Skip to content

OkiemKickera #10

Tym razem w #OkiemKickera przeczytacie o Tomie Brady’m i Aaronie Rodgersie. Jak widzi ich ostatnie tygodnie w swoim cotygodniowym felietonie Dawid Pańczyszyn? Zapraszamy!

Tegoroczny sezon dostarcza nam mniej punktów, ale więcej emocji. Większa ilość spotkań kończy się bardziej skąpym marginesem punktowym, dzięki czemu do końca możemy oszukiwać się, że to akurat nasza drużyna wygra.

W przypadku Giants, Seahawks czy Chiefs jest to słuszny odruch, Browns albo Packers jednak konsekwentnie łamią serca swoim fanom, ale już Buccaneers albo Broncos nie dają swoim kibicom choćby złudnych nadziei. Nie jest niczym wyjątkowym, że defensywni koordynatorzy potrzebują chwili, aby rozgryźć ofensywne sztuczki, ale kiedy zagadka zostaje rozwiązana, ofensywy także potrzebują chwili, aby zaskoczyć czymś nowym. Z tego względu ci, którzy nie potrafią się odnaleźć w nowej rzeczywistości, dostają łatkę jednorazowych gwiazd i po chwili chwały znajdują się poza ligą. Ci którzy konsekwentnie walczą o przetrwanie, czasem dostają szansę na odkupienie, tak jak Geno Smith w Seattle. Oczywiście są też nazwiska, które konsekwentnie dostają szansę, mimo że na nią nie zasługują, z różnych powodów. NFL nie różni się tym jednak od szarej rzeczywistości, gdzie lepiej urodzeni, czy też gotowi na wszystko, mają większy margines błędu. Życie od niektórych wymaga więcej, niż od innych.

Dziś wyjątkowo temat będzie jeden. Bolesny dla niektórych, ale za to pełen powodów do radości wśród kibiców Bears, Lions, Vikings i ogólnie NFC, a także tych którzy zamiast doceniać wielkość, widzą obrazę dla swojej maleńkości. Otóż Aaron Rodgers i Tom Brady zdają się być w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie.

Najpierw o Rodgersie. Aaron już od kilku lat stara się przekazać władzom Packers, że defensywa może i wygrywa mistrzostwa, ale ofensywa nie może im w tym co najmniej przeszkadzać. Każdy ma w pamięci wykorzystanie wyboru w pierwszej rundzie draftu na Jordana Love. I tak jak Justin Jefferson czy Jerry Jeudy byli już niedostępni, tak Tee Higgins czy Darnell Mooney byli do wzięcia. Trudno bronić decyzji o wyborze QB, po średnim sezonie w Utah State, w pierwszej rundzie, jeśli sezon wcześniej pukało się do drzwi Superbowl.

Od tego czasu Rodgers zdążył dwa razy zostać MVP ligi, dostać nowy kontrakt, na rekordowe pieniądze, a Jordan Love przegrać każde spotkanie w którym zastępował gwiazdę ligi, jednocześnie nie dając żadnych argumentów na przedłużenie rookie contract. Z którym wyborem bierze się zastępcę rozgrywającego pokazuje choćby Belichick, który Baileya Zappe wybrał w szóstej rundzie i to z lepszym skutkiem. Trudno zrozumieć decyzję GM Packers Gutenkunsta, zwłaszcza, że to on wybrał Jaire Alexandra, Rashana Gary’ego, Erica Stokesa, czy też Darnella Savage’a, którzy stanowią o sile defensywy, a także Aarona Jonesa i Aj Dillona, którzy stanowią o sile ofensywnego backfieldu. Packers mieli wszelkie argumenty by być w czołówce ligi tylko po to, by przed sezonem samemu wytrącać sobie karty z rąk, choćby oddając Davante Adamsa – Raiders. Ile może dać zgrany duet QB-WR, Rodgers pokazywał już z Jordym Nelsonem, którego notabene Packers także wysłali do Raiders, ale jeszcze w Oakland. Na ten moment muszą uciekać się do liczenia na cud, by wygrać z Commanders.

Czas Rodgersa powoli, ale coraz prędzej, się kończy. Dosztukowywanie młodych receiverów i zajechanych weteranów do rozgrywającego, mającego swoje miejsce w HoF, zdaje się być najgorszym możliwym wyjściem z sytuacji. Chciałbym powiedzieć, że z zewnątrz nie da się zrozumieć decyzji managementu i coaching staffu, ale żyję wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że będąc wewnątrz nie jest wcale łatwiej znaleźć odpowiedź. Pozostaje ufać, że ci którzy je podejmują zrobili co mogli, by zmaksymalizować pożytek dla drużyny. Tak jak Packers, wysyłając Hacketta do Broncos. Tymczasem ze stolicy USA czeka ich podróż do Buffalo.

