Skip to content

Krajobraz po burzy: Raiders vs Chiefs

Dwa tygodnie temu, po doskonałym sportowym widowisku, Kansas City Chiefs pokonali Las Vegas Raiders 35:31. Od tego czasu Chiefs i Raiders zagrali po kolejnym spotkaniu. Jakie nastroje panują teraz w obu drużynach, przedstawią odpowiadając na kilka pytań Karol Potaś (w imieniu fanów Raiders) oraz Maciej Zając (oddany Chiefs).

Jak podsumujesz czas od ostatniego meczu Raiders-Chiefs?

MZ: Od meczu z Raiders minęło już sporo czasu. Ekipa Reida zdążyła już pojechać do Tampy i przywieźć z areny tegorocznego Super Bowl cenne zwycięstwo. Cenne, bo pozwalające wciąż walczyć o pierwszy slot w AFC, a skoro w tym roku tylko #1 daje bye week, tym bardziej trzeba się postarać. Po samym meczu z Raiders miałem bardzo sprzeczne myśli, jednak wygrana nie przyszła nam łatwo, i po raz kolejny do ostatnich chwil drżałem o wynik, z drugiej strony zagraliśmy lepiej w obronie niż w pierwszej potyczce z zespołem Grudena. Nie od dziś wiadomo, że zarówno Chargers jak i Raiders to dla Chiefs ekstremalnie trudne matchupy (są mocni tam gdzie Chiefs trzeba przeszkadzać, pass rush, secondary i linia ofensywna), i skoro udaje nam się te mecze wygrywać to nie jest źle. Jednak jak oceniać ten mecz przez pryzmat lania jakie dostali Raiders od Falcons? Ten mecz wywrócił sporo opinii o 180 stopni, prawda Karol?

KP: To czas bardzo skrajnych emocji. Od niemal euforycznych po meczu z Chiefs (pomimo porażki), po zażenowanie widząc jak ekipa z Las Vegas radzi sobie z Atlantą Falcons. W poprzednim naszym tekście napisałem “nie jesteśmy tak mocni jak mógłby pokazywać to mecz z Denver Broncos”. By szampanów jeszcze nie szykować na fazę PO, chociaż wtedy wychodziło nam niemal wszystko. W sumie w meczu z Chiefs, w ofensywie, również było świetnie. Natomiast z Falcons? Absolutny dramat. Oczywiście drużyna z Atlanty zagrała najlepszy mecz w sezonie, ma “duże” nazwiska, więc takie wypadki przy pracy mogły się przytrafić. Ale ta niemoc w ofensywie była trudna do wyjaśnienia. Bo owszem, linia ponownie nie wystąpiła (i pewnie już nie wystąpi do końca sezonu 2020) w pełnym składzie. Jednak sito/firanki, jakimi otoczony był w niedzielę Derek Carr, wyglądała jak banda parodystów (z wyłączeniem Rodney’a Hudsona), co uniemożliwiło jakąkolwiek rozsądną grę. Konsekwencją postawy linii Raiders jest też kontuzja Josha Jacobsa, który uszkodził kostkę, wcześniej waląc w linię def Falcons jak głową w mur. Dobrze, że dzisiaj gramy z Jets. Najlepszy możliwy rywal na naprawę błędów i powrót do “normalności”.

Jak ocenisz siłę drużyny?

MZ: Wciąż jesteśmy topową drużyną. Mamy na dziś najlepszego QB w lidze, dwóch receiverów z top3 graczy o największej liczbie zdobytych jardów, i obronę która (chyba) zaczyna się znów zazębiać. Wciąż mamy duży problem z pass rushem i obroną biegów, obie te rzeczy skutkują tym, że jeśli nie idzie nam niesamowicie (tak jak np. w pierwszej połowie meczu z Buccaneers) to przeciwnik ma piłkę przez większość czasu, trzymając nasze najsilniejsze strony poza boiskiem. Z całą pewnością jesteśmy w stanie zdobywać punkty, bez względu na to ile ich zdobędzie przeciwnik możemy go gonić i wyprzedzić, jednak dużo przyjemniej byłoby nie musieć drżeć o każdy wynik, a często Chiefs w meczach ze słabszymi drużynami grają poniżej swojego poziomu, lub zbyt mocno się ‘bawią’ w ofensywie. Czy zespół Reida i Mahomesa jest obecnie numerem 1? Wg wielu rankingów tak, wg innych plasuje się on tuż za Steelers. Osobiście bardzo czekam na mecz tych drużyn, i mam nadzieję, zobaczyć go w play-offach.

KP: Środek stawki, ale dalej uważam że możemy wygrać w odpowiednich okolicznościach z każdym. Ostatni mecz z Chiefs, ale i wiele innych, jak np. z Saints, Panthers, Chargers pokazało, że drużyna jest na przedostatnim etapie, by stać się jedną z najlepszych w lidze. Wszystko co ocenia siłę drużyny Grudena zaczyna i kończy się na liniach. Jeśli tutaj będzie utrzymany poziom, zarówno Derek Carr i spółka, jak i formacja defensywna sobie poradzi. Naiwnie wierzę, że to co widziałem z Falcons to – jak wspomniałem wyżej – wypadek przy pracy. Jedyny w tym sezonie. 

Największa słabość i zagrożenie?

MZ: Największa słabość to wspomniany wcześniej pass rush który zwyczajnie nie daje rady jeśli napotyka mocną linię. Z jednej strony Chris Jones ma już 5.5 sacka, a Frank Clark 4, ale w ostatnich 7 meczach jest to odpowiednio 2 i 1! Coś ewidentnie jest nie tak. Do tego dochodzi permanentny problem z obroną biegów, w tym temacie Chiefs są jedną z najsłabszych drużyn w lidze. Jeśli w PO trafimy na drużynę potrafiącą rushować Mahomesa bez potrzeby blitzu (dodatkowych rusherów) i umiejętnie broniącą podań – może być bardzo ciężko. Choć, ta drużyna i tak musi zdobyć sporo punktów, bo Chiefs za Mahomesa tylko 1 nie zdobyli ponad 20 punktów!

Dodatkowo, trzeba wspomnieć o tym, że przed nami jeszcze ciężkie mecze. Saints i Dolphins to bardzo niewygodne w tym sezonie drużyny, mogące bardzo popsuć plany walki o #1 Seed w Play Offach i z pewnością będą warte obejrzenia nawet dla bezstronnego kibica. Do tego wspomnieni już wcześniej Chargers, z którymi z pewnością znów będziemy walczyć do końca. Chargers to wg mnie drużyna która ma znacznie gorszy bilans niż gra, tylko ostatni mecz przegrali więcej niż 1 posiadaniem (10 pkt różnicy z Bills), a potrafili przecież do dogrywki dociągnąć Saints i Chiefs w pierwszym starcie. To dla mnie największa pułapka w pozostałej serii meczów dla drużyny z Kansas.

KP: Słabość to zdecydowanie nierówność formy. A zagrożenie… właśnie kontuzji nabawił się Josh Jacobs. Oczywiście z tym sobie poradzimy, są w składzie inni nieźli biegacze, z Devontae Bookerem na czele. Ale przy “kryzysie” w linii, ewentualny uraz Dereka Carra byłby absolutną katastrofą. Nie wychowaliśmy sobie odpowiedniego następcy, chociaż był prognozowany do tego Marcus Mariota, ostatecznie nie dojechał z formą. Nathan Peterman to nie jest kaliber startera w NFL. Ewentualny uraz Carra, to koniec Raiders w sezonie 2020. Czego nie można powiedzieć po Chiefs, którzy przygotowali sobie na podobną okoliczność Chada Henne.

Największy atut?

MZ: No tu bez zaskoczeń. Ofensywa – eksplozywna, dynamiczna i absurdalnie kreatywna. Mam wrażenie, że oni czasem zaskakują samych siebie. Podanie do tackle? Było. Shovel pass do full backa? Było. Poruszający się QB przed snapem? Jasne, że tak. Nawet próba wariacka na temat phillie spacial (choć to akurat nie wyszło). Ten atak może zapunktować z dowolnego miejsca na boisku, w dowolnym niemal czasie, ręka Mahomesa połączona z prędkościę Hilla i pewnością na boisku Kelce’ego to coś czego zazdrościć nam może każdy. Do tego jeśli komuś uda się upilnować tego wszystkiego pozostaje CEH i Bell w backfieldzie, oraz Hardman, Watkins i Robinson (jeśli akurat nie upuści podania). Tu nie ma tematu do dyskusji, ale nie byłbym sobą, gdybym nie wskazał mojego największego zaskoczenia tego roku – L’Jarius Sneed wracając po kontuzji znów gra świetnie, i nasze secondary zaczyna jakoś wyglądać. 

KP: Duże rezerwy w defensywie, która – mam wrażenie – miała tylko przebłyski swojej siły. Stać ją na zdecydowanie więcej. Powoli budzi się Nick Kwiatkoski. Kilku innych zawodników zapewne wróci do formy po Covid-19 (tak jak Clelin Ferrell). A jeśli ona dojedzie, utrzyma rywali w zasięgu 2-3 straconych przyłożeń, zespół zdecydowanie zyska na wartości. 

Tymczasem musimy sobie radzić bez bardzo ważnego wzmocnienia przed sezonem Malieka Collinsa. Do tego na Jets wypada nam m.in. S Johnathan Abram.

Jak oceniasz szanse swojej drużyny do końca fazy zasadniczej? Jaki bilans?

MZ: Cóż, mamy bilans 10-1, nie wyobrażam sobie żebyśmy przegrali jeszcze więcej niż 2 mecze. Więc bezpiecznie powiedziałbym 14-2/13-3. Jeśli miałbym wskazać najcięższe mecze do końca sezonu to byliby to Saints lub Dolphins (oba te mecze gramy na wyjeździe), a także starcie z niebezpiecznymi Chargers w ostatniej kolejce na Arrowhead. 14-2 daje minimalne nadzieje na 1 miejsce w AFC (bo przed Steelers jeszcze kilka niewygodnych starć), ale 13-3 wykreśla nas z walki o to. Czy jesteśmy w stanie wygrać już wszystko do końca? Tak, ta drużyna może pokonać każdego. Z kim może przegrać? Chyba przede wszystkim sama ze sobą.

KP: Wciąż liczę na to, że zespół awansuje do fazy play-off. Ma wszystko w swoim zasięgu. Ale wszystkie kolejne spotkania, zaczynając od Jets, a mając też w rozkładzie Dolphins, Colts, Chargers, Broncos, trzeba koniecznie wygrać, by nie liczyć na cud. Nie może być tutaj już mowy o potknięciu. A więc stawiam na bilans 11-5. 

Źródło zdjęcia w leadzie: raiders .com

Leave a Reply

%d