Najlepsze wypowiedzi trenerów po meczach Wild Card – część 2

Zanim zaczniemy się ekscytować Divisional Round, rzućmy jeszcze okiem na ostatnie mecze z tzw. dzikiej karty. Zapraszamy na część drugą raportu z konferencji. Tekst Kamil Kacperski.
San Francisco 49ers 23 – 17 Dallas Cowboys
Pierwszy i jedyny “upset” w tej rundzie. 49ers, którzy swój udział w play-offach zapewnili sobie po długiej walce z Rams, postanowili przejechać się do Dallas i spuścić lanie tamtejszym Cowboys.
Chociaż przez chwilę mogło się wydawać, że ich dominacja w tym meczu zostanie zachwiana (przechwycone podanie Jimmy’ego G.), a cała końcówka tego spotkania będzie omawiana przez następne lata, bo obie drużyny dosłownie próbowały oddać prowadzenie przeciwnikowi, to San Fran swoje prowadzenie doprowadzili do końca.
Kyle Shanahan już patrzy w przyszłość – trenera zapytano o jego relację z coachem Packers, Mattem LaFleurem. Jak może pamiętacie, panowie przeprowadzili całkiem chłodną interakcję po ich poprzednim spotkaniu, ale teraz wszystko jest “good in the hood”:
Byłem wściekły po tamtym meczu, bo ta końcówka mnie absolutnie wyprowadziła z równowagi. To było bardzo ciężkie. Naprawdę długo dochodziłem do siebie. Ale teraz jest już git. Często gadam z Mattem, jesteśmy przyjaciółmi i wykonał kawał porządnej roboty w tym sezonie. Ale teraz ta przyjaźń się kończy – w tym tygodniu się znowu nienawidzimy.
HOW ‘BOUT DEM COWBOYS?! Wszystko, co mogło pójść nie tak, poszło nie tak. Dallas mecz zaczęli kompletnie bez ikry, bez pomysłu i bez jakiejkolwiek chęci do walki. Tu coś nie poszło, tam był zły rzut, a nawet jak coś przypadkiem udało się zrobić, to zaraz okazywało się, że był falstart albo liniowy niepotrzebnie przytrzymał obrońcę i akcja była cofnięta o 10 jardów.
Tak było przez praktycznie każdą minutę meczu. 14 kar w ofensywie, straty piłki, a Cowboys i tak na kilkadziesiąt sekund przed końcem mieli szansę na zwycięstwo. To samo w sobie było niezwykłe i trudno mi ująć w słowa to, co się wyprawiało na boisku w Dużym D.
Cowboys mieli jeszcze czelność zdobywać pozytywne jardy i wybiegać za linię, żeby zatrzymywać zegar! Mieli piłkę na połowie przeciwnika i w decydujących sekundach postanowili… POBIEC.
I to nie oddać piłkę Zeke’owi, czy Pollardowi. Wiecie – biegaczom.
Nie, nie.
Pobiegł Dak.
Cowboys, zasługujecie na tę porażkę. Niners dawali wam kolejne szanse na powrót do tego meczu. Nie potrafiliście ich wykorzystać i zwyczajnie jest to los, na który sami zapracowaliście.
Powiem Wam szczerze, że nie mam nawet ochoty sprawdzać tego, co za absolutne głupoty musiał opowiadać dziennikarzom Mike McCarthy. Na tym jednak polega cała ta seria tekstów, więc niech tradycji stanie się zadość – oto co trener miał do powiedzenia o tej absolutnie GŁUPIEJ decyzji pod koniec meczu:
Z boku usłyszałem, że zamierzają się przyjrzeć tej sytuacji i przywrócą czas na zegarze. A oni nagle zaczynają biec w kierunku szatni i sędzia główny mówi, że to koniec meczu. Takie mam dla was fakty.
Ciekawostka – mogliście w tym samym czasie zagrać spokojnie dwie akcje z podaniami, nie musieliście biec. Co za innowacyjny pomysł, prawda?
Pittsburgh Steelers 21 – 42 Kansas City Chiefs
Wooow. Ależ zaskoczenie. Drużyna, która absolutnym fartem załapała się na play-offy, została totalnie zmiażdżona przez klub, który planuje swoją trzecią wycieczkę po Super Bowl w trakcie 3 ostatnich sezonów. Kto mógł się spodziewać takiego obrotu spraw?
Tego spodziewał się pewnie Mike Tomlin. Nawet Big Ben, który rozgrywał swój ostatni mecz w karierze, powiedział jasno: “Ej, ale my przecież tego nie wygramy, oni nam skopią tyłki” (no dobra – tak DOSŁOWNIE nie powiedział, ale taki był wydźwięk jego wypowiedzi).
Nawet przemowa Mike’a Tomlina o wycinaniu sobie powiek nie pomogła Steelers, którzy zostali totalnie zmasakrowani przez Chiefs. Pozwolili nawet Travisowi Kelce na rzucenie przyłożenia. Przed Steelers są ciekawe miesiące i szukanie ofensywnej tożsamości, bo defensywa sobie poradzi. Ale najpierw Tomlin pochwalił przeciwników:
Pozostaje mi tylko pogratulować naszym przeciwnikom. Jeśli chcemy znowu wrócić na szczyt, przechodzić przez AFC i zdobywać kolejne tytuły, to będziemy musieli się znowu nauczyć wygrywać przeciwko takim typkom, jak dzisiaj.
Andy Reid jest natomiast ogromnym fanem metafor związanych z jedzeniem – trener oczywiście szykuje się już na bardzo ciężki pojedynek z Bills, ale znalazł chwilkę na ciekawe porównanie Super Bowl do wytworów cukierniczych:
Jeśli lubisz ciasto czekoladowe, to po zjedzeniu kawałka masz ochotę na więcej – zwłaszcza jak widzisz kolejny kawałek przed twoją twarzą. Strzelam też, że jest mało rzeczy, które cię przed tym powstrzymają. Tak mamy z Super Bowl. To takie ciasto czekoladowe z najlepszą polewą na świecie, które chcesz zdobywać raz za razem.
Tak jak wspomniałem, Chiefs totalnie zmasakrowali Steelers, więc play-offy w AFC zaczną się na dobre dopiero teraz.
Arizona Cardinals 11 – 34 Los Angeles Rams
Stało się to, czego bali się wszyscy fani Cardinals – Arizona kompletnie rozpadła się w drugiej części sezonu. Teraz aż trudno uwierzyć, że wtedy Kyler Murray był typowany na MVP sezonu, a Cards mieli być sneaky pretendentem do tytułu.
Teraz drużyna wyglądała absolutnie tragicznie i w pierwszej połowie nie zdobyła nawet JEDNEGO punktu – mało tego, Kyler ledwo co zdobył jardy i był dwukrotnie przechwycony. Nie dało się tego oglądać, a głosy wątpiące w umiejętności Kliffa Kingsbury’ego będą teraz tylko głośniejsze.
Trener wierzy jednak, że to dopiero pierwsza przygoda tej wersji Cardinals i teraz mogą iść tylko do góry:
Doświadczenie jest ogromną częścią tej gry. Jest tylko jeden sposób na zdobywanie go – trzeba być w play-offach. Niestety zagraliśmy przy okazji swój najgorszy mecz w tym sezonie, a Los Angeles po prostu nas wypunktowało na każdej płaszczyźnie. Ale trzeba przez coś takiego przejść, żeby potem użyć tego jako motywacji.
Sean McVay w zeszłym tygodniu powiedział po porażce z Niners, że “ona jest g*wno warta”. I miał rację – Rams kompletnie zdominowali mecz od samego początku, Matthew Stafford rozegrał bardzo poprawne spotkanie, unikając błędów, których przecież popełniał na pęczki w ostatnich tygodniach, a Sony Michel i Cam Akers biegali jak oszalali.
Jednak to defensywa Rams była prawdziwym game-changerem w tym meczu, pozwalając Los Angeles na zdobycie 21 punktów, zanim Cards ruszyli piłkę o 10 jardów do przodu. To bardzo cieszyło trenera McVaya:
Defensywa była cudowna od pierwszego gwizdka. Von (Miller) od samego początku dał znać ich ofensywie, że będzie ich męczył, przyłożenie Davida Longa dało nam komfortowe prowadzenie i zabiło ich morale. Podobnie zresztą jak special team, który dawał nam ogromną przewagę, jeśli chodzi o pozycję na boisku i pozwalało nam na korzystanie z usług Sony’ego i Cama. Matt i Odell zagrali świetne spotkania. Zrealizowaliśmy nasz plan perfekcyjnie.
Trudno się z tym ostatnim zdaniem nie zgodzić.
Tym samym zamykamy pierwszą rundę play-offów tegorocznego sezonu. W sobotę i niedzielę czekają na nas ekscytujące pojedynki w Divisional Round i życzę wam, by były bardziej zacięte, niż te z rundy Wild Card. Ode mnie to tyle, dzięki za doczytanie do końca i do zobaczenia!
Tekst i tłumaczenia przygotował Kamil Kacperski
*
Mamy też swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia.
Categories
AKTUALNOŚCI, NFL, NFL, Wpisy