Najlepsze wypowiedzi trenerów po rundzie mistrzostw konferencji NFL

Scenarzyści NFL nadal pracują na najwyższych możliwych obrotach i mecze o mistrzostwo konferencji nas nie rozczarowały. Stały na bardzo wysokim poziomie. Zapraszamy na raport z konferencji, który przygotował Kamil Kacperski.
Chociaż sam przewidywałem odwrotnych zwycięzców, to nie mogę być rozczarowany – zakląłem rzeczywistość, proszę państwa. Obstawiając zwycięstwa Chiefs i 49ers spowodowałem, że wygrali Bengals i Rams, którym tak naprawdę kibicowałem. Podczas kiedy inni grali w warcaby, ja grałem w szachy.
Ale tyle o moim ruchu rodzaju “big brain” – skupmy się na samych meczach.
Cincinnati Bengals 27 – 24 Kansas City Chiefs
Jak możemy podtrzymać emocję po zeszłym tygodniu? A no prosto – comebackiem, dogrywką i zwycięstwem drużyny, która przegrywała w pewnym momencie 18-oma punktami. Taką “remontadę” wykonali zawodnicy Bengals, którzy pierwszy raz od wielu dekad zostali mistrzami AFC i powalczą o pierwszą w historii drużyny nagrodę Lombardiego.
Umówmy się – przed startem tego meczu, raczej mało kto dawał im szansę na zwycięstwo. Zresztą pierwsza połowa nam nieco potwierdzała te przypuszczenia – Chiefs dominowali, zdobywali bez mniejszego problemu punkty, a Bengals nie za bardzo radzili sobie w ataku.
Futbol to jednak sport, w którym gra się 60 minut (a nawet 75 w przypadku dogrywki) i to Bengals okazali się być lepsi w drugiej części spotkania, obejmując nawet prowadzenie na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Następnie defensywa najpierw powstrzymała Chiefs przed zdobyciem przyłożenia, a w dogrywce przechwyciła podanie Mahomesa. Ofensywa zdobyła kilkadziesiąt jardów, a wszystkiego dopełnił Evan McPherson, który trzeci mecz z rzędu ustalił wynik kopnięciem. Jak to mawiał Prince: “Game: Blouses”.
Ze szczęścia nie posiadał się Zac Taylor, który za dwa tygodnie będzie miał okazję na stałe zapisać się w historii nie tylko Cincinnati, ale całego NFL:
To wyjątkowa drużyna. Jesteśmy wyjątkową drużyną, która jest gotowa na robienie wyjątkowych rzeczy. Wierzyliśmy w to od samego początku, niezależnie od tego, co sobie myśleli inni. My wiedzieliśmy. Nie jesteśmy zaskoczeni. Jesteśmy tu, gdzie mieliśmy być i jestem dumny z tego, że nasi zawodnicy tego dokonali. Wierzyłem w nich od początku, ale najważniejsze jest to, że oni wierzyli w samych siebie.
Andy Reid zna smak porażki w najważniejszych meczach. Jego błędy definitywnie będą omawiane przez dziennikarzy i innych trenerów przez kolejne dni, tygodnie i miesiące – jak chociażby sytuacja z końca pierwszej połowy, kiedy doszło do jakiegoś nieporozumienia i Chiefs nie zdobyli żadnych punktów (chociaż spokojnie mogli kopnąć za 3 punkty).
Oczywiście dziennikarze już zapytali trenera o to, co właściwie się wydarzyło pod koniec tej pierwszej połowy:
Liczyłem, że zdobędziemy tam przyłożenie. Zacznijmy od tego, że prawdopodobnie dałem Patowi złą zagrywkę. Powinienem mu dać coś lepszego, coś co pozwoliłoby mu na pozbycie się piłki, czy coś w ten deseń. Nie musielibyśmy wtedy za bardzo kombinować. Dlatego biorę odpowiedzialność na siebie, to moja wina.
Sam Mahomes odniósł się do słów trenera, mówiąc jedynie:
Jeśli prowadzisz 21 – 3, to musisz wygrać ten mecz. Zasłużyliśmy na porażkę.
San Francisco 49ers 17 – 20 Los Angeles Rams
Muszę się wam pochwalić. Miałem rację – “49ers i Rams to będzie brzydki mecz. San Fran ma magiczną umiejętność wyłączania Rams. Defensywnie lepsi się Rams, biegowo lepsi Niners i chociaż podawanie piłki górą jest na zdecydowaną korzyść Rams, to nie sądzę, żeby Stafford wykręcił takie cyferki, jak w meczu przeciwko Tampie. (…) Prognozuje wynik pokroju 20-17, kilka strat piłki po obu stronach i wygraną za pomocą kopnięcia w ostatnich sekundach”. Nawet wynik się zgadzał – nie przewidziałem jednak, że to Rams go ustalą.
