Skip to content

Finał ELF nie dla Panthers Wrocław. Sea Devils zagrają o tytuł

Podopieczni trenera Jakuba Samela rozkręcali się z meczu na mecz i po znakomitym sezonie zasadniczym dotarli do półfinału ELF. Tam czekał na nich jeden z najgroźniejszych ligowych rywali – Hamburg Sea Devils. Choć ostatecznie to drużyna z północy Niemiec zagra w wielkim finale, pokonała wrocławian 30:27, to zawodnicy Panthers mogą być dumni z tegorocznych wyników. Zapraszamy na podsumowanie. 

Powiedzieć, że zabrakło niewiele, to jak nie powiedzieć nic. Sea Devils mieli po prostu olbrzymie szczęście. My natomiast udowodniliśmy wszystkim, że w kraju, w którym w futbol gra kilka dekad krócej niż w Niemczech, we Wrocławiu jest drużyna, która może walczyć z każdym. Nasze miejsce jest w lidze europejskiej i pokażemy to ponownie – mówi Jakub Głogowski, General Manager Panthers Wrocław. – Jesteśmy dumni z naszych zawodników. To był dla nich czwarty ciężki mecz z rzędu i było widać w ich nogach zmęczenie, pomimo tego wypoczęty po ostatnich tygodniach Hamburg nie mógł znaleźć sposobu, by nas wyraźnie pokonać przez cały mecz – dodaje GM Panthers.

Już przed meczem było wiadomo, że kibiców czeka starcie na najwyższym europejskim poziomie, a o ostatecznym rozstrzygnięciu zadecydują detale. Podobnie zresztą jak w poprzednich dwóch spotkaniach z udziałem tych drużyn. W starciu czołowych ekip Starego Kontynentu minimalnie lepsi okazali się Sea Devils, którzy skutecznie wykorzystali atut własnego boiska.

Ciężko po takim meczu w ogóle zebrać myśli. Możemy szukać, który z minimalnych błędów zaważył o nim najmocniej, ale po takim sezonie musimy patrzeć na siebie pełni dumy, a sam mecz przeanalizować na chłodno. Jeszcze na 5 minut przed końcem to my byliśmy bliżej finału, potem role się odwróciły. Ten sezon się dla nas kończy, ale to oznacza jedno – właśnie rozpoczął się sezon 2022 – mówi Michał Latoś, Prezes Zarządu Panthers Wrocław.

Takiej karuzeli emocji jak w niedzielnym półfinale nie oglądaliśmy przez cały sezon. Zmiany prowadzenia, fenomenalne akcje po obu stronach piłki. Przez cały mecz formacją ataku świetnie dyrygował Lukas O’Connor, a efektownymi zagraniami wymieniali się Przemysław Banat i Kavontae Turpin (obaj zdobyli po 2 przyłożenia). W obronie dwoiła się i troiła linia defensywna, którą świetnie wspierali m.in. William James i Goran Zec. Ale jednak to Hamburg popełnił mniej błędów. Jeszcze na 5 minut przed końcem to Pantery prowadziły 27:23 i wydawało się, że mają ten mecz w kieszeni. Najpierw jednak zostało odgwizdane przewinienie – kontrowersyjne defensive pass interference (DPI), kara która dała Sea Devils blisko 40 jardów zysku. A potem, kiedy w ostatnich sekundach meczu do dogrywki mógł doprowadzić kopacz Tahdg Leader, niestety spudłował i Hamburg już mógł cieszyć się do z awansu.

Panthers Wrocław zakończyli właśnie niezwykle ważny sezon, który stanowi milowy krok w rozwoju klubu. Włodarzom klubu zależało przede wszystkim na wykonaniu kroku naprzód – zarówno pod względem sportowym, jak i organizacyjnym – gra w europejskiej elicie z pewnością to umożliwiła. Futboliści z Wrocławia wielokrotnie udowodnili, że w niedalekiej przyszłości mogą być jeszcze lepsi. Nikt w stolicy Dolnego Śląska nie zamierza zadowalać się tegorocznymi wynikami. Wręcz przeciwnie, mają one być dopiero preludium do sukcesów, które nadejdą już niebawem.

Materiał prasowy Panthers Wrocław

Autor zdjęć: Łukasz Skwiot

*

Na koniec przypominamy, że mamy swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia.

https://www.facebook.com/groups/464888500937826/

Leave a Reply

Discover more from NFLPolska

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading