J.C. Jackson: Urodzony złodziej piłek
Kiedyś niemal otarł się o śmierć, teraz jest jednym z objawień New England Patriots. Zapraszamy na tekst o zawodniku, który ma szansę w tym sezonie przejść do historii NFL. Rok 2020 to czas J.C. Jacksona!
Dwa miesiące temu byłem gotowy zakładać się z każdym i wszędzie o to, że Patriots bez Toma Brady’ego będą sobie radzić lepiej niż Tom Brady w Tampie. Tymczasem Brady – pomijając jedynie wpadkę z Saints – pięknie zadomowił się na Florydzie i znakomicie prowadzi swoją nową drużynę.
Przez co Brady i Tampa najprawdopodobniej zagrają w playoffs, a Patriots… najprawdopodobniej to nie grozi. Dlaczego? Bo sezon Patriots jest – jak na razie – przeciętny. Widać niewiele jasnych światełek w tunelu (chociaż pokonanie Baltimore Ravens 23-17 w week 10 trzeba dostrzec i obserwować). Natomiast – jeśli chodzi o zawodników – jednym z objawień sezonu, mimo kilku potknięć (ale przecież nie od razu Kraków zbudowano) jest bohater tekstu J.C. Jackson.
Dzisiejszy solenizant (tak, Jerald Christopher Jackson obchodzi dziś swoje 25 urodziny) swoją formą zrobił sobie bardzo dobry prezent. W niedzielę jego Patriots pokonali faworyzowanych Ravens, a do tego on sam zaliczył interception w piątym kolejnym meczu z rzędu (to rekord klubu z Nowej Anglii, bo żaden zawodnik w 61-letniej historii tej organizacji nie miał serii pięciu przechwytów w pięciu kolejnych meczach). Do tego wczoraj urodziny obchodzili… sami Patrioci (klub założono dokładnie 16. listopada 1959 roku). Były zatem trzy powody to hucznego świętowania: rocznica powstania klubu, wygrana z Ravens oraz urodziny jednego z bohaterów spotkania, który przechwycił piłkę rzuconą przez samego MVP ligi Lamara Jacksona (nie są spokrewnieni).
***
Zmiana warty i czas na rekord?
Gilmore jest wciąż miłościwie nam panującym Defensive Player of The Year, ale ten sezon jest w jego wykonaniu taki, jak bilans Patriotów. Spójrzmy na Gilmore’a w liczbach:
2020 PFF Grade – 61.0
2019 PFF Grade – 82.8
DPOY co prawda opuścił trzy mecze z powodu kontuzji, ale jak już był gotowy do gry, to jego dyspozycja nie zachwycała. Spóźniał się z kryciem, to nie był ten sam “Gilly Lock” co w zeszłym roku. I przez to niejako w jego buty wskoczył nasz solenizant J.C. Jackson. Młody cornerback, zwłaszcza pod nieobecność Gilmore’a, stał się zawodnikiem numer jeden na swojej pozycji w zespole… i dźwiga tę rolę.
W dziewięciu meczach tego sezonu przechwycił już sześć piłek, co jest najlepszym wynikiem w całej lidze. Jego PFF Grade to 75.9. Ciekawa jest także inna statystyka – J.C. zagrał w lidze w karierze 38 meczów, w których zdążył przechwycić już… 14 piłek. Do tego w większości spotkań nie był nawet starterem na boisku. Niesamowite cyferki.
Po jednym z jego interception – dokładnie przeciwko Bills – sam Stephon Gilmore, który aktualnie nie gra lecząc kontuzję kolana, nadał Jacksonowi przydomek, pisząc na Twitterze:
“J.C. Jackson. Mr. INT.”
Czy może być lepszy dowód uznania od (jeszcze) najlepszego obrońcy w lidze? Hype na Jacksona rośnie. Przez co niektórzy fani Pats sugerują już wręcz, że jeśli Gilmore po sezonie odejdzie, to jego pozycję numer jeden w zespole zajmie młodszy o pięć lat J.C. Jackson. Co ciekawe, J.C. po sezonie zostanie zastrzeżonym wolnym agentem (RFA). I pewnie nie mógł on wymarzyć sobie lepszego scenariusza na sezon, w którym ważą się jego losy. Będzie mógł negocjować z kim chce, ale Patriots mają prawo nałożyć na niego “tender” i zachować go w zespole, choć sam J.C. wolałby pewnie duży, wieloletni kontrakt (zresztą jak każdy gracz w NFL).
Dodatkowo ma przed sobą kolejne wyzwanie, na horyzoncie jest rekord NFL w ilości meczów z rzędu z przynajmniej jedną “ukradzioną” piłką. Dotychczasowy wynosi osiem kolejnych spotkań z INT, a sztuki tej dokonał safety Raiders Tommy Morrow, w sezonie 1962-63. Jacksonowi zapewne będzie więc niezwykle ciężko go pobić, czy przynajmniej wyrównać, ale że trudno określić sufit Jacksona, wcale nie zdziwię się, jeśli jednak zapisze się w historii NFL.
***
Czy hype jest słuszny?
Z przechwytami jest tak, że to dla wielu najbardziej sexy statystyka, jeśli chodzi o cornerbacków. Ale to pewne uproszczenie i potrafi mydlić oczy. W NFL renomę najlepszego (lub przynajmniej czołowego) cornerbacka ma Jalen Ramsey, który… zalicza stosunkowo mało interceptions. Jest on jednak genialnym “cover manem” i kryje swoich rywali tak krótko, że QB drużyny przeciwnej rzadko podają do receivera krytego akurat przez Ramseya. To powoduje automatycznie, że Jalen ma mniej okazji do kradzieży piłki.
W ostatni weekend Rams pokonali Seahawks, a Ramsey nakrył czapką DK Metcalfa, sensację/rewelację ostatnich tygodni. Gościa, którego media zaczęły nawet nazywać “reinkarnacją Megatrona”, nawiązując oczywiście do przydomka legendarnego Calvina Johnsona.
A ten – przy „towarzystwie” Ramsey’a – krył Metcalfa tak ciasno, że DK złapał w całym meczu ledwie dwie piłki na 28 jardów. Co jeszcze ciekawsze, w jego kierunku Russell Wilson podawał ledwie cztery razy. Natomiast w dwóch wcześniejszych meczach (przeciwko 49ers i Bills) Metcalf był na celowniku łącznie aż 24 razy, z czego DK złapał 19 podań na 269 jardów.
Tacy cornerbackowie jak Ramsey oraz Gilmore (w formie z zeszłego sezonu) nazywani są “shutdown”, przez to jak potrafią zdominować krytych przez siebie rywali. Rozgrywający wtedy wolą wybierać cele kryte przez teoretycznie „gorszych” cornerbacków, nazywanych po prostu “No. 2”. No i ci z kolei mają przez to więcej okazji do przechwytów.
Z Jacksonem jest tak, że nawet jak wróci Gilmore to J.C. będzie pewnie nadal “kradł” wiele piłek. Przez to, że QB będą obawiać się Gilmore’a. Jeśli chodzi o krycie przeciwnika, to J.C. jest na niższej półce, co nie oznacza jednak, że kiedyś na wyższą nie wskoczy. Ale ten stan może skutkować też tym, że J.C. będzie miał więcej okazji do INT… i błędów. Jego braki pokazał m.in. mecz przeciwko Jets, po którym można było mu wytknąć wiele pomyłek, ale też i nawet w tym meczu widzieliśmy potencjał na to, by być kiedyś wybitnym “plastrem”.
***
Undrafted
Historia Jacksona to jednak nie tylko piękna bajka o młodym i zdolnym cornerbacku, robiącym karierę pod okiem jednego z najwybitniejszych trenerów w historii tego sportu. J.C. musiał pokonać wiele przeszkód.
Jackson ukończył szkołę średnią Immokalee na Florydzie i marzył o tym, o czym marzą wszyscy chłopcy uprawiający tam futbol – by zagrać dla University of Florida, w mitycznej koszulce Gators, na legendarnym stadionie “The Swamp”, w obecności prawie 90 tysięcy widzów.
Idylla nie trwała jednak długo. W pierwszym spotkaniu w barwach Gators J.C. doznał kontuzji ramienia i… już nie zagrał do końca sezonu. W grudniu 2014 roku, wraz z dwoma kolegami, siedział w aucie, które… ostrzelano. Kula drasnęła go delikatnie w powiekę, ale na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Miał szczęście. Kłopoty go jednak nie omijały.
W kwietniu 2015 roku J.C. został oskarżony o wtargnięcie z bronią w ręku oraz o rabunek. Prokurator twierdził, że Jackson był jednym z pomysłodawców skoku, choć sam wyszedł z mieszkania obrabowanego zanim jego “koledzy” obrobili ofiarę. Sąd uznał, że J.C. jest niewinny, ale powrotu do drużyny Gators już nie było. Sam Jackson wspominał:
“Straciłem wszystko (…) Musiałem iść do junior college, poświęcić to co miałem, by nabrać pokory i stać się tym, kim jestem dzisiaj”.
Przeniósł się do Riverside Community College w Kalifornii, gdzie się odbudował i dorósł. W 2016 roku znów zameldował się w lepszej drużynie, konkretnie w Maryland. Tam grał bardzo dobrze, ale jego przeszłość ciągnęła się za nim i nikt nie zdecydował się go wybrać w Drafcie.
Takim splotem wydarzeń trafił na obóz Patriots i wywalczył miejsce w zespole. Tam trafił pod skrzydła starszych, szczególnie braci McCourty. Wspomina Jason:
“Rozmawiałem z nim na żywo lub przez telefon z 15 razy dziennie. Mówiłem mu o ustawianiu się na boisku, o tym czego od niego oczekuje trener Belichick, o wszystkim”.
Poskutkowało. W ostatnim meczu przedsezonowym 2018 roku przeciwko Giants, J.C. “ukradł” dwie piłki i zagrał po prostu kapitalnie. Patriots wiedzieli, że Jackson może z powodzeniem zastąpić bardzo zasłużonego dla klubu Malcolma Butlera, który akurat wtedy odszedł do Tennessee Titans (co ciekawe Butler, podobnie jak J.C., także… nie został przez nikogo wybrany w drafcie, historia lubi zataczać koło). Na koniec sezonu Patriots wygrali Super Bowl LIII (13-3 z Rams), a Jackson cieszył się z mistrzowskiego pierścienia. W 2019 roku, będąc mistrzem NFL, miał świat u stóp. A jeszcze cztery lata wcześniej, w 2015 roku, był kontuzjowany i musiał opuścić ukochaną Florydę, dodatkowo groziło mu więzienie.
***
Sky is the Limit
J.C. Jackson popełnia błędy, ale się nie poddaje. Bill Belichick mówi o cornerbackach następująco: To pozycja, gdzie trzeba mieć naprawdę krótką pamięć”.
Wtóruje mu Jackson, który mówił po meczu z Jets: Miałem dziś wzloty i upadki, ale liczy się to, jak zamykasz mecz.
Dziś jesteśmy mądrzejsi także o m.in. spotkanie przeciwko Ravens i możemy śmiało stwierdzić, J.C. Jackson rozwija się we wspaniały sposób. No i ma te magiczne dłonie. Oddajmy głos byłemu safety Patriots, Duronowi Harmonowi:
„Pamiętam jego rookie sezon. Brakowało nam wide receivera w zespole treningowym i zastąpił go… J.C. Łapał piłki, biegał ścieżki, niesamowicie się poruszał. Chodził i powtarzał: Powinienem być tu receiverem… Ja mu na to tylko odpowiadałem: Nie, będziesz cornerbackiem, po to Cię tu sprowadzono (…) Jego zdolności jeśli chodzi o wyczucie piłki są po prostu elitarne. Tutaj granicą jest tylko niebo.”
A więc ja też życzę ci przekraczania granic, wszystkiego najlepszego J.C.!
Autor: Kuba Machowina
Źródło zdjęcia: patriots.com
Źródło materiałów z tekstu:
Categories
AKTUALNOŚCI, FELIETONY, NFL, NFL, Wpisy