachowanie kilku osób, których uważam nastawienie powinno się zmienić. Powinni zdać sobie sprawę, że mogą mówić co chcą o juniorach w PFL, o stadionach, ale bez nas, nie będą istnieli w ELF. Bez silnych polskich klubów. Nie mają takiej jakości i kształcenia juniorów, by tych juniorów wrzucać do składu, by stanowili o sile drużyny. Wiec musi być tutaj symbioza między klubami.

Liczę na to, że kiedyś przyjdzie im refleksja na ten temat, bo jeżeli nie będą chcieli rozmawiać to będzie to tylko i wyłącznie ich decyzja. Klubów jest więcej i trzeba się z nimi liczyć, mimo wszystko. Lojalności, rodzinnej atmosfery za pieniądze nie kupisz.

***

Czy w przyszłym roku zobaczymy dwa spotkania Lowlanders na Stadionie Miejskim?

Z pewnością zobaczymy jedno spotkanie i będzie to mecz ostatniej kolejki fazy zasadniczej, najpewniej 10 czerwca. Jeśli chodzi o drugi termin, chcielibyśmy bardzo, rozmowy trwają, ale tutaj też musimy brać pod uwagę to, że stadion ma też swoje terminy pielęgnacyjne murawy i inne podobne sprawy. Gdyby się udało, byłby to mecz pewnie już w kwietniu.

Czy jesteście zadowoleni z terminarza rozgrywek? Przypominam, że gracie z Warsaw Eagles, Warsaw Mets, Olsztyn Lakers, jako rywale w grupie, oraz Kraków Kings i Tychy Falcons.

Byłem zawsze przeciwnikiem, by rozpoczynać tak wcześnie sezon, już z początkiem kwietnia. Szczególnie jeśli chodzi o najwyższą ligę. Zaczynamy przed wszystkimi innymi rozgrywkami. Wolałbym rozpocząć sezon w maju i grać do połowy sierpnia. Byłoby cieplej, więcej kibiców na trybunach, bo wiadomo jak to jest z pogodą w kwietniu. Ale z perspektywy tego, że kluby się spotkały, podjęły taką wspólną decyzję, przygotowały rozgrywki, pod finał, który miałby odbyć się lipcu, tuż po Dniu Niepodległości w USA (ang. Independence Day), co też można ładnie z futbolem amerykańskim połączyć, to wszystko zaakceptowaliśmy.

Co do składu naszej grupy, to fajnie, że jest opcja z rewanżami, która jest bardzo ciekawa. One często decydują kto jest wyżej w tabeli, a skład wydaje się być wyrównany. Ponadto mamy dwa mecze międzygrupowe z ekipami Falcons i Kings, co też jest urozmaiceniem dla kibica. Myślę, że to właściwa droga.

Jak wspomniałem, waszym rywalem będzie też m.in. ekipa Olsztyn Lakers. Będzie więc to mecz przyjaźni? To dla was była zawsze bliska drużyna.

Kiedyś nawet mieliśmy wspólną drużynę juniorską w jednych rozgrywkach. Bardzo cieszę się, że ekipa z północy powraca do rozgrywek pierwszoligowych. Fajny punkt wyjścia, by tę mapę futbolową rozszerzać. Cieszy to też dlatego, bo pokazuje, że nawet jeśli ktoś ma taki etap i musi zagrać w futbolu dziewięcioosobowym, to jest to tylko chwilowe. I za rok jest już na drugim poziomie w jedenastoosobowym, a teraz już przygotowuje się do gry z najlepszymi. To pokazuje jaką mają ambicję i nie boją się wyzwań, w przeciwieństwie do niektórych prezesów z niższych lig, którzy wolą siedzieć w „dziewiatkach”, czy drugiej lidze, bo tak jest wygodnie, a przy tym marudzić.

Jaki był to czas dla Lowlanders? Od mistrzostwa do dzisiaj?

Drugie mistrzostwo z pewnością smakowało inaczej, od tego historycznego pierwszego. Jesteśmy już dojrzalsi. Zawodnicy oczywiście świętowali, ale dla nas, jako zarządu, była to nieco inna radość jak w 2018 roku. Ale dodała nam wiary, że mimo naszego skreślania przez niektórych, z powodów m.in. wymiany kadry, bo fakt, bardzo wielu młodych zawodników ogrywało się z najlepszymi seniorami, uda się też zbudować mocny zespół i być najlepszym. Przezwyciężyliśmy lęk, że sobie nie poradzimy.

W ostatnim czasie, i w sumie też teraz, toczą się rozmowy związane ze sponsoringiem na przyszły sezon. Mistrzostwo jest mocną kartą przetargową, pokazującą wartość marketingową drużyny. W samym Białymstoku, pokazaliśmy że futbol amerykański, z tą łatką mniej znanego sportu, który jest od niedawna w Polsce, przy konsekwentnym działaniu i wykonanej pracy, może tworzyć świetne widowiska. Przy tym jesteśmy najbardziej utytułowaną drużyną w mieście, jeśli chodzi o sporty zespołowe. To pomaga w walce w budowaniu marki, na czym też teraz się skupiamy. To bardzo pracowity czas, ale nieco inny niż ten po pierwszym mistrzostwie. Co nie znaczy, że łatwiejszy.

***

Reprezentacja Polski wystartowała serią campów. Z waszej drużyny powołanych zostało wielu zawodników. Opowiedz o kulisach tych powołań, bo np. kilku z nich, jak Noel Graf czy Eryk Mąkowski, nie zostało ogłoszonych jako członkowie kadry, a i tak na drugim campie się pojawili.

To taka dyskusja oczekiwania vs rzeczywistość. Napatrzyliśmy na inne dyscypliny i myśleliśmy, że w przypadku powołań kontakt selekcjonera, np. w sprawie zawodników, z naszym trenerem głównym, będzie czymś naturalnym. Informowaliśmy, że jest do dyspozycji. Ale jest inaczej i też dokonywanie selekcji poprzez tylko try-outy, jest czymś innym od tego, co bym sobie wyobrażał. Podobnie powoływanie zawodników, bez informowania klubów, to nie jest kolejność zdarzeń którą oczekujemy. W tym aspekcie osoby zarządzające, wydaje się, że mają więcej do poprawy. Oczywiście, nie popełnia błędów tylko ten co nic nie robi, mam nadzieję że zostanie to usprawnione. Jednak brakuje teraz odpowiedniej komunikacji.

Jeśli chodzi o m.in. Noela i Eryka, nie było ich na żadnym try-oucie. Najpierw mówi się, że do kadry powołujemy tylko zawodników tam uczestniczących, teraz decyzja już jest inna i powołujemy też innych. Brakuje tej wspomnianej komunikacji, też z klubami. Pozostaje nam wierzyć, że cały sztab trenerski wie co robi i nie chcę go absolutnie krytykować, ja przyglądam się tylko temu z boku. Zapraszano mnie do roli organizacyjnej przy kadrze, ale wykracza to ponad moje siły, którymi teraz dysponuje i pozostaje mi wiara w to, że osoby które się w kadrze znajdują, robią to dobrze.

Czy, jeśli chodzi o same powołania, widziałbym tam innych zawodników z naszej drużyny? Pewnie, że tak. Nie wiem czemu przynajmniej część z nich nie została powołana, czy nawet zaproszona na konsultacje, by też w pewien sposób zmotywować chłopaków do dalszej pracy. Ale mimo to wierzę, że osoby które podejmują decyzje w kadrze, podejmują je słuszne i robią to najlepiej jak potrafią. Trzymam kciuki za ten projekt, bo wszyscy wiemy, że jest to krok potrzebny dla naszej dyscypliny. Zarówno dla samych zawodników, ich motywacji, jak i rozwoju dyscypliny w kraju.

Podsumowując, początki uważam za dość szorstkie, niezbyt zgodne z oczekiwaniami klubów, ale myślę wszyscy dajemy temu kredyt zaufania, bo owszem łatwo stać z boku i krytykować, a tego nie chcę robić. Wierzę w powodzenie, a wyniki to wszystko ocenią.

***

Dwa luźne pytania na koniec, spotkanie reprezentacji Polski w Białymstoku, jesteś na tak czy nie? I ewentualnie czy byłaby opcja, byście jako Lowlanders, pomogli go zorganizować?

Jak najbardziej. Gdyby była tylko chęć i potrzeba, to mamy doświadczenie organizowania wydarzeń nawet na dużym stadionie. Chętnie pomożemy, czy to w rozmowie z miastem, czy województwem. Byłoby nasze pełne wsparcie.

Równie luźno, a może czas na spotkanie międzynarodowe w Białymstoku? Lowlanders kontra ktoś z zagranicy? Swego czasu mieliście niezłe relacje m.in. z New Yorker Lions. To mogłoby być duże wydarzenie.

To wszystko jest zależne od terminu i głównie dostępności drużyn. Jest w planach to, by rozegrać mecz międzynarodowy, międzyklubowy, czy to z kilkoma drużynami czy jeden event, może nawet poza Białymstokiem, ale w województwie podlaskim, by też promować dyscyplinę w nowym miejscu. Jednak jeszcze tych myśli nie finalizujemy m.in. ze względu na nowy terminarz rozgrywek. Mamy świadomość, że gdyby coś takiego odbyło się pod koniec lata, to najpewniej nie byłoby z nami zawodników importowanych. A też moment później jest sezon juniorski. Powalczymy o to wydarzenie, ale na teraz nie mogę powiedzieć, że odbędzie się ono w 2023 roku, czy np. rok później. To plan długoterminowy, zależny też od finansów, bo chcemy by było to wydarzenie o odpowiednim rozgłosie.

Rozmowę przeprowadził: Karol Potaś

Autor zdjęcia w grafice: Marcin Fijałkowski / Lowlanders Białystok

*

Wszystkie rozmowy z serii ekstra poniżej:

*

Mamy też swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia. 

https://www.facebook.com/groups/464888500937826/

One thought on “NFLPolska EKSTRA – Piotr Morko z Lowlanders Białystok Leave a comment

Leave a ReplyCancel reply

Discover more from NFLPolska

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Exit mobile version
%%footer%%