Jimmy G. miał okazję mieć drive życia – dostał piłkę z jedną przerwą na żądanie i prawie dwoma minutami na zegarze. Jak się to skończyło? Ano tak, że dwie akcje później dopadł do niego Aaron Donald.
Na tym mógłbym zakończyć ten opis, bo wiemy co się dzieje, kiedy AD99 dopada do rozgrywającego. Jednak Garoppolo zamiast dać się obalić, postanowił rzucić jeszcze piłkę do swojego biegacza, któremu ta odbiła się od palców i wpadła wprost do rąk defensora Rams. Game: Blouses.
Oczywiście obie drużyny miały wcześniej szanse na zdobycie punktów (Ben Skowronek upuścił przyłożenie, Matt Gay nie trafił FG), straty piłki (upuszczone piłki przez Jalena Ramseya i Jaqiskiego Tarrta), czy inne akcje zmieniające oblicze spotkania. Jednak to właśnie ostatnia akcja Jimmy’ego G. na długo zostanie w pamięci fanów NFL – bo to ona tak naprawdę przesądziła o wyniku tego spotkania.
Trudno nie odnieść wrażenia, że to koniec przygody Jimmy’ego w 49ers i od dzisiaj rozpoczyna się oficjalnie era Treya Lance’a w San Francisco. Jednak za ten mecz obrywa się również Kyle’owi Shanahanowi, który miał okazję poprowadzić Niners do kolejnego SB. Jego los raczej jest pewny – trudno bowiem sobie wyobrazić, by SF miało go zwolnić. Zapytano go jednak o Garoppolo:
Uwielbiam Jimmy’ego. Nie zamierzam teraz go jakoś żegnać, czy opowiadać wam jakichś bzdur o różnych rzeczach. Mam teraz inne zmartwienia na głowie. Powiem tak – Jimmy dzisiaj walczył jak tylko mógł, starał się i wykonał kilka niesamowitych zagrań. Uwielbiam go trenować.
Rams postanowili oddać wszystkie swoje wybory w drafcie za sprawdzonych, doświadczonych zawodników – w tym sezonie w LA pojawili się Matt Stafford, Sony Michel, Von Miller, a także Odell Beckham Jr. Do tego Cooper Kupp rozegrał sezon życia, a defensywą nadal zarządzają Aaron Donald, Jalen Ramsey i Leonard Floyd. Krótko mówiąc – najbliższe 2, czy 3 sezony są od tego, by wygrywać mistrzostwa.
Cóż, poszło im całkiem nieźle, bo będą mieli szansę na pierścień grając na własnym stadionie, co niewątpliwie jest sporym atutem. Do tego nikt z ich kluczowych zawodników nie jest kontuzjowany, a OBJ i Kupp są w absolutnym gazie i łapią piłki od Stafforda jak oszalali (obaj mieli wczoraj po 100 jardów z groszami). O tym ostatnim wypowiedział się Sean McVay, który jest zachwycony współpracą z byłym rozgrywającym Lions:
Chcieliśmy go tutaj, bo stwierdziliśmy, że rzadko dostaje się okazje, by pozyskać takiego zawodnika. Co zrobił? Podwyższył poziom wszystkich zawodników, którzy z nim grają. Każdy jest teraz lepszy. To świetny gość. Chyba to wiecie, bo też z nim ostatnio sporo gadacie. Nie mam pojęcia, jak można mu nie kibicować. Przez ostatnie tygodnie nam niezwykle pomógł – gra swój najlepszy futbol wtedy, kiedy od niego jest to wymagane. Kocham Matta Stafforda.
Panie i panowie. Chłopcy i dziewczęta. Życzę sobie i wam niezwykłego Super Bowl, które będzie idealnym podsumowaniem mijającego sezonu. Dziękuję wam za te kilkanaście ostatnich tygodni i czytanie tych kilkuset tysięcy znaków, które popełniłem dla waszej rozrywki. Mam nadzieję, że mieliście taką samą przyjemność z czytania tego diabelstwa, co ja miałem z pisania (chociaż nie powiem – czasami tłumaczenie Mike’a McCarthy’ego i Urbana Meyera to była raczej kara, aniżeli przyjemność).
Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas – na razie cieszmy się z Super Bowl. Widzimy się za dwa tygodnie, do zobaczenia!
Tekst i tłumaczenia opracował Kamil Kacperski
*
Mamy też swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia.
Categories
AKTUALNOŚCI, NFL, NFL, Wpisy