Skip to content

Krajobraz po bitwie

Zapowiadało się, że starcie Kansas City Chiefs – Baltimore Ravens to będzie jedna wielka gonitwa punktowa. A tymczasem gospodarze mieli piach w trybach. Chiefs odnieśli nadzwyczaj łatwe zwycięstwo. W jakich okolicznościach? Zapraszamy na podsumowanie, które przygotował Maciej Zając.

Są takie mecze, które udowadniają Ci, że nic nie wiesz o życiu. Dokładnie to poczułem kiedy kończył się nocny mecz Chiefs – Ravens. Goście krok po kroku brali punkty z mojej zapowiedzi i… śmiali się z nich! Zdobywali punkty niemal jak chcieli, bronili i w zasadzie nie popełniali błędów. Tak jak napisałem na twitterze – to jest ten moment kiedy Twoja drużyna gra z drugą najsilniejszą w lidze, a na boisku wygląda to jak mecz do jednej bramki, a wygrana 14 punktami jest… zbyt niska.

Patrick Mahomes jest nie fair. Po prostu. To jest nie uczciwe kiedy prawdopodobnie najlepsza obrona ligi (a na pewno jedna z najlepszych) wygląda przeciwko tobie jak grupa przypadkowych gości. Andy Reid wraz z Patrickiem przygotowali na ten mecz kolejną porcję trick playów i zaserwowali ich zapewne tylko część, zaczynając od…

…Shovel passa do fullbacka. Co więcej rozgrywający drużyny z Kansas ani przez chwilę nie czuł zagrożenia, a najlepiej o tym świadczy jego wynik przeciwko blitzom Ravens. Blitzom, których drużyna z Baltimore używa najwięcej w lidze

240 jardów, 3 przyłożenia i niemal idealny passer rating. To jest coś absolutnie niesamowitego. Dodatkowym kamyczkiem do ogródka obrony Ravens jest fakt, że nie umieli oni nic zmienić kiedy ich blitze wyraźnie się nie sprawdzały. Przeciw tak dysponowanej ofensywie nie mogły się sprawdzić. Jednak najbardziej widoczną różnicą w ofensywie mistrzów NFL była różnica linii ofensywnej. Formacja, która niemal zupełnie nie radziła sobie z pass rushem w meczu z Chargers, ostatniej nocy wyglądała jak trzeba – Mahomes nie oddał ani jednego sacka, a jego ochrona doskonale powstrzymywali drużynę Ravens bez względu na to ilu zawodników w purpurowych koszulkach biegło w stronę Patricka.

W taki sposób na blitze Ravens odpowiadał Patrick Mahomes. Idealne, długie podanie prosto do rąk Mecole Hardmana, który w momencie złapania piłki miał ponad 5 jardów wolnej przestrzeni, i nie jest to tylko kwestia niesamowitej szybkości receiverów Chiefs, a także świetnie zaprojektowanej zagrywki – poniżej wytłumaczenie co ‘poszło nie tak’ dla Ravens, i jak Andy Reid wykorzystał znajomość zachowań Marcusa Petersa (byłego gracza Chiefs)

Na wyróżnienie zasługuje też Clyde Edwards-Helaire, który biegał mnóstwo prób, wyszarpywał kolejne jardy, i zdawał się być nie do powalenia przez pierwszego obrońcę, dopiero kolejni byli w stanie powalać running backa Chiefs. Nie zdobył on co prawda ani jednego przyłożenia, ale znakomicie przesuwał linię gry i zdobywał kolejne jardy zarówno dołem jak i górą.

Na koniec tej hagiografii Chiefs coś co wszyscy lubią najbardziej! Fat Guy TD! Dokładnie tak, ostatnie punkty w meczu zdobył LT Chiefs łapiąc podanie. Jak przyznał na konferencji trener Andy Reid, było to ćwiczone podczas campu, aż strach pomyśleć co jeszcze drużyna z Kansas City ma w zanadrzu.

Co chyba najbardziej mnie zaskoczyło, to ofensywna niemoc drużyny Ravens. Zdobyli oni zaledwie 1 przyłożenie z gry (bardzo ładne podanie do TE), ale highlightem nocy dla gospodarzy był piękny return Devina Duverney

93 jardowy return wybranego w 3 rundzie tegorocznego draftu zawodnika zamurował chyba wszystkich, cudowny bieg zakończony przyłożeniem. Ale więcej dobrego o ofensywie drużyny z Baltimore powiedzieć nie można. Linia załamywała się znacznie częściej niż powinna wymuszając na Lamarze walkę ‘o życie’. Tak jak w poniższej akcji, gdzie w 3 próbie i przy 15 jardach do zdobycia, Chris Jones, Frank Clark i rookie Mike Danna wchodzą niemal jak do siebie, lub w drugiej akcji gdy z Benem Niemannem wymuszają fumble zupełnie nie w stylu Lamara.

 

Jednak nie tylko linia ofensywna Ravens była ich problemem i kulą u nogi. Ogromną nieskutecznością wykazali się niemal wszyscy odbierający podania Jacksona, kolejne dropy notowali Mark Andrews (łącznie tylko 3 piłki z 8 udało mu się złapać) oraz Hollywood Brown (2 złapane z 6). Najlepszym łapiącym podania był JK Dobbins – rookie RB, ale nie może to robić wielkiego wrażenia kiedy łącznie cała drużyna zdobyła górą 97 jardów…

Najsilniejszą bronią Baltimore miała być jednak gra biegowa. I na początku meczu wszystko wskazywało, że tak właśnie będzie. Idealnie rozpoczął długim biegiem Lamar Jackson

Ale Ravens nie mogli sobie pozwolić na zbyt dużo biegów, gdyż Chiefs natychmiast im uciekli wymuszając gonienie wyniku. A jak gonić, to raczej nie dołem, bo ucieka za dużo czasu. Więc w całym meczu Ravens pobiegli zaledwie 21 razy, dla porównania CEH pobiegł 20 razy. Tak więc Chiefs wyłączyli najpotężniejszą broń Ravens robiąc to co robią najlepiej, zdobywając mnóstwo punktów. Warto także docenić znaczną poprawę obron biegów, jednak powrót Mike’a Pennela okazał się ogromną zmianą. Z pewnością kolejne drużyny będą musiały brać pod uwagę obrońcę Chiefs w swoich planach!

Ostatni punkt mojej zapowiedzi, który rzeczywistość bardzo brutalnie zweryfikowała. Harrison Butker zupełnie nie przypominał samego siebie z poprzedniego tygodnia. Spudłował jedynego field goala dla Chiefs oraz 1 z 5 extra points. Justin Tucker – tradycyjnie już – był bezbłędny więc można powiedzieć, że przynajmniej tutaj Ravens odnieśli małe zwycięstwo.

Na koniec – nawiązując do tytułu – zapraszamy do ankiety.

Kto jest na dzisiaj większym faworytem do udziału w SB?

View Results

Loading ... Loading ...

Autor: Maciej Zając

Źródło grafiki: instagram @ chiefs

Categories

Wpisy

Tags

, , ,

Leave a Reply

%d bloggers like this: