NFLPOLSKA REDZONE #12
W każdej z kolejek w NFL dzieje się tyle, że czasami aż ciężko to ogarnąć. Zwłaszcza w pierwszych kilku tygodniach rozgrywek, gdy nie ma jeszcze bye weeks, niedziela przynosi prawdziwe zatrzęsienie emocji. Jeśli nasz ulubiony zespół nie gra o 19:00, spotkań o tej godzinie jest tyle, że trudno wybrać wśród nich ten najciekawszy. Poniżej postaramy się ułatwić wam wybór, a także powiemy na co warto zwrócić uwagę w jednym z meczów tzw. primetime.
Pierwszym z niedzielnych spotkań, na które warto zwrócić uwagę jest pojedynek wewnątrz dywizji AFC East. Choć New England Patriots od wielu lat tworzą prawdziwą futbolową dynastię, to w wyjazdowych meczach z Miami Dolphins ostatnio głównie przegrywają. Od 2013 roku Delfiny wygrały w Miami 5 razy, Patrioci tylko raz. Jest to fenomen, który trudno wyjaśnić ale dzięki temu spotkanie, które teoretycznie powinno być jednostronne nabiera dodatkowego smaku. Nawet teraz, gdy Dolphins są w totalnym ‘Tank Mode’ i dopiero co przegrali 10-59 z Baltimore wielu kibiców drużyny z Bostonu obawia się, że jakimś cudem Tom Brady i spółka i tak wyjadą z Florydy na tarczy.
To działo się przed rokiem.
Jeśli tradycja przegra jednak tym razem z #Tank4Tua, a spotkanie w Miami szybko zmieni się w grę do jednej bramki… tj. jednego endzone’u, to możecie przełączyć się na mecz w Baltimore. Czeka nas tam pojedynek dwóch dynamicznych rozgrywających u progu wielkich karier (złośliwi powiedzieliby, że to pojedynek baseballisty z running backiem). Kyler Murray będzie chciał udowodnić, że prawdziwe oblicze pokazał w drugiej połowie meczu z Lions (Arizona Cardinals zremisowali po dogrywce, choć do przerwy przegrywali 17:3). Lamar Jackson, że fenomenalne liczby, które wykręcił w Week 1 są efektem ogromnego talentu i ciężkiej pracy, a nie tego, że Baltimore Ravens grali z “tankującymi” Dolphins. Pewnym smaczkiem będzie też powrót Terrella Suggsa na M&T Bank Stadium. Linebacker, który aż 16 lat swojej kariery spędził w barwach Ravens, już w drugim meczu w nowych barwach będzie miał okazję zagrać przeciwko byłej drużynie. “T-Sizzle” potrzebuje zaledwie 3 sacków by wskoczyć do Top 10 listy wszechczasów. Czy uda mu się to już w niedzielę?
Ciekawie może być też w starciu Tennessee Titans – Indianapolis Colts. Wydawać by się mogło, że Tytani są faworytem starcia z rywalami z dywizji AFC South, biorąc pod uwagę zakończenie kariery przez Andrew Lucka. Zawodnik, który niedawno zakończył karierę, był postrachem ekipy z Nashville, wygrywając 11 razy gdy był starterem Colts przeciwko Titans. A Jacoby Brissett nie ma takiego szczęścia jak Luck. Do tej pory dwa starty przeciwko Titans i dwa razy w plecy. Jednakże, Brissett poczynił progres od 2017 r. i wygląda na quarterbacka o wiele pewniejszego w pocket i bardziej dokładnego. Był bliski doprowadzenia swojej drużyny do zwycięstwa w starciu z Chargers. Kto wie czy Colts nie wygraliby tego meczu gdyby nie niespodziewanie słaby występ długowiecznego kopacza Adama Vinatieri. Czy to tylko chwilowe potknięcie, czy też daje o sobie znać wiek? Warto śledzić dalszy rozwój wydarzeń. Pomimo braku Lucka nie warto więc skreślać drużyny z Indianapolis. To wciąż solidna ekipa, która po obu stronach boiska może sprawić wiele kłopotów Titans.
Jedyny mecz o 22.05 Oakland Raiders rozegrają z Kansas City Chiefs. I będzie to mecz historyczny, ostatni, który Raiders zagrają w Oakland z charakterystycznym boiskiem przygotowanym również pod baseballistów Oakland Athletics. Dla całej ligi to z pewnością znakomita wiadomość. W przyszłym sezonie Raiders będą grać już w Las Vegas.
To jest jak bieganie z pełną prędkością, a potem, gdy osiągasz pełną prędkość, opadanie brzuchem na chodniku – mówi Derek Carr, rozgrywający Raiders.
Kiedy upadamy czujemy ból. Nie sądzę, że będę za tym tęsknił – dodaje safety Karl Joseph.
Ale sportowo mecz ten zapowiada się równie emocjonująco i przede wszystkim ofensywnie. Zarówno Raiders jak i Chiefs nie należą do ekip, które specjalizują się w szczelnej defensywie. Do tego gospodarze będą osłabieni brakiem rookie Johnathana Abrama. Natomiast najprawdopodobniej będzie w składzie na mecz cornerback Gareon Conley, który nabawił, się urazu po tym jak przy jednej z akcji (w meczu MNF z Denver Broncos) przypadkowo kolanem uderzył go… Abram.
Jeżeli chodzi o ofensywę, to najprawdopodobniej okazję do debiutu będzie miał utalentowany rookie Keelan Doss z UC Davis.
Wśród gości zabraknie Tyreeka Hilla. Część jego piłek trafi więc zapewne do Mecole Hardmana. Głównym skrzydłowym w zespole będzie jednak Sammy Watkins. Ciekawostka, bardzo niewiele brakowało, by Sammy trafił do Raiders. W 2014 roku Raiders napalili się na wychowanka Clemson i wszyscy mieli świadomość tego, że jeżeli spadnie do 5 picku Raiders, to zamelduje się on w Oakland. Ale tuż przed nimi wybierać mieli Cleveland Browns, mieli… bo sprzedali pick do Buffalo Bills, a ci zgarnęli Watkinsa. Przez to Raiders musieli „pocieszyć się” DE Khalilem Mackiem. Teraz z pewnością Sammy może ich pogrążyć. Prawdopodobnie w duecie z TE Travisem Kelce, gdyż zespół z Oakland – wydaje się – nie zrobił żadnych postępów w kryciu tight endów. Coraz większą rolę w ofensywie Chiefs powinien mieć też biegacz LeSean McCoy, co z pewnością nie jest dobrą informacją dla graczy fantasy football, którzy wybierali w drafcie Damiena Williamsa.
O 22.25 czeka nas prawdziwa uczta. Rewanż za ubiegłoroczny finał konferencji NFC. Pojedynek drużyn, które sezon zaczęły od zwycięstwa i które z pewnością mogą zagrać w Championship Game również w tym roku. New Orleans Saints kontra Los Angeles Rams. We wspomnianym NFC Championship Game triumfowali ci drudzy. Do rozstrzygnięcia meczu potrzebna była jednak dogrywka. Zdaniem większości fanów Saints nie powinno było jednak do niej w ogóle dojść. W jednej z decydujących akcji czwartej kwarty Nickell Robey-Coleman przeszkadzał przy odbiorze podania Tommylee Lewisowi. Sędziowie nie dopatrzyli się jednak DPI i drive zakończył się “tylko” FG Saints, na który Rams również odpowiedzieli udanym kopnięciem. Nadchodzący mecz powinien więc być naładowany takimi emocjami, że na nudę nikt narzekać nie będzie. Klasyk mawiał „tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić” a ja parafrazując powiem „tu nie ma co się rozpisywać, tu trzeba oglądać”. Przypominamy – niedziela 22:25!
Ci, którym niedzielnego futbolu będzie wciąż mało a którzy nie potrzebują snu (lub mogą sobie pozwolić na odsypianie w poniedziałek) mogą spędzić noc przy meczu Eagles@Falcons w ramach SNF. Ale ja chciałbym przejść do spotkania kończącego drugi weekend z NFL, czyli poniedziałkowego starcia Cleveland Browns vs. New York Jets. Balonik, który w Cleveland został napompowany po poprzednim, względnie udanym sezonie i przyjściu Odella Beckhama Jr. z Giants, pękł już w pierwszym meczu, przegranym w kiepskim stylu z Tennessee Titans 13:43. I choć wynik nie oddaje przebiegu całego meczu, bo po 3 kwartach było 13:22, to i tak ciężko doszukiwać się jakichkolwiek pozytywów w grze zespołu Freddiego Kitchensa. Parę pozytywów dostrzec można było za to w Jets. W pewnym momencie drużyna z Nowego Jorku prowadziła z Bills 16-0, by ostatecznie przegrać 16-17. Gdyby tylko Jets mieli skuteczniejszego kopacza – Kaare Vedvik był 0/1 w FG i 0/1 w XP pewnie wyszliby z tamtego meczu zwycięsko. Vedvik w konsekwencji swoich “popisów” został już zwolniony, a nowym kopaczem teamu z zielonej części Wielkiego Jabłka jest Sam Ficken. I kiedy wydawało się, że Jets mogą być w stanie jeszcze bardziej uprzykrzyć początek sezonu Browns, na ich fanów spadła seria fatalnych wiadomości. Sam Darnold zachorował na mononukleozę i nie zagra w TNF, a być może również w kolejnych meczach. Pod znakiem zapytania stoi również występ LeVeona Bella, który ma problemy z barkiem. Kłopoty jednych są okazją dla drugich i Browns dostają od losu szansę na ponowne, chociażby częściowe, nadmuchanie balonika.
Wiele wskazuje na to, że w najbliższym czasie spędzimy wiele pasjonujących godzin z NFL. Jeśli jesteście kibicami Vikings, Packers, Seahawks, Cowboys lub innej drużyny grającej o 19:00, a nie wymienionej w powyższym tekście, to czeka Was trudny wybór – który mecz obejrzeć “na żywo”, a który z odtworzenia. Dobrze więc, że na nadrabianie zaległości mamy sporo czasu, tzn. do czwartku.
Grafika: Michał Kołek
Zapowiedź meczu Titans-Colts przygotował Bartosz Wieczorek.
Zapowiedź meczu Raiders – Chiefs przygotował Karol Potaś.
Zapowiedzi pozostałych spotkań przygotował Michał Cichowski.
Categories
AKTUALNOŚCI, NFL, NFL, Wpisy
Michał Cichowski View All
Z futbolem związany od 2012 roku. Zakochany w Seahawks - tych ze Seattle i tych z Gdyni (niestety już nieistniejących).
W ekipie NFLPolska (wcześniej pod nazwą FFP) od 2017. Kibicuje również innym drużynom ze Seattle (Mariners, Sounders, Kraken)