Najlepsze wypowiedzi trenerów NFL po week 4 – część druga

Zamykające kolejkę poniedziałkowe spotkanie nadal jest świeżo w pamięci każdego z nas, ale zanim do niego dojdziemy, to dokończmy niedzielne spotkania, które również dostarczyły nam wiele emocji i ciekawych wypowiedzi.
Indianapolis Colts 27 – 17 Miami Dolphins
Oto mamy dwie drużyny, które nie mogły sobie wyobrazić gorszego początku sezonu. Colts mieli być miejscem, w którym Carson Wentz stopniowo wraca do formy i odbudowuje swój wizerunek jako porządny rozgrywający w NFL, natomiast Dolphins tym razem mieli walczyć o play-offy pod czujnym okiem młodego Tuy Tagoviaoli.
Do końca sezonu jest na szczęście (jeszcze) daleko, więc Frank Reich uspokaja fanatyków Colts – drużyna idzie w dobrym kierunku i z tygodnia na tydzień będzie jeszcze lepiej. Zwłaszcza, kiedy Quentin Nelson i Wentz wrócą do optymalnej formy w nadchodzących miesiącach:
Mnie się wydaje, że dzisiaj widzieliśmy Carsona w takim wydaniu, w jakim chcieliśmy go widzieć od początku sezonu. Dzisiaj korzystał umiejętnie ze swojej mobilności. Dzięki temu potrafił wybiec poza kieszonkę, co skończyło się dobrymi zagrywkami dla nas i zdobywaniem jardów. Ale był dobry również w kieszonce, kiedy grał jak klasyczny QB. Powiem wam szczerze, że to mi się podoba.
Brian Flores również utrzymuje, że nie zamierza zmieniać swojego systemu gry w ofensywie, bo nie widzi takiej potrzeby. Wie bowiem doskonale, że niedługo do drużyny powróci Tua, dla którego ta została przygotowana (plus – jakby nie patrzeć, to Tagovailoa wygrał z Dolphins pierwszy mecz w sezonie):
Jestem fanem naszego systemu. Oczywiście nie odnieśliśmy na razie sukcesu, który chcieliśmy, ani ilości punktów, które chcieliśmy zdobywać, ale lubię nasz proces. Uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do kolejnych spotkań, nasze plany są dobre. Musimy teraz popracować nad wykonaniem naszych zadań i osiąganiem rezultatów, ale jesteśmy już blisko.
Washington Football Team 34 – 30 Atlanta Falcons
Ron Rivera nie jest zadowolony z tego, jak wygląda na razie jego drużyna – bilans 2-2 jest dla niego raczej rozczarowaniem, a nie powodem do zadowolenia:
Nie powiem, żeby to była jakakolwiek ulga. Moim zdaniem to rozczarowanie. Moim zdaniem, jeżeli potrafilibyśmy osiągnąć naszą optymalną formę i pełnię możliwości, czy grać w defensywie tak, jak potrafimy grać, to moim zdaniem powinniśmy mieć wyższy bilans, niż 2-2. Ale tak nie jest. Nasz rekord mówi wam, kim jesteśmy i to jest 2-2.
Falcons to absolutnie absurdalna drużyna NFL, która znajduje się na rozdrożu – wyrzucamy Matta Ryana, bierzemy młodego QB i budujemy się na przyszłość, czy jeszcze próbujemy coś zrealizować z kilkunastoletnim weteranem za kółkiem naszej ofensywy? Takie pytania niewątpliwie zadawali sobie ludzie z front office i trenerzy w Atlancie.
To jednak nie będzie miało znaczenia, jeżeli na miejscu nie będzie trenera głównego, który nie będzie potrafił tego ogarnąć. Fani i dziennikarze już zaczynają kwestionować Arthura Smitha, który objął pozycję na początku tego roku. A co na to trener?
No cóż, z perspektywy czasu wszystko wydaje się być oczywiste. Ale będę musiał sporo przejrzeć z poprzedniego meczu i zobaczyć, co następnym razem powinniśmy zrobić inaczej. Prawda jest taka, że ufam naszej ofensywie. Ufam Mattowi, ufam Calvinowi i nawet Mike’owi Davisowi, po to tutaj jest. Trzeba pamiętać, że wszystko polega na podejmowaniu odpowiednich decyzji, czytaniu gry i unikania błędów.
Seattle Seahawks 28 – 21 San Francisco 49ers
Ależ to będzie piękny galimatias do końca sezonu. Dywizja NFC West zaprezentowała nam w tym tygodniu dwa pojedynki. Pierwszy z nich był zwycięstwem Seahawks, drugi… a na to jeszcze przyjdzie czas.
Seattle miało klasyczny występ – dobra ofensywa, defensywa starała się powstrzymać SF i summa summarum po wymianie ciosów to Seahawks stali na nogach. Pete Carroll był zachwycony postawą Russella Wilsona, który właśnie wygrał swój setny mecz jako QB w NFL:
Jak podnosisz się po tym, gdy ktoś cię powali, czy kiedy życie staje się trudne? On nawet się nie zająknął, po prostu wstał i znowu zaczął robić swoje – tak jak robi to od lat. W końcu znalazł rytm i zaczął gotować. To był jeden z moich ulubionych meczów – trudne otoczenie, głośna widownia, gramy na wyjeździe, strasznie nas męczą w defensywie na początku spotkania. Ale potem wszystko zrobił poprawnie. Stawał na głowie, żeby wygrał. To jeden ze specjalnych meczów.
Trey Time. Jak nietrudno się domyślić, jeden z najczęściej kontuzjowanych rozgrywających w lidze znowu został kontuzjowany. Na placu boju pojawił się więc rookie QB Trey Lance, który w przyszłości ma być twarzą franczyzy grającej na stadionie w Santa Clara w okolicach San Francisco.
Zanim jednak do tego dojdzie, Lance musi przejść jeszcze sporo przygotowań – tak przynajmniej twierdzi Kyle Shanahan, który nie jest specjalnie szczęśliwy z tego, że stracił swojego zaufanego QB w postaci Jimmy’ego G.
Trey wykonał kawał porządnej roboty, co zresztą robił tydzień w tydzień. Staje się coraz lepszy, ale jest pewien powód, dla którego on jest rozgrywającym numer 2 przed startem tego spotkania. Mamy nadzieję, że będzie kontynuował swój rozwój, bo możemy go potrzebować, jeśli kontuzja Jimmy’ego okaże się poważniejsza, niż zakładamy.
Arizona Cardinals 37 – 20 Los Angeles Rams
Stało się – to Arizona Cardinals po pierwszych 4 meczach sezonu 2021 jest „top dogiem” w dywizji NFC West. Kyler, Deandre, J.J., Budda i reszta absolutnie przepotężnej ekipy z Arizony sprała Rams na kwaśne jabłko w ich własnym domu, sygnalizując reszcie ligi, że trzeba ich brać na poważnie, bo w porównaniu do poprzednich lat, Cards potrafią teraz dowozić zwycięstwa do końca.
A wy kojarzycie Teda Lasso? Jeśli tak, to wspaniale, a jeśli nie… to co wy jeszcze tu robicie? Idźcie znajdźcie kogoś, kto ma Apple TV+ (albo wykupcie abonament sami) i nadróbcie ten piękny serial o trenerze piłki nożnej z USA.
Ale Kamil – skąd ten Ted Lasso? Wspominam go, ponieważ podczas swojej konferencji prasowej wspomniał go również Kliff Kingsbury, który porównał się do tytułowego bohatera popularnego serialu:
Są pewne prawdziwe połączenia między mną, a Tedem Lasso. Byliście na mojej konferencji. To było to samo, co przeżywał Ted – wy też się zastanawialiście, czy to jest jakiś żart. Oprócz tego jest dziwnie pozytywnie nastawiony do swojego życia. Także tak, możecie tych porównań znaleźć więcej, ale krótko mówiąc – naprawdę lubię ten serial.
Rams musieli natomiast połknąć gorzką pigułkę porażki. Matt Stafford zagrał swój najgorszy mecz (do tej pory) z okresu pobytu w LA, zawiodła potężna defensywa, a Rams w ogóle wyglądali jakoś tak… jak nie oni.
Na szczęście na posterunku jest Sean McVay, który swój brak wieloletniego doświadczenia nadrabia energią szczęśliwego szczeniaczka rasy labrador. Dlatego trener nie jest specjalnie smutny i załamany po porażce i od razu postanowił zdiagnozować problem swojej drużyny – mało tego, on go nie tylko zdiagnozował, ale też rozwiązał:
Robert Wood jest naszym kapitanem. Jest sfrustrowany, bo cała nasza drużyna była dzisiaj sfrustrowana. Nikt nie chce być w takiej sytuacji, bo mamy inne oczekiwania i standardy, które dla siebie ustawiliśmy. Ale to jest gość, który musi być bardziej zaangażowany w naszą grę ofensywną. To moja wina, że nie ustawiałem zbyt wielu zagrywek pod niego, ale gość jest niesamowitym dzikiem w każdym znaczeniu tego słowa.
Pittsburgh Steelers 17 – 27 Green Bay Packers
Auć. To musi boleć – po rozpoczęciu poprzedniego sezonu bilansem 11-0, Steelers tym razem wystartowali od zwycięstwa i… trzech porażek z rzędu. To nie jest dobry ruch wizerunkowy dla drużyny z play-offowymi (a może nawet superbowlowymi) aspiracjami.
Na szczęście sezon jest długi, o czym wiedzą absolutnie wszyscy najważniejsi ludzie w organizacji z Pittsburgha, jak chociażby Mike Tomlin, którego skrytykowano za to, że Ben Roethlisberger został na boisku, kiedy widać było, że sobie nie radzi z tym spotkaniem.
Z Benem pracujemy w tej lidze na tyle długo, że chyba wiemy i rozumiemy, z czym się wiąże nasza robota. Kochamy Pittsburgh, kochamy Pensylwanię i kochamy naszych fanów. Bardzo doceniamy pasję i ambicję naszych fanów. Jako trener i jako rozgrywający wiemy jednak, że często dostajemy zbyt dużo komplementów, gdy zwyciężamy. Jesteśmy też gotowi na to, by absorbować krytykę, gdy rzeczy nie idą po naszej myśli. Takie życie.
Matt LaFleur może się cieszyć ze zwycięstwa, ale… nie jest usatysfakcjonowany. Wie bowiem, że Green Bay nie operuje jeszcze na najwyższych obrotach – zwłaszcza, że stracili na chwilę Jaire’a Alexandra, jednego z najlepszych cornerbacków w NFL.
Ale – kontuzje się często zdarzają w NFL, więc nie można na to narzekać i trzeba jechać dalej, szukając pozytywów tam, gdzie tylko można je znaleźć”
Nie sądzę, żebyśmy dzisiaj zagrali nasz najlepszy mecz w historii. Ale z drugiej strony to dość pozytywna sprawa, bo kiedy wygrywasz mecz bez grania na najwyższych obrotach, to czujesz się z tym dobrze.
Baltimore Ravens 23 – 7 Denver Broncos
DRAMA ALERT. John Harbaugh i Vic Fangio znają się od lat, a kiedyś nawet ze sobą współpracowali. Wygląda jednak na to, że nigdy się za bardzo nie polubili, bo Harbaugh postanowił, że jego Ravens będą… zdobywać jardy po ziemi, chociaż bardzo pewnie wygrywali przeciwko Broncos, a do końca meczu zostało raptem kilka sekund.
Po meczu na temat tej strategii wypowiedział się trener Broncos, który nie był jakoś specjalnie zaskoczony ich zachowaniem, ale też przy okazji nie przebierał w słowach i postanowił mocno skrytykować postawę Ravens:
To było absolutnie ch*jowe zachowanie z jego strony, ale trochę się tego spodziewałem. Wiem, jak oni operują. To jest ich standardowe modus operandi – biegaj, biegaj, biegaj. Zdrowie zawodników schodzi wtedy na drugi plan.
John Harbaugh postanowił mu odpowiedzieć dzień później w równie chamski sposób:
Obiecuję wam, że nie zamierzam się przejmować tym komentarzykiem. To, co jest dla nas ważne, nie musi być wcale ważne dla nich. A ja wam obiecuję, że absolutnie nas nie obchodzi to, co oni sobie myślą. Nie planowaliśmy otrzymać piłki pod koniec spotkania, ale skoro już nam ją tak chętnie oddali, to zamierzaliśmy zdobywać kolejne jardy.
To trochę dziwne, ale mam teraz nadzieję, że Ravens i Broncos jakimś cudem spotkają się w play-offach. Nie zawiedź mnie, Teddy B.
Tampa Bay Buccaneers 19 – 17 New England Patriots
Uff. Ależ to było meczycho. Brady wrócił do Foxborough, gdzie przywitały go wiwaty i podziękowania za 20 lat w Patriots. Jednak kiedy rozpoczęło się spotkanie, to wiwaty przekształciły się w głośne buczenie i jęki ze strony tych samych fanów. Piękny obrazek.
Pięknym obrazkiem był również widok Richarda Shermana na boisku do NFL. Tym razem legendarny cornerback przywdział czerwono-czarny trykot Bucs. Zaledwie po kilku dniach od podpisania kontraktu, defensor zameldował się na boisku, rozgrywając kawał porządnego spotkania, co zresztą potwierdził Bruce Arians:
To było niesamowite! Grał naprawdę, naprawdę dobrze. Wiecie, miał tylko jedną karę, ale oprócz tego, to mi bardzo zaimponował. Zarówno Sherm, jak i Pierre Desir byli w topowej formie i prezentowali się naprawdę dobrze. Jestem zadowolony i dumny z ich postawy.
Ten mecz miał zapewne większe znaczenie dla Billa Belichicka, niż dla Ariansa. Ten musiał przywitać swojego byłego rozgrywającego w domu, który dzielili ze sobą przez ostatnie 20 lat. Tom Brady twierdził po spotkaniu, że spotkał się ze swoim byłym head coachem i uciął sobie z nim bardzo przyjemną pogawędkę, jak za starych dobrych czasów.
Belichick aż tak wylewny nie był, ale i tak zdołał zawrzeć w swoich pomeczowych przemyśleniach kilka słów o Bradym:
Trenowałem przeciwko Brady’emu codziennie, dosłownie codziennie jako szef defensywy. Więc to nie jest tak, jakbyśmy nigdy go nie widzieli w akcji. To jest bardzo dobra drużyna, mają świetnego rozgrywającego i to by było na tyle – nie wiem, co mogę jeszcze dodać.
Las Vegas Raiders 14 – 28 Los Angeles Chargers
Jon Gruden bez cienia wątpliwości jest jednym z najfajniejszych trenerów w NFL. Czy należy do ścisłej czołówki jako sam w sobie coach od tworzenia zagrywek? Teraz już raczej nie. Ale jako orator, trener zawodników i po prostu zwykły gość, Gruden definitywnie jest blisko szczytu. Zresztą co ja mówię – definitywnie jest na szczycie.
Jak bowiem można sądzić inaczej, kiedy po przegranym spotkaniu Gruden był bardziej zainteresowany robieniem sobie żartów z nowego stadionu Rams i Chargers, niż komentowaniem tego, co się działo na boisku. Mecz był opóźniony ze względu na burzę w Los Angeles, co Gruden skwitował pięknym monologiem:
Nigdy w życiu nie słyszałem, żeby stadion z dachem miał problem z przetrwaniem burzy. Nie jestem może inżynierem i nie mam pojęcia, co tu się zdarzyło, ale nigdy o czymś takim nie słyszałem. A jak nam powiedzieli, że opóźniają rozpoczęcie meczu, to myślałem, że sobie robią jaja. Ale to miało wpływ na obie drużyny. Wiecie co mnie jeszcze dziwi? Szatnia na tym stadionie to najbardziej pokręcona rzecz, jaką w życiu widziałem. Nikogo tu nie widzisz! Wygląda jak labirynt. Ten, kto postanowił zmajstrować szatnię dla drużyny przeciwnej, nich się do mnie odezwie. Mam do niego kilka pytań.
Jak pewnie doskonale wiecie, NFL jest zaangażowane w wiele akcji społecznych, mających na celu szerzenie wiedzy i pomocy na temat problemów dotykających miliony ludzi na całym świecie.
Przez wiele lat drużyny brały udział w szerzeniu wiedzy na temat raka piersi za pomocą korzystania z różowych akcesoriów w październiku; od lat NFL angażuje się w pomoc weteranom z USA, a niedawno przygotowało akcję Crucial Catch, która zachęca do regularnego sprawdzania organizmu na obecność raka oraz oferuje pomoc tym, którzy cierpią z powodu nowotworów.
Jedną z osób, która doskonale wie, czym jest walka z nowotworem, jest trener Brandon Staley. Młody szef Chargers kilkanaście lat temu mierzył się z „guzem wielkości grejpfruta”. Z perspektywy czasu wiemy oczywiście, że wyszedł z tego pojedynku zwycięsko, ale nie obyło się bez pewnych zmian. Zmian, które jak twierdzi Staley, absolutnie zmieniły trajektorię jego życia:
Nie byłbym teraz trenerem Los Angeles Chargers, gdyby nie moja „przygoda” z rakiem. Rak jest jednym z najważniejszych, o ile nie najważniejszym, powodem tego, gdzie teraz jestem. Walka z rakiem potrafi wyciągnąć z ludzi to, co najlepsze. Wiem, że obudziła we mnie to, co najlepsze. Wiara w siebie jest kluczowa. Sam tego nie zrobisz – tego nauczyłem się od swojej matki i ojca. To oni mi pokazali, że są inni, którzy cierpią tak samo, ale sobie z tym radzą. To inspiruje i cieszę się, że mogłem to przeżyć z rodzicami u boku.
Zwykle swoje teksty kończę jakimś sprytnym żarcikiem, nawiązaniem, czy innym szarmanckim zwrotem do Was. Ale tym razem sobie tego oszczędzę i zamiast tego, podobnie jak NFL, zachęcę Was, abyście razem ze swoimi bliskimi regularnie się badali.
Lekarze zapewniają, że czym wcześniej nowotwór zostanie wykryty, tym łatwiej i skuteczniej będzie go można pokonać. Dlatego nie ma co zwlekać – w końcu zdrowie jest najważniejsze.
Widzimy się za tydzień.
Tekst i tłumaczenia opracował Kamil Kacperski
CZĘŚĆ I – https://nflpolska.com/najlepsze-wypowiedzi-trenerow-nfl-po-week-4-czesc-pierwsza/
*
Mamy też swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia.
Categories
AKTUALNOŚCI, NFL, NFL, Wpisy