Skip to content

Wypowiedzi NFL – week 3

Ależ ta NFL jest piękną ligą. W week 3 mieliśmy zaskakujące zwycięstwa, piękne zagrania, dogrywkę i – na szczęście – o wiele mniej kontuzji. W tym tygodniu oglądaliśmy po prostu dobry futbol. A co o swoich zawodnikach powiedzieli trenerzy? Zapraszamy na zestawienie wypowiedzi (w około 20 tys. znakach), które przygotował Kamil Kacperski.

Miami Dolphins 31 – 13 Jacksonville Jaguars

Week numer 3 zaczął się od czwartkowych „derbów Florydy”, bo naprzeciwko siebie stanęli zawodnicy Miami Dolphins i Jacksonville Jaguars. Coach Flores (Dolphins) miał sporo powodów do zadowolenia, bo jego drużyna pewnie pokonała stanowych przeciwników. Trener był szczególnie pod wrażeniem poprawionej defensywy:

To coś, nad czym mocno pracowaliśmy. Każda drużyna chce wywołać presję na rozgrywającym. Właśnie to udało nam się dzisiaj osiągnąć. Były momenty, w którym mogliśmy bardziej przycisnąć, ale na pewno poprawiliśmy się względem poprzednich tygodni.

Po drugiej stronie barykady znalazł się natomiast Doug Marrone (Jaguars), który to właśnie pass rush swojego zespołu wytknął na pomeczowej konferencji:

Musimy znaleźć sposób na przeszkadzanie rozgrywającemu. Są pewne problemy z techniką, gdzie mogliśmy przewalić ich QB, ale nam się nie udało. Musimy to poprawić i sprawić, że rozgrywający nie będzie miał spokoju, żeby poczekać na swoich skrzydłowych i tight endów. Wiem, że możemy być lepsi.

Houston Texans 21 – 28 Pittsburgh Steelers

Bill O’Brien (Texans) nie ma zbyt wielu powodów do zadowolenia. Jego drużyna ma bilans 0-3, a ofensywa bez De’Andre Hopkinsa nie wygląda tak eksplozywnie jak w poprzednim sezonie. Priorytet? Lepsza ochrona dla Deshauna Watsona, który większość spotkania rozgrywał w biegu, unikając ataków ze strony obrony Steelers:

Musimy go lepiej chronić. Tak jak mówiłem – nie zawsze chodzi o linię ofensywną. Czasami musi się szybciej pozbywać piłki, a skrzydłowi, tight endzi i biegacze powinni lepiej zrozumieć ochronę naszej linii i to, co próbujemy zrobić.

Mike Tomlin (Steelers) zaczął ten sezon śpiewająco. Jego drużyna pozostaje niepokonana, a Big Ben wraca do swojej stałej, wysokiej formy. Chociaż jego zawodnicy przegrywali spotkanie, to Tomlin przeprowadził odpowiednie zmiany w swoim gameplanie, które w końcu dały Steelers zwycięstwo:

Mieli naprawdę dobry plan. Musieliśmy chwilę się do niego przyzwyczaić. Przeprowadzili niezłe zagrywki we wszystkich 3 aspektach futbolu. Potem znaleźliśmy nasz rytm, nasi zawodnicy i trenerzy zaczęli się lepiej komunikować, w przerwie przeprowadziliśmy odpowiednie zmiany. Potem było tylko lepiej i jestem dumny z zespołu, bo zawodnicy się nie poddali i pokazali pazur.

Cincinnati Bengals 23 – 23 Philadelphia Eagles

Ultra długie spotkanie między Bengals i Eagles skończyło się remisem po dogrywce. Dogrywce, która była mało emocjonująca i prawdę mówiąc słaba (jak zresztą cały mecz). Zac Taylor (Bengals) wytłumaczył, że on też nie do końca wie, jak ma się czuć po tym spotkaniu:

Nigdy w życiu nie zremisowałem. To naprawdę dziwne uczucie. Wiem, że na pewno nie czuję się, jakbyśmy wygrali. Tyle mogę powiedzieć. Mieliśmy tyle szans, zwłaszcza już na samym końcu. Było sporo dobrych zagrań w trakcie spotkania, ale żadne z nich nie okazało się być przełomowe dla naszej drużyny.

Doug Pederson (Eagles) podjął natomiast absurdalną decyzję pod koniec spotkania – zamiast spróbować kopnąć field goal, ten postanowił jednak oddać piłkę Bengals za pośrednictwem puntu. Rozumiemy, że próba zdobycia punktów w ten sposób z 64 jardów jest trudna, ale granie o remis jest chyba słabym posunięciem. Jak trener tłumaczył decyzję?

Chcieliśmy kopnąć field goal, czuliśmy się pewni, był dobry wiatr. Falstart cofnął nas, więc stwierdziliśmy „hej, po prostu oddajmy im piłkę puntem”. Nie chcieliśmy ryzykować nietrafienia, nie czułem się też komfortowo, żeby spróbować podania albo biegu przy czwartej próbie. Dostaliby piłkę blisko naszej połowy, mogliby kopnąć field goal i wygrać mecz. Zdecydowałem o oddaniu piłki, bo miałem nadzieję, że wyjdzie z tego coś dobrego.

San Francisco 49ers 36 – 9 New York Giants

Kyle Shanahan (49ers) osiągnął bezproblemowe zwycięstwo, chociaż jego drużyna przypomina obecnie szpital polowy. Z gry są wyeliminowani chociażby Joey Bosa, Jimmy Garoppolo, George Kittle i Raheem Mostert, czyli właściwie najlepsi zawodnicy z SF. Co na to trener Shanahan? Ten absolutnie miażdży Giants, twierdząc, że w pewnym momencie nie chciało mu się nawet wymyślać kolejnych zagrywek:

Mieliśmy dzisiaj naprawdę sporo posiadania piłki. To oczywiście lepsze, niż niezdobywanie punktów, ale długie akcje są męczące, zwłaszcza dla mnie. Nie chce mi się wymyślać tylu zagrywek w jednym meczu.

A jak na druzgocącą porażkę z drugim składem 49ers zareagował Joe Judge (Giants)? Standardowym tekstem o powrocie do pracy i poprawie elementów, które nie działają. Niewiarygodne:

Wracamy do pracy. Wiem, że to prosta odpowiedź, ale to naprawdę jest rozwiązanie problemu. Wracamy do pracy, pracujemy nad sprawami fundamentalnymi, poprawiamy zachowanie sytuacyjne, codziennie dajemy z siebie wszystko, żeby zobaczyć rezultaty. Co robimy? Wracamy do pracy.

Las Vegas Raiders 20 – 36 New England Patriots

Jon Gruden (Raiders) i jego zawodnicy odnieśli pierwszą porażkę w tym sezonie. Jak trener zareagował na średni występ swoich podopiecznych przeciwko Pats (a zwłaszcza na pytania o to, dlaczego tak mało piłek było adresowanych do tight enda Darrena Wallera, który do tej pory był przebojem ofensywy Raiders)?

Mamy sporo dobrych skrzydłowych. Nie przyjechaliśmy tu po to, żeby rzucać do Wallera w każdym zagraniu. Tutaj oddam Patriots, że mieli dobry plan. Kilka razy wywarli presję na naszym rozgrywającym. Waller był parę razy niekryty. Widać to na filmie, wszyscy możecie to zobaczyć. Ale Patriots byli dzisiaj od nas po prostu lepsi.

Bill Belichick (Patriots) jest mistrzem „lania wody” w wywiadach, dlatego najciekawszym fragmentem jego pomeczowej konferencji prasowej był sam początek, w którym trener podziękował publicznie za wsparcie i kondolencje dla jego rodziny po niedawnej śmierci jego matki:

Chciałbym na początku osobiście wyrazić moje szczere podziękowania dla wszystkich za słowa wsparcia, kondolencje, maile, notki i wiadomości w ciągu ostatniego tygodnia. To bardzo poruszające, wzruszające i miło widziane. W imieniu Steve’a i Briana, Amandy, Lindy i jej ojca, dziękujemy wszystkim, którzy nas wsparli – panu Kraftowi i całej organizacji Patriots.  Naprawdę doceniam pracę, jaką wykonali wszyscy, kiedy ja nie byłem w stanie się jej w pełni oddać.

Tennessee Titans 31 – 30 Minnesota Vikings

Mike Vrabel (Titans) ma ogromne szczęście. Chociaż Titans mogą się cieszyć z bilansu 3-0, to równie dobrze każde spotkanie mogli przegrać. Trener zdaje sobie sprawę z tego, że jego drużyna nie jest w topowej formie, a polepszyć sytuacje ma lepsze bieganie z piłką:

Mieliśmy zbyt dużo zagrywek, które kończyły się przed linią początkową. Kiedy dobrze funkcjonujemy, to jest wyeliminowane. Za dużo tego było w pierwszych tygodniach. Musimy to usunąć. Tu nie chodzi tylko o Derricka – to coaching, cała linia. Wszyscy musimy nad tym popracować, lepiej to skoordynować. A jak już będziemy blokować, to trzeba dobrze biegać i nie dopuszczać do strat.

Mike Zimmer (Vikings) może być natomiast zdruzgotany, bo drużyna zmarnowała szansę na zwycięstwo w 4. kwarcie spotkania z Titans. Chociaż Vikings mają bilans 0-3, to ostatnie spotkanie pokazało poprawę formy:

Mieliśmy szansę, żeby pomaszerować w kierunku ich strefy końcowej i wygrać ten mecz field goalem, a skończyło się katastrofą. Popełniliśmy zbyt dużo błędów, by wygrać ten mecz.

Washington Football Team 20 – 34 Cleveland Browns

Ron Rivera (Washington) zapowiedział na chwilę po końcu spotkania, że na pewno nie zamierza odsunąć od drużyny Dwayne’a Haskinsa, chociaż młody rozgrywający został przechwycony aż trzykrotnie w trakcie spotkania z Cleveland:

Niektóre rzeczy zrobił dobrze. Niektóre chciał zrobić na siłę. Jak próbował grać na tyle, na ile pozwalała mu obrona i nie forsował tempa, to nam nieźle szło. Na tablicy pojawiały się punkty dla nas. Te przechwyty były tragiczne, bo parę razy nieźle rzucaliśmy. No i też winne są głupie kary, które wytrącały nas z rytmu.

Kevin Stefanski (Browns) był natomiast pod ogromnym wrażeniem swojej defensywy i pochwalił zawodników za dobry mecz. Specjalne podziękowania pokierował natomiast w kierunku kopacza Cody’ego Parkeya:

To było dobre drużynowe zwycięstwo. Za każdym razem, gdy masz o 5 mniej strat piłki od przeciwnika, to jest bardzo dobrze. Defensywa była wspaniała. Chciałem, żeby przejmowali piłki i dokładnie to zrobili. Każde ich błędy karaliśmy zdobyciem punktów (oprócz tego jednego przed końcem połowy). Parę razy przegrywaliśmy, ale nasi wracali na plac boju i pokazywali charakter.

Los Angeles Rams 32 – 35 Buffalo Bills

Cóż to był za mecz! Mało brakowało, a Bills straciliby 25-punktowe prowadzenie. Rams w drugiej połowie grali jak natchnieni, co bardzo spodobało się Seanowi McVayowi. Trener po przegranej wziął odpowiedzialność na siebie, ale podkreślił, że hart ducha jego drużyny jest dobrym zwiastunem przyszłości:

Początek był moją winą. W pierwszej połowie stawiałem swoich zawodników w sytuacjach, z których trudno było im wyjść. Kocham naszą drużynę. Nie będę teraz zasłaniał się żadnymi wymówkami. Wykorzystamy ten mecz jako nauczkę i możliwość dalszego rozwoju.

Sean McDermott (Bills) wyjaśnił natomiast, że chociaż w NFL trudno jest wygrywać, to jego drużyna jest niezwykle dobrze przygotowana do walki:

Na pierwszy rzut oka można powiedzieć, że w NFL jest trudno wygrywać niezależnie od tego, jaki jest wynik i z kim grasz. Nie sądzę, żeby tu chodziło o to, czy ich zatrzymaliśmy. Myślę, że to bardziej chodziło o wykonanie pracy. My byliśmy lepsi w pierwszej połowie, oni w drugiej. Potem całe spotkanie zostało rozstrzygnięte jednym zagraniem. Dla takich momentów ciężko trenujemy.

