Skip to content

Patriotyczny Raport #15. Ostatnia szansa

Nikt nie spodziewał się, że New England Patriots ograją Buffalo Bills. Sam nadal twierdzę, że to najgorszy dla Pats matchup w lidze. Jednak fakt, że w porównaniu do poprzedniego roku nie zmienia się zbyt wiele jest bardzo martwiący i sprawia, że Patriots mają już tylko jedną, ostatnią szansę w tym sezonie.

Tą szansą są dwa kolejne mecze – z Cardinals i Raiders – w teorii najłatwiejsze z pozostałych pięciu. Nie oznacza to w ogóle, że łatwe – po prostu kalendarz Patriots jest bardzo trudny na sam koniec sezonu. To jest zresztą powód, dla którego nie wierzę w play-offy, mimo że w teorii sytuacja nie jest zła. Niewykluczone, że po tym tygodniu Patriots będą nawet chwilowo na miejscu dającym awans – w końcu Cardinals wyglądają łatwiej niż Bills, z którymi grają Jets, a korzystne wyniki w tych meczach tymczasowo wystarczą. Ale to raczej chwilowo, o ile w ogóle. Niemniej dwa kolejne mecze trzeba wygrać – porażka w którymkolwiek sprawia, że można tylko liczyć na kolejne wtopy dla lepszej pozycji w drafcie. Na razie walczymy, choć przyznać trzeba, że po takim meczu z Bills trudno w to wierzyć.

Mecz z Bills – atak:

  • Nie mam pojęcia, czy Mac Jones jest odpowiedzią na  przyszłość, ale jeśli jest w nim taki potencjał, to na pewno nie pojawi się dopóki za jego rozwój odpowiadają Patricia i Judge. Nie ma nawet takiej możliwości. Wejście z takim sztabem do play-offów mogłoby się kwalifikować jako jeden z największych wyczynów Belichicka w Patriots. Oczywiście jeśli zapomnimy na chwilę, że on sam ten sztab zatrudnił, kiedy wszyscy poza nim widzieli potencjał na katastrofę – za naprawianie własnych błędów nagród nie ma. Miejmy tylko nadzieję, że jeśli nie on sam, to w offseasonie Robert Kraft potraktuje swoje słowa sprzed sezonu na poważnie i zainterweniuje. Atak w bardzo podobnym składzie personalnym, w którym był solidny rok temu, teraz jest drugi najgorszy w lidze poza Broncos. Zresztą to nawet nie jest atak – oni po prostu wychodzą i biegają bez pomysłu. Tak absurdalne potraktowanie sztabu to jeden z największych błędów Belichicka w karierze. Nie mam pojęcia, kto przyjdzie w zamian (o ile w ogóle, oby), ale na ten moment mam wrażenie, że każdy byłby lepszy. Boję się tylko, że Belichick po sezonie zrobi „ogromną” zmianę i Patricię zastąpi Judge;
  • Mam też coraz więcej wątpliwości co do Maca. Trudno chłopaka skreślać patrząc w jakich okolicznościach musi grać, ale nie wiem, czy nie zastanowiłbym się nad kim innym długofalowo. Choć to się oczywiście nie wydarzy – Belichick raczej na pewno da mu trzeci rok, zasłużył na to chociażby za traktowanie w tym;
  • Wiedziałem, że Marcus Jones dostawał nagrody za najwszechstronniejszego zawodnika na uczelni i grał we wszystkich formacjach, ale nie spodziewałem się, że Belichick spróbuje go użyć w ataku. Miłe zaskoczenie – gość jest świetny i może być jednocześnie najbardziej eksplozywną opcją w tej ofensywie. Oby co mecz było dla niego 2-3 akcje przygotowane, choć byłbym o to spokojniejszy z innym playcallerem;
  • Linia ofensywna wyglądała dokładnie tak, jak można się było spodziewać, że będzie wyglądała z chorym Trentem Brownem i Conorem McDermottem na OT, czyli bardzo źle. Trudno oczekiwać więcej – wiadomo, że Trent nie jest Davidem Andrewsem i nie będzie zaciskał zębów w przypadku problemów zdrowotnych. Trent to zawodnik, który jest bardzo dobry, gdy wszystko jest w porządku zdrowotnie i mentalnie, ale też bardzo łatwo odpuszcza, gdy choć jedna rzecz się popsuje – w tym wypadku mówimy o kilkutygodniowej chorobie u gościa ważącego ponad 150 kg. Stawiam, że sprawa mało przyjemna. Miejmy nadzieje, że wyzdrowieje szybko i będzie skoncentrowany, bo to nadal najlepsza opcja na OT. Na plus – Andrews i Onwenu zrobili swoje. Strange z problemami, ale to zdecydowanie obaj OT są tu teraz problemem;
  • Nadal jedyną rzeczą, która działa w tym ataku jak trzeba, jest Rhamondre Stevenson. Chłopak jest świetny – co tydzień oglądając film otwiera się oczy ze zdumienia. Nawet jeśli nie robi jakichś super statystyk, to zawsze są one lepsze niż to, co powinno być przy tej grze OL. Momentami samodzielnie ciągnie grę biegową, mimo linii, a to naprawdę rzadkość w tej lidze. Niech tylko Damien Harris szybko wyzdrowieje, bo Belichick nie ufa młodym RB, a Rhamondre będzie za moment zajechany;
  • Jeśli chodzi o łapiących, to jest generalny chaos – jedyny skuteczny Meyers męczy się ze zdrowiem, a reszta często nie bardzo wie, co się dzieje. Tight endzi wyglądają, jakby nie chcieli tam być – i czasem się nie dziwię. Traktowanie Huntera Henry’ego jak prime Gronka i blokowanie nim edge rusherów to tylko jedna z wielu rzeczy, które Patricia robi nie tak;
  • Ogólnie mecz z Bills ofensywnie można podsumować krótko – jeśli grasz z dobrą obroną i jeszcze jej pomagasz, to tak to będzie wyglądało;

Mecz z Bills – obrona i special teams:

  • Bills zmuszeni do puntowania! Nie myślałem, że jeszcze dotrwam do tego momentu. Mówiąc jednak poważnie, to w drugiej połowie wyglądało to nieźle, ale według mnie to po prostu Bills zaciągnęli ręczny i chcieli bez wysiłku dojechać do końca meczu. Gdyby tylko Pats się zbliżyli, to na krótko. Ale i tak wiedzieli, że nie ma takiego zagrożenia;
  • W obronie na plus to, że Allen nie miał za bardzo miejsca do biegania, a Mack Wilson jako szpieg to całkiem przyzwoita opcja. Dodatkowo gra biegowa Bills zatrzymana w zasadzie całkowicie;
  • Gorzej z tym, że w grze podaniowej nie dość, że sam Allen grał bardzo dobrze, to jeszcze miał to bardzo ułatwione – niezależnie od tego, czy Patriots kryli strefą, czy jeden na jeden, ciągle był ktoś otwarty. Były nawet akcje, że przy jeden na jeden było to 3-4 zawodników, a to jest niedopuszczalne. Jeden z najgorszych meczów w karierze Jonathana Jonesa, a Jackowi Jonesowi brakuje jeszcze doświadczenia. Ogólnie idealny mecz na pokazanie, że fajnie mieć aktualną głębię na CB, ale jednak taki CB1 z prawdziwego zdarzenia to by się przydał. To samo zresztą tyczy się WRów;
  • O ile szansa Marcusa Jonesa w ataku była zaskakująca, ale zgodna z tym, co o nim myślałem, tak fakt, że w obronie gra już któryś raz na outside CB jest bardzo interesujący. Byłem przekonany, że na poziomie NFL będzie tylko slotem. Jeszcze bardziej interesujące jest to, że w tych ograniczonych snapach dobrze sobie radzi – tu też chętnie zobaczyłbym go więcej;
  • Szczególnie że bez niego trzeba oglądać Mylesa Bryanta – rok temu Bills wchodzili w tę obronę jak w masło, bo Isaiah McKenzie palił Bryanta w każdej możliwej akcji. W związku z tym Patriots postanowili powtórzyć ten matchup – brawo za pomysł. Lubię Bryanta, ale chyba wolę go na safety plus jest przy nim jakiś dziwne uczucie, że w każdym ważnym meczu musi coś popsuć;
  • Kilka tygodni temu pisałem, że Josh Uche ma mini breakout – teraz można powiedzieć, że ma breakout absolutny. Siedem sacków w pięciu ostatnich meczach i rola lidera pass rushu w trzecich próbach – przyjemnie się ogląda, jak twój draft crush odpala w lidze, nie powiem, że nie. A już ten idealny sack z fumblem w stylu Vona Millera to w ogóle – liga zaczęła to zauważać;
  • Kolejny mecz z podwojeniami kończy się cichym meczem Matthew Judona – ale na szczęście podwajanie go tworzy szanse dla Uche i Wise’a. Oby karali za to jak najczęściej. Na mecz z Raiders może w teorii wrócić Barmore – zobaczymy, czy będzie tu w ogóle do czego wracać;
  • Ogólnie plan na mecz nie był zły w obronie (poza Bryantem)- zbyt często za to kulało wykonanie. Na walkę z Bills będzie potrzeba więcej talentu;
  • Ja wiem, że warunki i w ogóle, ale Nick Folk, przy całej mojej sympatii, nie może nie dokopać 48 jardów. Nie trafić – okej, ale nie dokopać? Wiem, że nie ma najmocniejszej nogi, ale trochę to jednak przesada;

Na plus:

  • Rhamondre – przy kontuzji Meyersa chłopu zaraz padną plecy od niesienia całego ataku na plecach;
  • Marcus Jones – na plus w ataku, w obronie i w formacjach specjalnych – wspominałem coś o tym, jak miło się ogląda, kiedy twój ulubiony pick z draftu odpala?
  • Josh Uche – ekhm, jak wyżej;
  • Devon Godchaux i Lawrence Guy – kolejny raz trzymają biegi przeciwnika w ryzach;

 

Na minus:

  • Matt Patricia – proszę, niech Bill w offseasonie się ogarnie w tej kwestii;
  • Trent Brown i Conor McDermott;
  • Deatrich Wise i Matthew Judon – w takim meczu ich presje są potrzebne, nawet jeśli pojawia się podwajanie;
  • Jonathan Jones i Jack Jones;
  • Myles Bryant – przesuńcie chłopaka na safety i niech gra Marcus – naprawdę nie ma co już grać Bryantem, nie będzie z niego więcej niż jest, z Jonesa może być;
  • Nick Folk;

Plan na mecz z Cardinals:

  • Cardinals w tym sezonie są słabsi od Patriots, co zresztą potwierdza bilans. Słabo oceniany atak, słabo oceniana obrona i sztab, który nie do końca ogarnia, co robi (tu akurat z naszym mogliby sobie piątkę przybić), ale jednocześnie Cardinals mają dwie rzeczy mogące łatwo Patriots rozklepać – gwiazdę na skrzydle i bardzo dobrze biegającego rozgrywającego. Nawet jeśli resztę Pats zatrzymają, to nie widzę zatrzymania dla biegów Kylera, bo Cardinals grają je w podobny sposób, co Ravens i Bears dla Lamara i Fieldsa – a to dwóch QB, którzy palili Patriots w tym sezonie najbardziej. Jeśli więc Kingsbury choć trochę ogarnia, to powinien zajechać nimi Patriots od początku. W dodatku Hopkins wygląda jak stary Hopkins, a def Patriots ma problemy z gwiazdami w ostatnich tygodniach i brak wysokiego CB, który może rywalizować z Hopkinsem w piłkach przy linii;
  • Do tego wszystkiego Patriots mają nadal ogromne problemy z kontuzjami – na pierwszym treningu tygodnia nie było chorego Trenta, Jalena Millsa, Damiena Harrisa, Isaiah Wynna i Jakobiego Meyersa z concussion – jeśli żaden nie wróci, a jest na to spora szansa (Trent grający z chorobą to nadal nie do końca powrót), to Patriots wejdą w ten mecz bez WR1, OT1, alternatywy w OL i na CB i chwili oddechu dla Rhamondre. Mówiąc w skrócie – nie najlepiej;
  • Kreślę niezbyt przyjemny obrazek, ale nie oznacza to oczywiście, że Patriots to na pewno przegrają. Po drugiej stronie nie będzie Bills czy Dolphins – Cardinals naprawdę mają w tym roku problemy sami ze sobą. Ich defensywa podaniowa jest na tyle dziurawa, że nie zdziwię się, jeśli Mac zagra taki mecz, jak z Vikings – oczywiście pod warunkiem, że OL będzie w stanie tak trzymać, jak w tamtym meczu, a Patricia nie będzie przeszkadzał. Trzeba jednak pamiętać, że mało kto tak często blitzuje jak Cardinals, a Mac w tym roku pod presją sobie nie radzi. No i przydałby się Meyers do tego. Jestem trochę pesymistą po tak brzydkim meczu z Bills, ale może się okazać, że wystarczy zmusić Murraya do grania z kieszeni (to nie będzie łatwe, przyznaję) i ten atak Cardinals będzie do utrzymania, a w ataku, nawet przy tym całym chaosie, to musi wyglądać lepiej niż z Bills – nie ma nawet opcji, że nie;
  • Plan na ten mecz wygląda prosto, ale nie będzie łatwy do wykonania – utrzymać Murraya w kieszeni i najlepiej podwajać Hopkinsa. A w ataku wykorzystywać to, co da obrona (a da sporo) i chronić Maca od presji i wolnych rusherów. Na samym Macu też ciąży spora odpowiedzialność – musi wyrzucać piłkę znacznie szybciej, niż robi to zazwyczaj – chciałbym, żeby grali więcej play-action, ale to może być moment, gdzie szybka gra przyda się bardziej. Zwycięstwo przedłuża nadzieje, porażka wysyła nas do tworzenia pierwszych mock draftów i wymarzonych planów na offseason, których Belichick i tak nie spełni;

Autor: Jakub Kazula

Leave a ReplyCancel reply

Discover more from NFLPolska

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading

Exit mobile version
%%footer%%