Uzależnieni od wygrywania

Vienna Vikings to beniaminek European League of Football, lecz historycznie, zarówno w rozgrywkach krajowych, jak i europejskich, ma gablotę pełną pucharów za tytuły mistrzowskie. Jak budowali swoją potęgę? Zapraszamy do tekstu Pawła Sałaty. W tekście też specjalna relacja z konferencji prasowych zespołu z Austrii, na których jako jedyny przedstawiciel mediów z Polski, pojawiamy się regularnie.
Rok założenia: 1983
Historia
Vienna Vikings należy do najstarszych klubów futbolowych w Europie oraz w stawce zespołów ELF. W dodatku, oprócz imponującego wieku, może się pochwalić również wieloma osiągnięciami zarówno na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Jest słusznie uznawany za jeden z najbardziej dominujących klubów futbolu amerykańskiego na Starym Kontynencie. Do czołówki trafili zresztą bardzo szybko. Już 3 lata po założeniu, zespołu udało im się zajść do finału ligi austriackiej. Wówczas, jeszcze podczas Austrian Bowl, ulegli Graz Giants i na kolejną szansę musieli czekać do 1994 roku. Wtedy jednak już nie pozostawili złudzeń i sięgnęli po pierwsze mistrzostwo kraju. Dwa lata później, powtórzyli ten wyczyn, a już trzy lata później mieli na koncie 3 korony mistrzowskie i aż 8 występów w finale (wszystkie przeciwko Graz Giants). W tym momencie rozpoczęła się jednak prawdziwa dominacja wiedeńczyków. Od 1999 roku wygrali oni 5 kolejnych tytułów mistrzowskich, deklasując rywali. W Austrian Bowl występowali co roku aż do kampanii 2007, gdzie zdobyli swój dziesiąty tytuł mistrzowski, co było rekordowym osiągnięciem. W latach późniejszych dołożyli do tego kolejne mistrzostwa (w 2009, 2012, 2013, 2014, 2017 i 2020). Szybko krajowe podwórko stało się za ciasne dla tak ambitnego i dobrze budowanego projektu. Vikings dołączyli więc do rozgrywek w Europie, gdzie ponownie zaznaczyli swoją dominację, wygrywając Eurobowl rok w rok od 2004 do 2007 roku oraz – po małej przerwie – dokładając triumf w roku 2013, co uczyniło ich rekordzistami, jeśli chodzi o tytuły mistrzowskie w tych rozgrywkach. Po utworzeniu rozgrywek o nazwie BIG6 Europe, Vikings zdecydowali się przenieść pod ten szyld, aby grać z absolutną elitą europejską. W tych rozgrywkach (zdominowanych przez New Yorker Lions) Wikingowie nie święcili już takich triumfów. Dość powiedzieć, że ani razu nie udało się im ponownie awansować do Eurobowl. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż pozostają drugim najbardziej utytułowanym klubem we wszystkich edycjach meczu finałowego (zarówno pod szyldem EFL, oraz BIG6 Europe), zaraz po wspomnianych wyżej Lions. W 2021 roku otrzymaliśmy informację, że Vikings będą częścią ekspansji ligi ELF o kolejne franczyzy. Od sezonu 2022 dołączyli do ligi razem ze swoimi odwiecznymi rywalami z krajowego podwórka – Raiders Tirol, oraz z Istanbul Rams i Rhein Fire. Dla Vikings było to wielkim wyzwaniem organizacyjnym, gdyż postanowili nie wycofywać się z rozgrywek krajowych, a podzielić roster tak aby móc jednocześnie występować w obu. Trener główny Wikingów – Chris Calaycay – pytany przeze mnie o tę kwestię na jednej z pierwszych konferencji prasowych w tym sezonie – opowiadał że taka decyzja była zgodna z filozofią ich klubu i od początku planował on, aby tak to wyglądało, bowiem Vikings starają się realizować przede wszystkim misję względem krajowej młodzieży. Chcą być klubem wychowującym zawodników, pokazującym młodym ludziom drogę do tego egzotycznego w Europie sportu i otwierającym im drzwi do rozwoju. Trener zapewniał, że ich głównym celem na występy w lidze ELF jest przede wszystkim jeszcze szersza promocja futbolu w Austrii i pokazanie szerokiej ścieżki rozwoju dla zainteresowanych tą dyscypliną fanów i adeptów. Takie postawienie sprawy i rozdzielenie zespołu na oddzielne komponenty sprawił oczywiście sporo problemów i trener przyznawał, że dopóki nie zakończą się rozgrywki krajowe, roster europejski zmaga się z brakami w uzupełnieniu składu. Niestety dla trenera, a ku radości włodarzy klubu, sztab skupiony przy rosterze ELF będzie musiał jeszcze poczekać, gdyż drużyna krajowa jest na najlepszej drodze do awansu do fazy play off, a tegoroczny Austrian Bowl odbędzie się dopiero 30 lipca. Jeśli więc Wikingowie awansują aż do finału, trener Calaycay nie będzie mógł ściągnąć wcześniej uzupełnień do swojej drużyny w rozgrywkach europejskich. Pomimo braku komfortu w rosterze, drużynie idzie w ELF nadzwyczaj dobrze. Zanotowali jak dotąd 4 zwycięstwa oraz żadnej porażki i pozostają jedną z dwóch niepokonanych ekip (obok Barcelona Dragons).
The standings after Week 4 🙌 Which game was the best? ⤵️#HSDatWPA #VIKatIST #FGYatCCE #RAIatSRG #BDRatRHF #LKGatBTH pic.twitter.com/6DVzRQ98PE
— European League of Football (@ELF_Official) June 27, 2022
Piękne miasto, idealny stadion i… tropikalna pogoda
Vienna Vikings rozgrywają swoje domowe mecze na arenie europejskiej w sezonie 2022 na Generali Arena (Horr Stadion) w Wiedniu. Obiekt ten został wybudowany w 1925 roku, ale dwukrotnie przechodził modernizacje (w 2008 i 2016 roku). Obecnie może pomieścić 17 500 fanów, a na co dzień swoje mecze rozgrywają tutaj piłkarze Austrii Wiedeń – podobnie jak Vikings – najbardziej utytułowany klub w Austrii w swojej dyscyplinie (zespół jest głównym użytkownikiem stadionu od samego początku jego istnienia). Co ciekawe, stadion idealnie nawiązuje do WIkingów swoją kolorystyką. Trybuny są bowiem w kolorze fioletowym – również głównym kolorem jakiego używa zespół Austrii Wiedeń. Włodarzom Vikings bardzo zależało na reprezentacyjnym stadionie, na którym będą mogli rozgrywać swoje mecze po dołączeniu do European League of Football. Osiągnięcie porozumienia z zarządcami Generali Arena, prezydent i CEO Vikings – Karl Wurm, komentował tak:
“Jestem niesamowicie szczęśliwy, że znaleźliśmy swój dom na nasz pierwszy sezon w lidze ELF. Generali Arena była od początku naszym głównym wyborem. Dzisiaj wykonaliśmy bardzo istotny krok dla wszystkich, których serca pompują fioletową krew, ale także dla całego austriackiego futbolu, oraz naszego pięknego miasta – Wiednia”
Niestety duża pojemność stadionu póki co nie przełożyła się na rekordowa oglądalność. Ostatni domowy mecz WIkingów – w trzeciej kolejce spotkań – oglądało z trybun zaledwie 2400 fanów. Mogły tutaj mieć swoje znaczenie tropikalne upały jakie w ostatnich tygodniach nawiedzają Wiedeń. Na briefingach prasowych PR menagerka Vikings – Kiki Klepsch – przyznawała, że mecz wyjazdowy z ostatniej kolejki – rozgrywany przez Vikings w Stambule – okazał się paradoksalnie bardziej znośny jeśli chodzi o warunki atmosferyczne, niż ten z zeszłego tygodnia w Wiedniu. Co niestety niepokojące – podobne upały są spodziewane również podczas niedzielnego starcia z Panthers Wrocław.
Przygotowania do meczu z Panthers (zapowiedź -> klik)
Dzięki uprzejmości przedstawicieli VIkings możemy jako redakcja z Polski być w tym sezonie obecni na konferencjach prasowych zespołu. Przed meczem z Panthers Wrocław nie mogliśmy odpuścić sobie okazji by zadać kilka pytań odnośnie zbliżającego się meczu. Oto zapis z czwartkowego spotkania z mediami, na którym oprócz PR menagerki Kiki Klepsch stawili się HC Chris Calaycay, DT Maximillian Mullner, oraz OL Niklas Johansson:
Paweł Sałata: Dzień dobry, chciałbym zacząć od pytania do wszystkich. Czego spodziewacie się po Panthers Wrocław w niedzielnym meczu? Wrocławianie w tym sezonie zmagają się z pewnymi trudnościami, jednak udało im się wygrać pierwsze dwa mecze. Następnie stracili startera QB i musieli grać z backupem, co poskutkowało porażkę z Frankfurt Galaxy. Ostatnia kolejka, to z kolei świetna postawa całej drużyny i wyrównany, lecz przegrany mecz z Sea Devils. Jak oceniacie prawdziwy potencjał zespołu z Wrocławia?
Chris Calaycay:
Oczekiwaliśmy na ten mecz od dłuższego czasu. Dotychczas mieliśmy ciężkie starcia wewnątrz naszej dywizji. Panthers będą przeciwnikiem spoza dywizji i z pewnością będą czymś zupełnie innym. To co zauważyłem od razu i na co się nastawiam to na pewno fakt, że Panthers prezentują bardzo fizyczny styl gry. Świetnie radzą sobie na liniach i w korpusie linebackerów, w docieraniu do piłki. Ponadto, będzie to mecz w lidze ELF – tutaj każde spotkanie może być ciężkie i wyrównane. Widzieliśmy to doskonale po niedzielnym starciu Panthers z Sea Devils. Oglądaliśmy ten mecz szczególnie uważnie, ze względu – przede wszystkim – na nowego rozgrywającego, który zmienił specyfikę gry ofensywnej wrocławian. A czego się spodziewamy? Jesteśmy tak naprawdę drużyną która stara się skupiać w pierwszej kolejności na sobie, przechodzić od meczu do meczu. Mamy sporo kontuzji, staramy się rozbudowywać roster, mamy powroty do składu, które musimy odpowiednio wprowadzać. Niklas, obecny tutaj, rozegrał swoje pierwsze snapy dopiero w ostatnim meczu przeciwko Rams.
Niklas Johansson:
Bardzo twardy i fizyczny zespół. Mają świetnych linebackerów, potrafią bardzo szybko przebić się do piłki, dużo biegają. Tak naprawdę wszystko może się wydarzyć podczas meczu.
Maximillian Mullner:
Z perspektywy obrońcy mogę powiedzieć, że Panthers posiadają świetnych running backów, dobrą linię oraz naprawdę dwóch fantastycznych skrzydłowych, na których musimy bardzo uważać. Są bardzo fizyczni i potrafią grać w ofensywie.
Paweł Sałata: Pytanie do trenera. Jak dużym wyzwaniem było wykonanie skautingu przed tym meczem? W Panthers od początku sezonu dużo się dzieje. Zmienił się rozgrywający, ostatnio zwolniono trenera linii ofensywnej. Panthers nie grają w lidze polskiej, nie zdecydowali się na granie oficjalnych spotkań preseasonowych. Czy to jest duży problem z perspektywy przygotowań?
Chris Calaycay:
Sądzę, że w tej lidze, dla nas każdy kolejny tydzień jest inny i jest pewnym wyzwaniem. W pierwszej kolejce graliśmy przeciwko Raiders, których znamy praktycznie od zawsze, ale później zaczęliśmy spotykać zupełnie nowe dla siebie drużyny. W dodatku z własnymi problemami. W meczu z Galaxy nie mógł wystąpić Jakeb Sullivan, nigdy nie graliśmy również ze Stuttgart Surge. Natomiast Panthers są wyzwaniem szczególnie ze względu na pozycję rozgrywającego, ponieważ było dużo zmian. Z Frankfurtem grali z polskim rozgrywającym, co było ewidentnie koniecznością i z wymagało zupełnie innego, szczególnego planu na ten mecz. Trenerzy ofensywni z pewnością mają swoje taktyki i typowe dla siebie zagrywki, oraz plany, które staramy się poznać, jednak tak naprawdę nie spodziewamy się niczego konkretnego. Mocno skupiamy się na własnych treningach i zagrywkach pomiędzy ofensywą i defensywą. Nie przykładamy aż tak wielkiej wagi do skautingu, gdyż uważam że tym co buduje najlepsze zespoły jest jak najpełniejsze rozwijanie się, elastyczność i umiejętność dostosowywania się do wymagań jakie stawia przeciwnik w danym meczu. Mamy dobre rozeznanie w personaliach Panthers, znamy poszczególnych zawodników. Dobrze się przyjrzeliśmy skrzydłowym, defensive backom, trenerom, jednak tak naprawdę staramy się przygotowywać przede wszystkim na jak najbardziej elastyczną grę z naszej strony. Skauting jest istotny, ale każdy zespół ma trenerów właśnie po to, aby w każdym tygodniu zmieniać, zagrywki, rotować składem i na to ciężko się przygotować.
Paweł Sałata: Co trener może powiedzieć na temat nowego rozgrywającego Panthers – Slade’a jarmana?
Chris Calaycay:
Pokazał w ostatnim meczu kilka mocnych zagrywek. widać, że szybko złapał dobrą chemię z Malikiem Stanley’em – waszym pierwszym skrzydłowym, lub też drugim. Widać było że szukał go na boisku. Ważne jest też to, że jest leworęcznym rozgrywającym, co z pewnością powoduje, że jego rzuty mają nieco inną trajektorię i może to powodować nieco trudności dla defensorów. Widać, że jest zawodnikiem, który potrafi rzucać, jednak tak naprawdę ciężko cos powiedzieć po jednym meczu. Z pewnością po naszym spotkaniu będę odrobinę mądrzejszy w tej kwestii.
Paweł Sałata: Następne pytanie jest do trenera oraz Maximilliana. Panthers w tym sezonie miewają trudności na linii ofensywnej. Pozwalają na zaskakująco dużo sacków. Ostatnio rozstali się z trenerem linii ofensywnej oraz z OL Jonasem Hagerupem. Z ostatnich godzin wiemy, że podpisali kontrakty z dwoma nowymi zawodnikami na tej pozycji. Czego spodziewacie się po tej formacji w niedzielnym meczu?
Maximillian Mullner:
Każdego tygodnia stajemy naprzeciwko nowej linii ofensywnej do której musimy się przygotować i każda z nich przynosi coś nowego. To co mogę powiedzieć o Panthers to to, że dotychczas byli bardziej ofensywą podającą, więc bardziej powinniśmy się przygotowywać na obronę gry podaniowej, jednak musimy pozostawać elastyczni i patrzeć na to co tak naprawdę będzie działo się na boisku, rozegrać kilka pierwszych snapów i wybadać to jak reagują na nasze zagrywki, co próbują sami przeforsować i odpowiedzieć swoimi akcjami.
Chris Calaycay:
Prawda jest taka, że nigdy nie graliśmy z Panthers. Ja nigdy nie grałem przeciwko nim i jest to świetna rzecz dla nas jak i całego austriackiego community futbolowego. Najbardziej interesującą rzeczą będzie wejść do tego meczu i zobaczyć jak gra polska drużyna, jak reaguje w meczu. Co do samej linii ofensywnej, to sam prowadzę tą formację u nas i z własnego doświadczenia wiem, że trzeba sobie w niej radzić z wieloma przeciwnościami, kontuzjami, zmianami i to jest właśnie to z czym mierzą się teraz Panthers. Nie wiem jak będzie tym zarządzał trener Kuba. Być może będzie starał się ustawiać więcej “empty formations”, żeby angażować nasza linię defensywną na zewnątrz. Duża liczba sacków to też nie zawsze wina linii. Czasem jest tu duża rola rozgrywającego i tego jak szybko jest w stanie pozbywać się piłki. Uwielbiam naszą linię ofensywną, uwielbiam nasza linię defensywną. Zobaczymy jak wyjdzie to podczas meczu. Często w starciach pomiędzy liniami rozgrywają się bardzo znaczące rzeczy i myślę że tak może się wydarzyć również w tym meczu.
John (komentator ELF w języku angielskim):
Jedno z moich pytań wyczerpaliście odpowiadając mojemu polskiemu koledze, jednak chciałbym Was spytać o Wasze wyniki w przechwytach i przejmowaniu piłki. Jesteście pod tym względem drudzy w całej lidze. Panthers są klasyfikowani na szarym końcu tej statystyki. Czy jest to coś co specjalnie ćwiczycie? Z czego wynika wasze świetne przygotowanie w tym elemencie gry?
Chris Calaycay:
Rzeczywiście. Ćwiczymy ten element na początku każdego treningu. Jest to dla nas specjalna rutyna. Staramy się robić wszystko co możemy żeby jak najszybciej dawać szanse naszej ofensywie do powrotu na plac gry i nie eksploatować sił defensywy. Przechwyty są decydującym czynnikiem w grze. Nie ważne jakim sposobem je osiągniemy, czy jest to czysty przechwyt, czy wybicie piłki i odzyskanie. Bardzo dobre rzeczy zaczynają się od tego kiedy defensywa jest w stanie dopaść do piłki. Takie jest moje podejście.
Pytanie od dziennikarza z Austrii:
Świetnie Wam wychodzi granie za 2 punkty po zdobytych przyłożeniach. Czy wasze próby grania podwyższeń za dwa punkty, to jest coś co ćwiczycie na każdej jednostce treningowej, czy to tylko dodatek?
Chris Calaycay:
Granie podwyższeń za 2 punkty jest częścią naszej filozofii i taktyki. Mam po prostu podejście, że jeśli mamy skuteczność powyżej 50% w graniu za dwa, to czemu mielibyśmy decydować się na kopanie? Ale czasem są oczywiście sytuacje, kiedy lepiej jest kopnąć. Kiedy gonimy wynik i brakuje nam jednego lub trzech oczek. Wtedy może kalkulacja wskaże, że lepiej jest pójść po punkt.. Wszystko zależy od sytuacji, jednak jeśli mamy czysta szanse na zdobycie większej ilości punktów, staramy się z niej korzystać.
Autor: Paweł Sałata
Źródło zdjęcia: https://commons.m.wikimedia.org/wiki/File:Silver_Bowl_XXVII_-_029.JPG
*
Na koniec przypominamy, że mamy swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia.
https://www.facebook.com/groups/464888500937826/
Categories