GameDay: special teamers are people too (tekst z archiwum)
Były koordynator Special Teams Green Bay Packers Ron Zook miał powiedzenie o formacji, którą się zajmował: „it’s not a problem until it’s a problem – then it’s a big problem” i trudno się z nim nie zgodzić. O ST fani NLF przypominają sobie głównie wtedy, gdy coś zawalą, o czym boleśnie przekonał się niedawno Cody Parkey po nietrafionym FG w meczu z Eagles. Głupie kary negujące długie returny, zmarnowane kopnięcia – o tym dyskutuje się do znudzenia, dlatego zawodnicy formacji specjalnych, jeżeli już mogą liczyć na prasę, to raczej na tę złą. Co więcej, wielu fanów nie traktuje punterów i kickerów jak pełnoprawnych graczy, a GM, który zdecyduje się wybrać specjalistę w drafcie, może liczyć się z falą krytyki ze strony kibiców i ekspertów.
A mimo tego trzeba krzyknąć za dziennikarzem NFL Network Richem Eisenem, że punterzy (i inni gracze ST) też są ludźmi i zasługują na równe traktowanie z innymi zawodnikami. Kopnięcie piłki na linię pierwszego jarda może zmienić mecz tak samo jak dalekie podanie czy sack. Podobne znaczenie ma skutecznie wykonany fake punt, o czym można się było przekonać w trakcie NFC Championship Game. Ofensywa Rams nie potrafiła ruszyć z miejsca na początku spotkania, nie radząc sobie z obroną rywali i przeraźliwym hałasem panującym w Superdome. Pierwszy drive skończył się pickiem Goffa, następny to szybki 3&out. Trzecie posiadanie też nie zapowiadało poprawy – po kolejnych nieudanych próbach przejścia 10 jardów, na boisku pojawił się Johnny Hekker, żeby odkopać piłkę do rywali, którzy prowadzili wtedy 13-0. Jakiekolwiek punkty zdobyte przez Saints w tej sytuacji praktycznie zamknęłyby mecz dla gości z Kalifornii. Jednak Sean McVay i jego punter mieli inne plany. Hekker złapał piłkę od long snappera, ale zamiast kopać, podał ją na 12 jardów do cornerbacka Sama Shieldsa, dzięki czemu zdobył pierwszą próbę, utrzymał drive przy życiu i dał Rams szansę na powrót, który zakończył się awansem do Super Bowl.
Warto więc sprawdzić kim są bohaterowie tej akcji, zwykle zapominani gracze Special Teams, bez których drużyna z Los Angeles oglądałaby niedzielny mecz przed telewizorem. Johnny Hekker gra w lidze od 7 lat i zdążył przez ten czas mocno popracować na łatkę jednego z najlepszych punterów nfl. Wystarczy popatrzeć na kilka z jego osiągnięć:
- został wybrany 4 razy do first team All-Pro i Pro Bowl
- podpisał najwyższy kontrakt na swojej pozycji w historii ligi (18 mln/6 lat, 9 mln gwarantowane)
- ma rekordy nfl (jednego sezonu) w net punting average (46.0 jarda), puntach wewnątrz linii 20 jarda (51), a na liście najlepszych pod względem punt average w karierze jest drugi, jedynie za Shanem Lechlerem
Wszystko to całkiem niezłe wyniki jak na UDFA z Oregon State, ale umiejętności Hekkera nie kończą się na kopaniu piłki, o czym przekonali się nie tylko fani z Nowego Orleanu. Hekker wielokrotnie w swojej karierze przybierał rolę rozgrywającego, konwertując czwarte próby zaskakującymi podaniami. Jego statystyk na tym polu nie powstydziłby się niejeden Qb: 11-19 celnych podań (57,9% completion), 156 jardów, TD i passer rating 102.1. Jeżeli dodamy do tego fakt, że w drugim meczu aktualnego sezonu, po kontuzji Grega Zurleina, Hekker skutecznie wykonał field goal z 20 jarda i extra point, dostajemy obraz futbolowego człowieka renesansu.
Równie ciekawa historia wiąże się z drugim bohaterem kluczowej akcji NFCCG, czyli Samem Shieldsem. Podobnie jak Hekker zaczynał on swoją karierę w nfl jako UDFA i to w dodatku taki, który dopiero zmienił pozycję na boisku z receivera na cornerbacka (tym bardziej nie dziwi, że to właśnie do niego rzucał punter Rams przy fake’u). Szybko udało mu się jednak podpisać umowę z Green Bay Packers, bez problemów przebił się do 53-osobowego składu i wywalczył sobie miejsce jako starter na pozycji nickel CB. W sezonie zasadniczym pokazywał przebłyski dobrej gry, ale klasę potwierdził dopiero w play-offach. Kapitalny mecz zagrał zwłaszcza w NFCCG przeciwko Chicago Bears (4 tackle, 2 picki, sack i forced fumble), znacznie przyczyniając się do awansu Packers do Super Bowl, który udało im się ostatecznie wygrać. Kiedy w 2014 roku podpisał nową umowę z Green Bay, wydawało się, że jeszcze przez długi czas pozostanie czołowym cornerem ligi. Jednak na starcie sezonu 2016 Shields po starciu z T.J’em Yeldonem doznał wstrząsu mózgu, który całkowicie odmienił przebieg jego kariery. Był to jego czwarty uraz tego typu i, mimo że kontakt nie wydawał się poważny, Shields skończył sezon na IR. Gdy ruszył przygotowania do następnych rozgrywek corner Packers wciąż nie pozbył się nawracających symptomów wstrząsu mózgu, przez co front office Green Bay zdecydował się go obciąć. Wiele wskazywało wtedy na to, że nie będzie w stanie wrócić do zawodowej gry w futbol. Te obawy początkowo wydawały się słuszne, bo następne 9 miesięcy Shields spędził na oddziale neurologii uniwersytetu UCLA i w domu próbując pozbyć się nawracających bólów głowy i nadwrażliwości na światło. Jednak w końcu symptomy ustały, a zawodnik wrócił do treningów indywidualnych z nadzieją, że uda mu się podpisać kontrakt z zespołem nfl na sezon 2018. Nie było to proste, bo według lekarzy, którzy się nim zajmowali, kolejny uraz głowy naraża go na ryzyko poważnych problemów zdrowotnych, jednak pomocną dłoń wyciągnęli Rams. Ich nowy zawodnik przetrwał sezon bez większych kłopotów, sporo czasu spędzając na grze w special teams, co ostatecznie przełożyło się na chwyt, który zmienił losy pojedynku z Saints i pozwoliło Shieldsowi spłacić kredyt zaufania, jakim obdarzył go front office zespołu z Los Angeles.
Przykład Hekkera i Shieldsa świetnie pokazuje, że gracze special teams to nie tylko pełnoprawni futboliści, ale także interesujący ludzie, z fascynującymi historiami. Super Bowl LIII zapowiada się na ciekawy i wyrównany pojedynek i kto wie, czy o wygranej nie zadecyduje postawa formacji specjalnych. Bill Belichick od zawsze kładzie nacisk na ten element gry, a Rams pokazali, że to również ich mocna strona. Oglądając niedzielny mecz warto się więc skupić nie tylko na pojedynku Brady kontra Goff czy McVay – Belichick, bo to, kto wyjdzie zwycięski z rywalizacji pomiędzy Hekkerem i Allenem, a także Zuerleinem i Gostkowskim może mieć równie ważny wpływ na końcowy wynik. Nie zapomnijcie wtedy pochwalić tych cichych bohaterów, bo spotyka ich to rzadziej niż na to zasługują.