Tom Brady jest najlepszym zawodnikiem w historii NFL. Quarterback to najtrudniejsza i najbardziej wymagająca pozycja w sporcie. Atletyzm pozwoli ci tam na sukces jedynie do czasu, a czytanie gry i decyzyjność, to jedyne co pozwoli go przedłużyć, albo znaleźć pomimo braku sprawności. Często trzeba podejmować trudne decyzje, na które nie ma podręczników. Kiedy odrzucić piłkę w ziemię, a kiedy grać hero ball? Kiedy zaufać receiverowi, a kiedy ochronić go przed concussion? Kiedy wziąć kolano a kiedy zrobić spike?

To wszystko sprawia, że QB to najlepiej opłacani sportowcy w całej NFL, a gdyby nie rozpusta w NBA, to w całym amerykańskim sporcie. To co każe mi myśleć o Bradym jako o najlepszym, to ilość karie,r którymi mógłby zakończyć swój czas w lidze w Hall of Fame. https://www.espn.com/espn/feature/story/_/id/32472417/tom-brady-three-hall-fame-careers-case-enshrinement-seven-year-era-patriots-bucs

Jeśli grając przez ponad dwadzieścia lat, pamiętając czasy kiedy cornerzy mogli szamotać receiverów, a liniowi taklować rozgrywających, udało ci się zgromadzić wystarczająco trofeów i pobić wystarczająco rekordów, by trzy oddzielne życiorysy zwieńczyć popiersiem w Canton, to w moim mniemaniu jesteś odpowiedzią na ulubioną dyskusję każdego fana sportu. Jeśli w dodatku robisz to opuszczając w podeszłym wieku AFC i Foxboroguh i zdobywasz Lombardi Trophy, w pierwszym sezonie poza swoim dotychczasowym domem, nie jesteś produktem systemu- jesteś tym systemem. Na ten moment jednak pojawiły się problemy.

Ofensywa po dodaniu Julio Jonesa miała być jeszcze większym postrachem, jednak ten więcej czasu spędza u fizjoterapeuty, niż na boisku. Ofensywni liniowi trochę się posypali przed sezonem, ale wydawało się, że udało się sklecić coś funkcjonującego, tymczasem klasyfikują się oni głęboko wśród innych drużyn na tle ligi. Defensywa, która dotychczas była solidnym fundamentem sukcesu, z tygodnia na tydzień traci swoje filary na rzecz kontuzji. Także odejście Ariansa z pozycji HC sprawiło, że to co było siłą Tampy, na ten moment wygląda jak słabość. Można wskazywać na poszczególne bolączki wśród zawodników, ale na koniec dnia, mając Godwina, Evansa, Fournetta, Perrimana i Brady’ego, wypadałoby wygrać z Caroliną Panthers.

Dla niektórych będzie to potwierdzenie, że Brady mógł nie wracać z emerytury, bo teraz nie będzie miał już do kogo wracać. Innym przypomni się jak Max Kellerman, obwieszczał koniec dynastii Patriots po porażce z Chiefs, tylko po to, by ci wygrali później trzy Super Bowl.

Prawda jest taka, że Brady z Bucs już raczej nie wygra, ale nie będzie to dla niego koniec sukcesów. Dlaczego? Bo w przyszłym roku zagra w 49ers i zdobędzie mistrzostwo ze swoją ukochaną drużyna z dzieciństwa, jednocześnie zaklinając kwestię swojego wieku i śrubując swoje aktualne rekordy do granic absurdu. Brzmi niewiarygodnie? Owszem, ale czy w historii absolwenta Michigan cokolwiek było wiarygodne dopóki nie stało się faktem?

*

CIEKAWOSTKI

Matchup week 8 na topie, tak jak się spodziewaliśmy Giants kontra Seahawks.

Wszystkie wygrane Giants w tym sezonie? Jedno posiadanie.

Packers bez 3rd down conversion pierwszy raz od 22 lat.

Denver Broncos- postać tragiczna na modłę Doktora Jekylla i Pana Hyde.

Kyle “Mastermind Comebacków” Shanahan.

Aidan Hutchinson = D-line Lions

Jets od zawsze (minus Joe Namath) < Jets 2022

Autor: Dawid Pańczyszyn

***

Na koniec przypominamy, że mamy swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia.

https://www.facebook.com/groups/464888500937826/

Leave a Reply

%d bloggers like this: