GameDay: zapowiedź Super Bowl LIII (tekst z archiwum)
Doczekaliśmy się. Już w tę niedzielę Super Bowl LIII! Kulminacja całego sezonu, w której poznamy nowego mistrza National Football League. New England Patriots kontra Los Angeles Rams. Tom Brady kontra Jared Goff. Bill Belichick kontra Sean McVay. Dynastia kontra nowy, wygłodniały kandydat do mistrzostwa. Rutyna kontra młodość. Znowu.
Dlaczego znowu? Bo w bardzo podobnym tonie pisało się o AFC Championship Game, w którym Patriots zagrali z Kansas City Chiefs. Tam Tom Brady i Patrick Mahomes pobili rekord największej różnicy wieku między startującymi rozgrywającymi w playoffach (ponad 18 lat). A teraz? Teraz Brady i Goff pobiją rekord w tej samej kategorii z dopiskiem „w Super Bowl” (17 lat i prawie 10 miesięcy). Byliśmy o krok, a dokładniej o jedną prawidłową decyzję sędziów od Super Bowl 40-latków. Starcie Brady’ego z Drew Breesem byłoby ukoronowaniem ich karier, jednak ostatecznie to Rams spróbują strącić bostońską dynastię z piedestału.
Belichick vs McVay
Jest jedna zasadnicza różnica, która sprawia, że pojedynek z Rams jest jeszcze większym starciem z młodością, niż mecz z Chiefs. Trener. O ile Mahomesem w Kansas kieruje stary wyga Andy Reid, o tyle Goffem kieruje młoda trenerska gwiazda, Sean McVay, który jest…8 lat młodszy od Toma Brady’ego. Jest to zdecydowania największa możliwa różnica wieku pomiędzy drużynami, jeśli chodzi o kombinację head coach + rozgrywający. Trenerzy różnią się też specjalizacją. Belichick jest uznawany za guru defensywnego, a McVay to genialny umysł ofensywny. Jedną z najciekawszych rzeczy na początku meczu będzie więc starcie obu myśli szkoleniowych w ich planach i przygotowaniach na to spotkanie.
Patriots w meczu z Chiefs zagrali całkowicie odwrotnie niż można to było przewidzieć. Do przerwy prowadzili 14-0, a ich przeciwnicy dopiero w drugiej połowie dogonili wynik i doprowadzili do dogrywki. Przed meczem przewidywania były całkowicie odwrotne. Dlatego też trudno powiedzieć, jak potoczą się losy tego spotkania. Na pewno Sean McVay przygotuje znakomity plan ofensywny na obronę Patriots, a koordynator ofensywny Patriots, Josh McDaniels, nie pozostanie mu dłużny. McDaniels świetnie sobie radzi w tych playoffach. Dobór zagrywek w bostońskim ataku funkcjonuje bardzo dobrze, co jest znaczącą poprawą w stosunku do sezonu regularnego, gdzie wielokrotnie miał słabsze momenty, szczególnie w przegranych przez Patriots spotkaniach. A więc co zadecyduje? Tak, dobrze myślicie. Skoro obie formacje ofensywne powinny mieć dobre plany, to najważniejsze będzie to, jak formacje defensywne będą na te plany przygotowane.
Mecz meczów
I to hasło odnosi się nie tylko do samego wielkiego meczu jakim jest Super Bowl, ale też do tych mniejszych „meczów”, jakie będziemy oglądali na boisku. Tom Brady i jego linia ofensywna kontra Aaron Donald i jego linia defensywna, skrzydłowi Rams przeciwko trzeciej linii obrony Patriots, linebackerzy Rams i krótkie podania Brady’ego – to wszystko będzie miało wpływ na to spotkanie. Jaki?
Powszechnie znana opinia głosi, że żeby zatrzymać atak Patriots, trzeba wywierać nieustanną presję na Toma Brady’ego. A kto inny ma to robić, jeśli nie najlepszy defensywny zawodnik, a być może najlepszy w ogóle zawodnik NFL, Aaron Donald, wsparty Ndamukongiem Suhem, Dante Fowlerem czy Michaelem Brockersem? No właśnie. Linia defensywna Rams jest prawdopodobnie najlepszym kandydatem do powstrzymania Brady’ego. Jeśli nie oni, to kto? Na ich nieszczęście Brady ma swoich świetnych obrońców. Trent Brown, Joe Thuney, David Andrews, Shaq Mason i Marcus Cannon, czyli linia ofensywna Patriots, która w tych playoffach gra znakomicie. Nie dopuścili jeszcze do ani jednego sacka na swoim rozgrywającym. Z drugiej strony nie grali jeszcze przeciwko takiej „bestii” jak Aaron Donald. Oczywiście, można powiedzieć, że trzeba go podwajać albo i potrajać. Tylko po pierwsze – podwojony Donald, to jeszcze nie zatrzymany Donald, niektóre drużyny coś o tym wiedzą. Po drugie – podwojony Donald to osłabienie innego miejsca linii, w które może wejść Suh albo Fowler, który w tym roku już zaliczył ważnego sacka na Bradym, dodatkowo wybijąjąc mu piłkę z rąk (w drugim tygodniu, kiedy jeszcze był zawodnikiem Jacksonville Jaguars). Jeśli mielibyśmy stawiać – presja na Bradym będzie znacznie większa niż w poprzednich playoffowych spotkaniach.
Jest jedno „ale”. Presja na Bradym to kluczowy czynnik do zatrzymania go, jednak nie jedyny. Można wywierać na nim presję, ale to niewiele da, jeśli rozgrywający Patriots w swoim stylu będzie rzucał bardzo szybkie, krótkie podania. Żeby tego nie robił, potrzebne jest dobre krycie, przede wszystkim Juliana Edelmana i Jamesa White’a. Tego pierwszego prawdopodobnie będzie krył Nickell Robey-Coleman, autor wspomnianej wcześniej kontrowersyjnej akcji z meczu z Saints. Czy będzie w stanie wyłączyć Edelmana z gry? Na pewno nie samodzielnie. Być może wyjściem byłoby więc podwajanie go w kluczowych momentach meczu. A co z Whitem? W tym wypadku linebackerzy Rams będą musieli wznieść się na swoje wyżyny. Jeśli drużynie z Los Angeles uda się połączyć szybką presję i wyłączenie z gry tych dwóch zawodników – Patriots mogą mieć kłopoty. Choć na nieszczęście Rams jest jeszcze wciąż groźny Rob Gronkowski, który mimo słabszego sezonu złapał kilka bardzo ważnych piłek w meczu z Chiefs, oraz gra biegowa z Sonym Michelem i Rexem Burkheadem (łącznie 4 przyłożenia z Chiefs), z którą jednak linia Rams powinna sobie poradzić.
Wychodzi więc na to, że żeby pokonać Patriots trzeba mieć po prostu bardzo mocną obronę, w każdym aspekcie. Zaskakujące, prawda? Jednak nie tylko Rams będą mieli problem z atakiem przeciwnika. Obrona Patriots będzie musiała sobie poradzić z Goffem, kierowanym przez Seana McVaya. Goff ma w swoim arsenale Brandina Cooksa (który rok temu grał w Super Bowl dla Patriots), Roberta Woodsa, Josha Reynoldsa i dwóch biegaczy – znakomitego Todda Gurleya i świetnie go wspierającego, a czasem nawet zastępującego, C.J. Andersona. Kluczem na pewno będzie powstrzymanie gry biegowej, jednak udało się to naprawdę niewielu drużynom w tym sezonie. Połączenie świetnego duetu biegaczy z bardzo dobrą linią ofensywną i świetnymi zagrywkami McVaya wydaje się być prawie nie do zatrzymania. Patriots mogą być przez to zmuszeni do wystawiania większej ilości zawodników „wagi ciężkiej”, a co za tym idzie, otworzą pole do popisu dla Goffa i jego skrzydłowych. Jak ich zatrzymać?
Wyjściem może być więcej akcji z kryciem strefowym, bowiem McVay lubi wysyłać swoich skrzydłowych na tzw. crossery, czyli zagrywki, w których ścieżki biegowe skrzydłowych przecinają się ze sobą i zawodnicy kończą je po przeciwnej stronie boiska niż ta, po której zaczęli bieg. Jednak jeśli większe siły zostaną rzucone na bronienie biegów, podopieczni Belichicka i wywołującego zagrywki defensywne Briana Floresa będą zmuszeni grać 1 na 1. I co wtedy? Tu raczej nie powinno być niespodzianki. Woodsa prawdopodobnie będzie krył Stephon Gilmore, gwiazda trzeciej linii defensywnej Patriots, a Cooksem (bardzo podobnym w stylu do Tyreeka Hilla, którego Patriots niemal całkowicie zatrzymali w meczu z Chiefs) zajmie się Devin McCourty i jeden z cornerów. Który? Nie wiadomo, przeciwko Hillowi dość niespodziewanie byli to Jonathan Jones i rookie Keion Crossen, który zazwyczaj gra tylko w formacjach specjalnych. Na pewno istotną rolę w kryciu odegrają jeszcze kolejny rookie J.C. Jackson i Jason McCourty.
Na papierze wszystko wygląda bardzo równo. Na każdy atut jednej drużyny można znaleźć odpowiednik w drugiej, jednak to wszystko i tak będzie zapewne wyglądało całkowicie inaczej od pierwszego wykopu piłki w niedzielnym spotkaniu. Dlatego też uwielbiamy ten sport. Wynik? Nie ryzykujemy przewidywań, obyśmy obejrzeli świetne widowisko bez kontrowersji. Niech wygra lepszy.