Chicago Bears 30 – 26 Atlanta Falcons

Matt Nagy (Bears) i jego drużyna są kazusem podobnym do Titans. I o ile nikt nie wątpi w jakość drużyny ze stolicy country, o tyle Bears właściwie… jadą na farcie. Nie można im jednak odmówić hartu ducha – trener postanowił coś zmienić w swojej drużynie i miejsce Mitchella Trubisky’ego zajął na pozycji rozgrywającego Nick Foles. Zmiennik zakończył mecz z 3 przyłożeniami, pozwalając drużynie z Wietrznego Miasta na wygraną. Co na to Nagy?

Ma historię z dużymi momentami i wygrywaniem w kluczowych grach. Jest w nim coś uspokajającego, jak wyszedł na boisko to byłem spokojniejszy. Staliśmy się nieco jednowymiarowi, ale na szczęście rozgrywał dobrze, często stawiając na swoje przeszłe doświadczenia. Dobrze mieć kogoś takiego w drużynie.

Dan Quinn (Falcons) powinien natomiast dziękować zarządowi na kolanach za to, że ma jeszcze pracę. Trener spektakularnie przegrał pierwsze 3 spotkania tego sezonu i nikogo nie powinno dziwić, że dziennikarze pytali się na konferencji prasowej, czy rozmawiał już z właścicielem drużyny na temat swojej przyszłości. Coach odpowiedział, że skupia się na drużynie, a nie swojej sytuacji:

Widzę się z Arthurem Blankiem przed meczem, po meczu, codziennie od poniedziałku do piątku. Jedyne co mogę zrobić, to stanąć przed drużyną. Potrzebują, bym był tym samym człowiekiem w dobre dni i złe dni. Stać dumnie, mieć energię, trenować ich i pozostawać skupionym na zwyciężaniu. Wszystko, co się do tego nie zalicza nie pomaga też drużynie. Skupiam się tylko na wygrywaniu i byciu lepszym. Tam jest moja uwaga i tam ona pozostanie.

Carolina Panthers 21 – 16 Los Angeles Chargers

Matt Rhule (Panthers) wyjaśnił jasno, że zwycięstwo nie było ładne, ale nie liczy się styl, tylko wynik.

Kiedy dochodzi do takiego spotkania, to mogę tylko odetchnąć z ulgą. Niektórzy chłopcy przeżyli 10 kolejnych porażek… To może wisieć na twoim sumieniu. To było brzydkie zwycięstwo, ale jednak zwycięstwo. Stajemy się lepsi. To był 3. tydzień poszukiwania tego, kim jesteśmy. Nie było perfekcyjnie, ale udało nam się zostać w spotkaniu i wygrać.

Anthony Lynn (Chargers) wie, że przegraną „zapewniły” im straty posiadania:

Moim zdaniem dobrze graliśmy piłką, dobrze biegaliśmy, a nasz rozgrywający miał odpowiednią ilość udanych rzutów. To, co nas zabiło, to przewinienia. Nie możemy tracić posiadania 3 razy w spotkaniu, jeśli chcemy wygrywać w tej lidze. Ale to moja wina – muszę nauczyć tych chłopaków wygrywania. Nie możemy stracić piłki 3 razy i jeszcze do tego nie powstrzymać ich przed zdobyciem punktów po stracie.

New Jork Jets 7 – 36 Indianapolis Colts

Adam Gase (Jets) jest obok Dana Quinna i Joe Judge’a pierwszym kandydatem do straty posady w tym sezonie. Jego drużyna zanotowała kolejną druzgocącą porażkę, co oczywiście spowodowało, że pojawiły się pytania o los Gase’a. Trener starał się wybrnąć z rozmów obronną ręką:

Zrobię to, co robię zawsze – wrócę jutro do pracy i postaram się naprawić sytuację. To coś, czy mnie mogę się zamartwiać. Muszę się skupić na tym, by przygotować naszych chłopaków na następny mecz.

Fani Jets pewnie chcieliby, aby Gase zmienił swoją rutynę i najlepiej, żeby w ogóle przestał przychodzić do pracy. Tak na stałe.

Frank Reich (Colts) był natomiast zachwycony grą Philipa Riversa, który zdobył przyłożenie numer 400 w swojej karierze, dołączając tym samym do ekskluzywnego klubu elitarnych rozgrywających (w nim znajdowali się już: Dan Marino, Brett Farve, Tom Brady, Peyton Manning i Drew Brees):

Philip grał dzisiaj niewiarygodny futbol. W ogóle grał ostatnio świetny futbol, oprócz jednego, czy dwóch błędów. Ale dzisiaj był niemalże nieskazitelny. Jeszcze zobaczymy na powtórkach, ale byłem pod wrażeniem jego celności i tego, że podejmował tyle dobrych decyzji.

Dallas Cowboys 31 – 38 Seattle Seahawks

Mike McCarthy (Cowboys) i jego drużyna nie potrafili przeprowadzić kolejnego comebacku po heroicznej końcówce w zeszłym tygodniu. Jednak Seahawks są zupełnie poważniejszym przeciwnikiem, niż Falcons. Nie mniej, McCarthy raczej nie będzie długo rozpamiętywał tej porażki, bo ta nie była jakoś specjalnie druzgocąca:

Trudna porażka. Oczywiście wiele rzeczy się przydarzyło w trakcie meczu. Nasi chłopcy walczyli do końca – drużyny specjalne, ofensywa, defensywa. Ich dobre zagrania były lepsze, niż nasze. Mieliśmy jednak sporo problemów z utrzymaniem ich rozgrywającego w kieszonce, co było dla nas niezbyt sprzyjające. Mieliśmy też szansę wygrać ten mecz, ale niestety się to nie udało.

Pete Carroll (Seahawks) nie mógł się natomiast nachwalić swojego rozgrywającego, wspomnianego przez McCarthy’ego Russella Wilsona. Russ pobił rekord NFL, bo żaden QB w historii nie miał na koncie 14 przyłożeń po 3 tygodniach.

Nie znajdziesz nikogo, kto jest bardziej przygotowany mentalnie na takie sytuacje, niż Russ. Jego mózg po prostu nie zaakceptuje innego scenariusza, niż stanięcie na wysokości zadania i zdobycie zwycięstwa.

Tampa Bay Buccaneers 28 – 10 Denver Broncos

Bruce Arians (Bucs) jest pod wrażeniem swojej defensywy, która 5 razy obaliła na ziemię Jeffa Driskola (przy okazji zdobywając jedno safety). To ona ma wygrywać mecze – Brady jest tylko wisienką na torcie.

Nie ma żadnych wątpliwości – ta drużyna jest zbudowana na defensywie. Tom był tylko wisienką na torcie. Jeszcze przed wejściem w offseason wiedzieliśmy, że chcemy utrzymać naszą defensywę, bo ta grupa może być specjalna. A potem dostaliśmy jeszcze Toma Brady’ego w ofensywie.

Vic Fangio (Broncos) ma natomiast sporą zagwozdkę z kategorii tych personalnych. Trener stracił bowiem na kilka tygodni startera w postaci Drew Locka. Jego zastępca Jeff Driskol nie dograł niedzielnego meczu, bo zastąpił go Brett Rypien. A więc kto zastąpi Locka? Rypien? A może świeżo podpisany Blake Bortles?

Widać, że mieliśmy problemy w ofensywie. Szczególnie nasze podania były słabe, ale bieganiem też się nie popisaliśmy. Chciałem tylko spróbować kogoś nowego w ofensywie. Może będzie rzucał szybciej, może będzie miał dobre pomysły na rozegranie niektórych zagrań. Nie wiem jeszcze, kto wystartuje w kolejnym meczu. Ale decyzję podejmiemy szybko, ustalimy ją i weźmiemy się do roboty.

Detroit Lions 26 – 23 Arizona Cardinals

Matt Patricia (Lions) powinien być wdzięczny Kylerowi Murray’owi i jego kolegom z Cardinals za słabą grę w ofensywie. To dzięki temu (jeszcze) jego posada w organizacji z Motor City jest bezpieczna. Oczywiście coach pochwalił jednak defensywę Lions:

Dla nas bardzo ważne było kontrolowanie tego spotkania. Oni są tak eksplozywni i agresywni w ataku, nie tylko rozgrywający, ale biegacze i skrzydłowi tak samo. Myślę, że nasza defensywa ich skutecznie zatrzymała, a ofensywa dobrze spowalniała grę i pozwoliła nam na długie utrzymanie ich poza boiskiem.

Kliff Kingsbury (Cardinals) wziął natomiast odpowiedzialność na siebie (pomimo tego, że Kyler Murray był przechwycony trzykrotnie):

Zasługa jest po stronie Detroit. Cały tydzień powtarzałem drużynie, że przyjadą do nas i zagrają dobry mecz. Byli pod ścianą i musieli znaleźć sposób, by nas pokonać. Nie zagraliśmy zbyt dobrze i to było widać. To moja wina – nie przygotowałem nas zbyt dobrze, a potem sugerowałem Kylerowi słabe zagrania. Straciliśmy piłkę trzykrotnie, mieliśmy 12 osób na boisku, tego typu rzeczy. Czasami takie rzeczy cię pokonają i tym razem niestety się to nam przydarzyło.

Green Bay Packers 37 – 30 New Orleans Saints

Matt LaFleur (Packers) jest zachwycony współpracą z Aaronem Rodgersem. Doświadczony QB rozgrywa świetny sezon, a wraz z nim hula cała ofensywa Packers. LaFleur nie mógł prosić o lepszy rozwój sytuacji:

To kulminacja naszych niezliczonych powtórzeń na treningach, wszystkich rzeczy nad których pracowaliśmy w trakcie ostatniego roku, czy ile tam razem współpracujemy. Ale Aaron przyjmuje też dużo informacji na bieżąco, dzięki czemu możemy mu dorzucać kolejne pomysły, a on się nie przejmuje. Potrafi to przyjąć. Rozumie to. Jest siłą napędową naszej ofensywy i prowadzi nas w dobrym kierunku.

A co na to Sean Payton (Saints)? Ano trener jest niezbyt zadowolony z postawy swoich zawodników, ze swojej pracy i tak chyba ogólnie z życia w ostatnich tygodniach. Jak wyjaśnił na ostatniej konferencji:

Trochę minęło odkąd się tak czuliśmy, ale trzy lata temu też mieliśmy rekord 0-2 (obecnie 1-2, bo wygrali w pierwszym tygodniu z Bucs). Trochę to sprawdza, kim tak naprawdę jesteś. Nie oszukujmy się – gramy słabo. Popełniamy sporo błędów, nie jesteśmy zdyscyplinowani po obu stronach piłki. Taka jest prawda. Jako trener jestem sfrustrowany, bo słaba gra zaczyna się od nas. Musimy się lepiej przygotować na starcie z Detroit.

Kansas City Chiefs 34 – 20 Baltimore Ravens

Andy Reid (Chiefs) miał lekkie problemy w zeszłym tygodniu. Ofensywa jakoś nie grała, a defensywnie nie był za bardzo przygotowany na Justina Herberta. Coach jednak nie bez powodu wygrał kilka miesięcy temu Superbowl, bo na mecz z Ravens przygotował całkowicie przygotowany, a drużyna bez problemu rozmontowała pretendentów do tytułu AFC. A jak na zwycięstwo zareagował sam „Big Red”?

Trzeba oddać Patowi, co Pata – to on poprowadził nas do zwycięstwa i był prawdziwym liderem tej drużyny. Teraz musimy się skupić na Patriots.

A John Harbaugh (Ravens)? Cóż, jedyne co może czuć to rozczarowanie i zmarnowaną szansę na stoczenie pojedynku z Chiefs jak równy z równym. Wie to doskonale sam trener:

Pokonali nas. Lepiej wykonywali swoją pracę. Mieli lepszą strategię na mecz. Po prostu byli lepsi. Taka jest dzisiejsza opowieść. Patrząc na to z perspektywy? Nie mam pojęcia. Są lepszą drużyną od nas. W tym momencie są definitywnie lepsi.

 

Tekst i tłumaczenia opracował Kamil Kacperski.

Źródło zdjęcia: chicagobears. com

 

Leave a Reply

%d bloggers like this: