NFL Draft: najlepsze wypowiedzi trenerów i GM-ów

Powoli opada kurz po tegorocznym drafcie. Kto wygrał? Kto wybierał słabo? To znajdziecie w naszych innych tekstach. Tutaj jest natomiast to wszystko to, co mówili trenerzy i menadżerowie po trzydniowej imprezie w Cleveland. Raport przygotował Kamil Kacperski. Zapraszamy!
- Urban Meyer, Jacksonville Jaguars
Coach Meyer wybrał z pierwszym pickiem Trevora Lawrence’a. Definitywnie ten wybór nie zaskoczył absolutnie nikogo. Inaczej było natomiast z wyborem Travisa Etienne’a w pierwszej rundzie. Jak później tłumaczył legendarny trener, pierwotnie chcieli wybrać na tymi miejscu Kadariusa Toneya.
To skąd więc ten Etienne?
W zeszłym roku byliśmy drużyną, która miała problemy z przeprowadzaniem długich akcji. Czasami potrzebujesz przeprowadzić akcję, w której masz 10-13 rozegrań – zwłaszcza w NFL. Naszym zdaniem Travis ma ten dar – ma dar do tego, że gdy dotknie piłkę, to może zrobić coś wspaniałego. Są na to ogromne szanse, dlatego postanowiliśmy go wybrać.
- Robert Saleh, New York Jets
Jets wzięli Zacha Wilsona, który według nich będzie remedium na różnego rodzaju problemy, ale należy pamiętać, że Saleh swoje zęby zjadł na defensywie. Dlatego trener raczej skupia się na tym, by z utalentowanych atletów stworzyć wszechstronnych zawodników, którzy będą potrafili sobie poradzić w różnych sytuacjach:
Wszechstronność to jest coś, co nas interesuje. Zwłaszcza w tej lidze, gdzie zawodnicy wciąż padają, są kontuzjowani i co chwila tracisz kogoś kluczowego. To niemalże wojna o racje żywieniowe! Posiadanie wszechstronnych i utalentowanych atletów jest dla nas sprawą kluczową – będą mogli bowiem zastąpić swojego kontuzjowanego kolegę i dobrze wykonywać jego prace. Naszym zadaniem jest natomiast sprawienie, by ci czuli się komfortowo na niemalże każdej pozycji na boisku.
- Kyle Shanahan, San Francisco 49ers
Niners wybrali się do Cleveland po to, by wybrać rozgrywającego. Tyle było wiadome jeszcze na kilka tygodni przed draftem. Ze wszystkich dostępnych QB-ich, Shanahan i spółka postanowili wybrać Treya Lance’a, chociaż jeszcze w czwartek rano mówiło się, że najprawdopodobniej z numerem trzecim do SF powędruje Mac Jones.
Swoje rozumowanie i ostateczną decyzję wyjaśnił po drafcie coach Shanahan:
Naprawdę wierzę, że jeśli nie zrobilibyśmy tego wcześniej, to byśmy tego żałowali. To była decyzja, którą po prostu musieliśmy podjąć i gdy w końcu ustaliliśmy szczegóły dealu z innymi drużynami, to już się za siebie nie oglądaliśmy. Patrzyliśmy na różne opcje – chcieliśmy zdobyć czwarty pick, piąty, ale okazało się, że trzeci będzie dla nas najłatwiej dostępny, więc postanowiliśmy uruchomić telefony.
- Arthur Smith, Atlanta Falcons
Spekulowało się, że Falcons mogą wybrać rozgrywającego albo nawet oddać swój pick za rozsądną ofertę. Arthur Smith i jego ekipa szybko jednak rozwiali wszelkie wątpliwości i wybrali w pierwszej rundzie Kyle’a Pittsa, który według wielu osób jest najbardziej utalentowanym zawodnikiem w tegorocznym drafcie.
Niedługo po zakończeniu imprezy w Cleveland, Smith jasno zaznaczył, że on jest tu po to, żeby wygrywać tu i teraz, a nie bawić się w przebudowy – ma na to zbyt dobry zespół:
Zatrudnili złe osoby, jeśli sądzili, że obniżymy swoje oczekiwania, zrobimy wszystko na spokojnie i zaczniemy przeprowadzać przebudowę drużyny. To nie jest nasza tożsamość, my nie jesteśmy ludźmi od tego. My jesteśmy od tego, żeby wygrywać teraz i w tym momencie i tylko stopniowo oraz powoli planować przyszłość. Naszym priorytetem jednak zawsze i wszędzie będzie wygrywanie.
- Zac Taylor, Cincinnati Bengals
Bengals w zeszłym roku doprowadzili prawie do śmierci Joey’ego Burrowa, a w tym roku, zamiast dać mu kogoś potężnego do linii ofensywnej, Cinci wybrali Ja’Marra Chase’a. Parafrazując klasyka: „To odważna strategia, Taylor. Zobaczymy czy się opłaci”.
Wiarę w Chase’a niewątpliwie ma Zac Taylor, który jest niemalże zachwycony tym, że skrzydłowy trafił do ich drużyny – coach ma też przy okazji ogromne oczekiwania wobec młodego zawodnika:
Wszyscy byli zadowoleni z tego wyboru i wiedzą, co na nas czeka z tym gościem. Wzięliśmy Ja’Marra Chase’a, ponieważ wierzymy, że za 10-15 lat będzie jednym z najlepszych zawodników w historii. Nie braliśmy pod uwagę myśli typu „czy znajdziemy liniowego w drugiej rundzie”. Nie – jak masz szansę wziąć do drużyny kogoś takiego jak Ja’Marr, to bierzesz do niej Ja’Marra i nie za bardzo myślisz o jakichś innych opcjach.
- Brian Flores, Miami Dolphins
Brian Flores zrobił to, co powinien zrobić każdy szanujący się head coach z młodym i utalentowanym rozgrywającym – dał mu nowe zabawki. Wiem, że dokładnie za to przed chwilą krytykowałem Zaca Taylora, ale Tua w przeciwieństwie do Burrowa nie został zmasakrowany z powodu niskiej jakości linii ofensywnej.
Teraz młody QB z Hawajów będzie mógł rzucać nie tylko to Jaylena Waddle’a, ale także wolnego agenta Willa Fullera. Co więcej, Flores twierdzi, że dołączenie takich zawodników do Dolphins sprawi, że poprawie ulegnie również gra biegowa Miami:
Jeśli masz ludzi, którzy mogą wchodzić przeciwnikom „na zaplecze”, to istnieje więcej szans na pojedynki jeden na jeden. Defensywa musi podejmować decyzje, a moment nieuwagi z ich strony daje ci idealną możliwość na przeprowadzenie szybkiego ataku i zdobycie punktów, albo chociaż przesunięcie piłki o kilkanaście jardów. Nagle jak defensywa będzie musiała się zajmować tak dobrymi zawodnikami, to nasi biegacze będą mieli więcej miejsca na to, by rozwinąć prędkość i przeprowadzić zabójcze ataki.
- Dan Campbell, Detroit Lions
„Motor City” Dan Campbell nie bierze jeńców. Chce gryźć ludzi po kolanach, każe nazywać się „The Dude”, głośno słucha Metalliki, a potem jeszcze dostaje w nagrodę Peneia Sewella, którego według niemalże wszystkich mock drafterów wziąć mieli Bengals.
Darowanemu koniu w zęby się nie zagląda, więc Campbell przyjął ten prezent bez zająknięcia, a potem skomplementował wszystkich swoich nowych zawodników, tłumacząc dlaczego wybierali tak, a nie inaczej:
Dla nas ważne było to, żeby zidentyfikować tych zawodników, którzy naprawdę mogą albo pomóc nam w budowie nowej kultury w tym zespole, albo już będą rozumieli i idealnie do nas pasowali. Chcieliśmy zawodników futbolu, którzy wierzą w te same rzeczy i są w gruncie rzeczy zbudowani z tych samych materiałów, co my sami. Plus chodziło nam o to, żeby to byli utalentowani zawodnicy futbolu, a nie utalentowani atleci, którzy może kiedyś będą futbolistami. Od tego trzymaliśmy się z daleka.
- Matt Rhule, Carolina Panthers
Matt Rhule i jego współpracownicy nie głowili się za bardzo nad wyborem i z numerem 8 wybrali Jaycee Horna. Dla wielu osób był to zaskakujący wybór, biorąc pod uwagę fakt, że dostępni byli Mac Jones i Patrick Surtain, ale klamka zapadła i decyzja jest już nieodwracalna. Rhule kilka dni po drafcie wytłumaczył w rozmowie z Richem Eisenem, że Panthers nie wzięli rozgrywającego, ponieważ mają na miejscu już Sama Darnolda, a trener widział w tym wyborze coś pokroju oferty „dwa za jeden”:
Uwielbiam tych wszystkich zawodników i naprawdę wierzę, że będą z nich gwiazdy NFL. Ale dla nas fakt, że mamy Sama, który dopiero skończył 24 lata, przesądził o wszystkim. Budujemy całą drużynę i naszym zdaniem Sam + kolejny zawodnik to lepsza opcja, niż kolejny rozgrywający. Wolę mieć Sama i Jaycee Horna, niż niesprawdzonego rookie QB, jeśli rozumiesz o co mi chodzi. Teraz jednak czas na prace i sprawienie, żeby Sam i Jaycee osiągnęli szczyt swoich możliwości.
- Vic Fangio, Denver Broncos
Wspomniany Pat Surtain II trafił w końcu do Denver Broncos, gdzie tylko wzmocni silną już defensywę opierającą się na Von Millerze (który miejmy nadzieję wróci do swojej formy sprzed kontuzji). Problemem wciąż jest jednak pozycja rozgrywającego w Denver – Drew Lock rozwija się w tempie wyjątkowo nieruchawego ślimaka, a do zespołu dołączył Teddy Bridgewater, który zagrał jedynie rok w Panthers.
Trener Vic Fangio już teraz zapowiedział, że przed panami jest długa walka o pozycję startującego rozgrywającego, a obydwaj „mają takie same szanse na zgarnięcie tej roboty dla siebie”:
Coś wymyślimy. Nie usiedliśmy jeszcze i nie zaczęliśmy na ten temat dyskutować, ale myślę, że przez OTA i training camp to będzie rozłożone mniej więcej 50-50. Moim zdaniem Drew będzie wyglądał dobrze, jak zaczniemy w końcu trenować na boisku, a Teddy’ego Bridgewatera podziwiam już przez wiele lat. To będzie dla nas dobry problem.
- Nick Sirianni, Philadelphia Eagles
Młody coach Eagles jest naprawdę pozytywnie zakręconym gościem. Pierwszy draft w jego karierze przebiegł naprawdę nieźle, a Philly może się cieszyć z naprawdę niezłego zawodnika, którym zdaje się być DeVonta Smith (przez wielu uznawany za najbardziej utalentowanego skrzydłowego w tym drafcie).
Trener wyjaśnił w podraftowej konferencji, że zależało mu na tym, żeby w drafcie wybrać zawodników zdolnych do bycia liderami i na tyle utalentowanych, by mogli grać i godnie reprezentować Eagles przez wiele następnych lat:
Chcesz gości, którzy będą godnie reprezentować flagę i logo. Naszym zadaniem jest teraz dostosowanie kultury pracy do tego, co chcemy osiągnąć z tą drużyną. W moim doświadczeniu, to goście, którzy mają futbolowe IQ, lubią rywalizację, są twardzi i kochają futbol są lepsi w osiąganiu wyników, niż ktoś, kto jest po prostu naturalnie utalentowany, ale może nie wkłada w pracę tak dużo serca, co inni. Wierzę, że właśnie takich chłopaków wybraliśmy i mamy nadzieję, że nasza współpraca będzie bardzo owocna.
- Matt Nagy, Chicago Bears
Stało się. Era Mitcha Trubisky’ego w Chicago dobiegła oficjalnie końca. W Chi-Town pojawił się nowy szeryf, a jego imię to Justin Fields. Oczywiście na razie starterem jest sprowadzony w okienku transferowym wolny agent, czyli Andy Dalton, ale wiecie jak to w życiu bywa – czasami jest różnie.
Różnie może też być z Justinem Fieldsem i jego potencjalnym rozwojem w NFL. Matt Nagy do czołowych trenerów raczej nie należy i zdaje się, że może to być jego ostatni sezon w Chicago. Jeśli tak będzie, to fani Bears powinni być podekscytowani – nawet jeśli Fields nie odpali od razu, to może w przyszłym roku trafi pod strzechy ktoś, kto z młodym QB się dogada.
Wiemy na pewno, że Nagy jest wielkim fanem młodziana, więc kto wie – może Fields odpali od razu?
Wszyscy chyba widzimy, że to jest rozgrywający kompletny, który ma mnóstwo cech, których nie możesz zmierzyć fizycznie. Za każdym razem, gdy ma piłkę w rękach, to jest zagrożeniem dla przeciwnika – czy to biegiem, czy podając. Grał już w dużych meczach, jest twardym sukinkotem, a wierzcie mi – byłem już w otoczeniu innych twardych sukinkotów. No i jest bardzo doświadczony, jak na zawodnika z uniwersytetu. Pokładamy w nim wielkie nadzieje i wierzymy, że nas nie zawiedzie.
- Mike McCarty, Dallas Cowboys
Cowboys chcieli Patricka Surtaina, ale niestety musieli się obejść smakiem. Najważniejsze w Dallas jest chyba jednak to, że do gry powróci Dak Prescott. Reszta jest sprawą drugoplanową.
Kogoś w drafcie jednak wybrać trzeba, więc trener McCarthy jakąś filozofię miał – ta brzmiała:
Nigdy nie możesz mieć za dużo wielkości i prędkości. Patrzysz na nasze wybory w drafcie i to jest chyba oczywiste. Lubię też ludzi, którzy grali w różne sporty. Moim zdaniem to nieocenione doświadczenie, które ulepsza ich koordynacje ruchową, jak grali np. w baseball, czy koszykówkę. Poza tym jesteśmy też fanami wrestlingu i WWE. To wszystko jest w końcu showbiznesem!
- Brandon Staley, Los Angeles Chargers
Trzeba przyznać, że Chargers wybrali mądrze – ofensywny liniowy Rashawn Slater był świetnie oceniany przed draftem, a sam trener Staley myślał, że dzieciak zostanie wybrany w pierwszej dziesiątce. Kilka dni po drafcie nie bał się powiedzieć, że wraz z resztą organizacji cieszyli się jak dzieci, że Slater dołączy do ich drużyny.
Trudno mu się dziwić – w końcu ten ma „pasować do Chargers jak rękawiczka”:
Naszym zdaniem ten gość do nas pasował jak ulał. Gra na pozycji left tackle, więc nie musieliśmy nawet kombinować, ani go przekonywać, żeby zmienił pozycję. On już na niej był! Tak chcemy grać i naszym zdaniem Rashawn jest idealny dla naszej drużyny. Poza tym naprawdę myśleliśmy, że ten chłopak zniknie z tablicy w top 10. Na szczęście było dużo rozgrywających i cornerów, więc dzięki temu udało nam się na niego załapać. Jesteśmy naprawdę zadowoleni.
- Bill Belichick, New England Patriots
Mac Jones jest nowym rozgrywającym New England Patriots. Trudno sobie wyobrażać, by młody QB miał osiągnąć sukces pokroju Toma Brady’ego, ale przynajmniej nikt nie będzie od niego tego oczekiwał – a już na pewno nie Bill Belichick, który w typowy dla siebie sposób stwierdził, że Jones po prostu był najbardziej wartościowym zawodnikiem dostępnym do wydraftowania z numerem 15:
Mac był dostępny przy naszym wyborze i jest dzieciakiem, z którym spędziliśmy sporo czasu i naszym zdaniem to był najlepszy wybór w tamtym momencie. Cieszę się, że będę mógł z nim pracować. Jest sprytny i inteligentny. Dobrze nam się gadało. Myślę, że poradzi sobie z naszą ofensywą, grał w podobnym systemie. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Cam jest naszym rozgrywającym. Zobaczymy jak się potoczy życie, ale Mac definitywnie ma przed sobą mnóstwo pracy.
- Kliff Kingsbury, Arizona Cardinals
Jeśli pamiętacie moje zeszłoroczne teksty, to od początku sezonu pisałem jasno, że Cardinals są drużyną wartą waszej uwagi. Nie inaczej jest i w tym roku – Kyler jest o rok starszy, do defensywy dołączył J.J. Watt, a w obronie pomoże mu kolejny zawodnik z wysokiej półki, którym ma być wybrany w pierwszej rundzie Zaven Collins.
Klif Kingsbury wyjaśnił po drafcie, że szukali w pierwszych dwóch rundach zawodników, którzy z automatu będą mogli wejść do drużyny i to na pozycję starterów –taki był przykaz z góry:
Steve (Zeim, GM Cardinals – przyp. red.) powiedział nam wszystkim jasno – pierwsze dwa wybory w drafcie muszą grać i to muszą robić często i gęsto. Taka była nasza misja na ten draft i jestem prawie pewien, że podjęliśmy dobre decyzje, które spełnią oczekiwania nie tylko nasze, ale też przy okazji i fanów.
- Jon Gruden, Las Vegas Raiders
Co ciekawe, trener Jon Gruden podobno zaginął w akcji w kluczowym momencie draftu, a decyzja o wybraniu Aleksa Leatherwooda została podjęta w całości przez GM-a, Mike’a Myocka. Dodajmy do tego fakt, że Gruden i Myock zostali uznani za najgorzej draftujący duet w całym NFL i mamy katastroficzną wpadkę PR-ową, której mogli się dopuścić tylko ci dwaj panowie.
GM wciąż broni swojej decyzji i odpowiada na krytykę, mówiąc jasno, że nie zamierza się słuchać analityków i „specjalistów z telewizji” (którym sam jeszcze kilka lat temu był):
Mam całkiem niezłe wyczucie między tym, co jest „wartością ligową” a co jest „wartością Raiders”. Leatherwood był dla nas niezwykle wartościowym zawodnikiem. Podobno nasz wybór nie podobał się jakimś analitykom, czy innym dziennikarzom i wiedziałem, że to będzie kontrowersyjne działanie, ale powiem wam krótko – mam to w gruncie rzeczy gdzieś. Przejmuje się tylko i wyłącznie wtedy, kiedy mojej rodzinie dzieje się krzywda. Taką mam robotę i jestem wyjątkowo odporny na głosy z zewnątrz. Jak mój syn albo córka są zdenerwowani, to i ja jestem zdenerwowany. Ale ktoś inny? Mam to w nosie.
Jeśli subskrybujecie The Athletic, polecamy świetny tekst dotyczący liniowego: https://theathletic.com/2572529/2021/05/11/alex-leatherwood-analysis-the-raiders-17th-pick-could-be-a-long-term-complement-to-kolton-miller-at-tackle/?source=emp_shared_article
- Ron Rivera, Washington Football Team
Coach Rivera to niezwykle interesujący gość. Czytanie jego wywiadów i wyszukiwanie najsmaczniejszych kąsków z jego wypowiedzi to naprawdę trudne zadanie – trener sypie mądrościami, ciekawymi anegdotkami i ładnymi cytatami jak z rękawa. Ostatnio opowiedział m.in. o tym, że jego zdaniem posiadanie „franchise QB” jest nieco przereklamowane i poświęcił mnóstwo czasu na temat tego, by odnaleźć jakąś nową formułę, która pozwoli drużynie na wygrywanie bez posiadania „twarzy zespołu”:
To jest jedna z rzeczy, o których ostatnio sporo dyskutowaliśmy. Kto – oprócz Brady’ego – wygrał ostatnio kilka Super Bowl? Wiesz, możesz powiedzieć Eli i Peyton, ale kto jeszcze? Patrzysz na tych gości i wielu z nich wygrało tylko raz. Co ich ze sobą łączy? Byli nieźli, ładnie prowadzili grę, nie tracili zbyt często piłki i rozgrywali akcje, gdy była taka potrzeba. Więc wiesz – jak masz szczęście i znajdujesz twarz zespołu, to się jej trzymasz. Ale z drugiej strony – kto powiedział, że nie możesz wygrywać z po prostu niezłymi rozgrywającymi. Dlatego powiem tak – dopóki nie znajdziemy kogoś, kto naszym zdaniem jest jakimś generacyjnym talentem, to nie zamierzamy się za bardzo przejmować naszym rozgrywającym.
- Joe Judge, New York Giants
Trener Giants wybrał niezłego skrzydłowego, a przed Nowym Jorkiem stoi proste zadanie – wygrać NFC East i nareszcie udowodnić światu, że Daniel Jones nie jest bezwartościowym QB. Wraca Saquon Barkley, Toney może się okazać niezłą bronią, a na posterunku nadal jest obecny TE i Pro Bowler Evan Engram, wiec teraz wymówek już nie ma.
A przynajmniej tak mogłoby się wydawać –Judge bowiem od razu po drafcie ostudził zapał i nadzieje wszystkich fanów, mówiąc wprost, że wszyscy zawodnicy w drafcie to „nieoszlifowane prospekty”, które i tak trzeba sobie wychować:
Każdy wybór w tym drafcie to jest pewna projekcja. Nie masz w drafcie żadnego zawodnika, który jest gotowy na NFL. Nie popełniajmy tego błędu. Każdy z nich potrzebuje rozwoju, a częścią naszego skautingu jest ogarnięcie, którzy z nich mają największe możliwości. Jesteśmy zadowoleni, że mogliśmy wprowadzić do naszej drużyny tych zawodników, ale oni jeszcze muszą się wiele nauczyć – dokładnie tak samo, jak każdy rookie w tym roku. Każdy z nich będzie pracował na kilku pozycjach i sami ustalimy, jaką rolę będą dla nas spełniali. Nie możemy zakładać, że ich pozycje na uniwersytecie to było najlepsze na co ich stać.
- Frank Reich, Indianapolis Colts
Colts nieco wszystkich zaskoczyli – wzmocnili swoją szalenie mocną obronę, a trochę zapomnieli o linii ofensywnej, która straciła Anthony’ego Castonzę, jednego z najlepszych o-linemenów w NFL. Trener Frank Reich zapewnił jednak wszystkich, że jemu to kompletnie nie przeszkadza i nadal wierzy, że obecni zawodnicy będą w pełni wystarczali do tego, by chronić nowego rozgrywającego Colts, Carsona Wentza.
Jesteśmy podekscytowani i cieszymy się z zawodników, których tutaj mamy. Wciąż będziemy pracowali i ich rozwijali, sprawdzając, która piątka z przodu będzie dla nas najlepsza na początku sezonu. Jak powiedział GM Chris Ballard, najlepiej jakby wszyscy grali na swoich domyślnych pozycjach, ale czasami musimy poeksperymentować, żeby osiągnąć jeszcze lepsze skutki. Jesteśmy też otwarci na propozycje samych zawodników, więc zobaczymy co się wydarzy w przyszłości. Sam Tevi rozegrał już sporo futbolu w swoim życiu, więc jesteśmy pewni, że znajdziemy kombinacje pięciu zawodników, którzy będą dobrze wypełniali swoją robotę.
Tutaj małe uzupełnienie z ostatnich godzin, kontrakt z Colts podpisał Eric Fischer.
Colts signing OT Eric Fisher to one-year, $9.4 million deal. (via @TomPelissero) pic.twitter.com/f2IJge1m2j
— NFL (@NFL) May 10, 2021
- Mike Vrabel, Tennessee Titans
Ach, coach Vrabel. Twardy jak skała i przy okazji oddany jak najbardziej lojalny pies. Przy okazji trener doskonale rozumie też futbol. W pierwszej rundzie wraz z Titans wybrał Caleba Farley’a, cornera z Virginia Tech. Szczególnie fajnym elementem tego wyboru była rozmowa między zawodnikiem a trenerem – „Vrabes” miał bowiem kilka słów rady i mądrości dla młodzika:
Sporo drużyn postanowiło sobie Ciebie odpuścić, okej? Więc pytam się, czy przychodzisz do tej ligi gotowy? Jak gadasz z mediami, to mówisz o zespole. Zawsze zespół jest pierwszy. Nie wychodź przed kamery i nie zaczynaj gadać jakichś głupot pokroju: „Przejadę się po twarzach wszystkich drużyn, które postanowiły mnie nie wybrać”. Nic z tych rzeczy – zespół jest najważniejszy. A teraz się pakuj i szykuj na zapoznanie z nowymi kumplami z zespołu.
- Mike Zimmer, Minnesota Vikings
Co zrobił Mike Zimmer w drafcie? Wybrał w pierwszej rundzie ofensywnego liniowego, tak jak bogowie futbolu przykazali. Decyzja nie była jednak wcale taka prosta – według doniesień po drafcie, Vikings prawie wzięli Justina Fieldsa. Jednak decyzja Bears o pójściu po góry pokrzyżowała plany Minnesoty i zespół postanowił wybrać Christiana Darrisawa.
I może tak będzie lepiej?
Naszym zdaniem jesteśmy bardzo atletyczni, ale często trafiasz na naprawdę wielkich zawodników w defensywie, więc sam też potrzebujesz ogromnych ludzi w linii ofensywnej. Tych nie masz zbyt dużo – zwłaszcza tak utalentowanych jak Darrisaw. Nie dość, że ma długie ręce, to jeszcze do tego jest całkiem atletyczny, jak na swoją wielkość. Dla nas to dobry ruch i zadecydowaliśmy, że musimy go wykonać w tych okolicznościach.
- Mike Tomlin, Pittsburgh Steelers
Poprzedni sezon był dla Steelers dość absurdalny – drużyna zaczęła sezon od 11 zwycięstw z rzędu, a następnie totalnie się rozprężyła, wygrywając w kolejnych 6 spotkaniach zaledwie 1 mecz (z Colts) i kompletnie upokarzając się w play-offowym pojedynku z Browns.
Steelers, podobnie jak Jags, zaskoczyli wiele osób, wybierając w pierwszej rundzie biegacza Najee’ego Harrisa. Mike Tomlin z typową dla siebie charyzmą i pewnością siebie zapewnił jednak wszystkich, że to był dobry wybór i ma lepsze samopoczucie po drafcie, niż tydzień wcześniej:
Lubię tych zawodników, lubię ich talent i lubię to, co sobą reprezentuje. Ale zebranie tych zawodników to tylko połowa sukcesu. Najważniejsze jest teraz to, że mam więcej pewności siebie i większe nadzieje wobec naszej gry biegowej, niż miałem jeszcze tydzień temu. Wszyscy są bowiem wartościowymi i porządnymi zawodnikami.
- Kevin Stefanski, Cleveland Browns
Browns w amerykańskich mediach zdobywają za ten draft naprawdę dobre oceny, ale wygląda na to, że po dodaniu dwóch wysoce ocenianych zawodników defensywnych (mowa o CB Gregu Newsomie II i JeremiahOwusu-Koramoah) zespół nadal planuje wzmocnić swoją defensywę.
Stefanski nie ukrywał bowiem, że chciałby widzieć ponownie w swojej defensywie DT Sheldona Richardsona, którego Browns pozbyli się niedawno ze względów finansowych.
Greg to twardy, mądry i odpowiedzialny zawodnik. Ma typ ciała, który pozwoli mu do grania i w defensywie man-to-man i w kryciu strefowym. Jestem bardzo podekscytowany tym wyborem i uważam, że świetnie do nas pasuje. Mam też nadzieję, że Richardson do nas wróci. Wciąż bierzemy go pod uwagę. Wiem, że Andrew (Berry, GM Browns) i jego agent wciąż prowadzą otwarty dialog. Sheldon doskonale wie, że go uwielbiam, bo jest świetnym zawodnikiem. Ja bym go chętnie u nas widział.
- John Harbaugh, Baltimore Ravens
Ravens dzięki wymianie z KC Chiefs mieli dwa wybory w pierwszej rundzie, które poświęcili na skrzydłowego Rashoda Batemana i edge rushera Odafe Oweha. Zwłaszcza ten drugi okazał się być interesującym prospektem dla drużyny z Baltimore, która potrzebowała mocnego wsparcia w linii defensywnej. Kogoś, kto mógłby wywierać presję na rozgrywającym przeciwnika – właśnie tym kimś ma być Oweh:
To jest coś o czym długo gadaliśmy, ale studiowaliśmy też mnóstwo nagrań. Potem patrzysz na jego umiejętności atletyczne i chociażby przez to wiemy, że będzie idealny do naszej defensywy. Jest bardzo agresywny. Szybko odnajduje piłkę na boisku, uwielbia ją atakować. Wchodzi przeciwnikom za plecy, niemalże żyje po ich stronie piłki. Wrzuca tam też liniowych przeciwników. Podbiega od boku, od tyłu, szuka sposobu na uprzykrzanie życia. Moim zdaniem jest dla nas perfekcyjny.
- Sean Payton, New Orleans Saints
Z całym szacunkiem do wszystkich młodziaków wybranych przez Saints w tegorocznym drafcie, dużo bardziej interesującą sytuacją w składzie Nowego Orleanu jest obecność dwóch rozgrywających, z których obydwaj mają szansę na bycie starterami.
Jameis Winston i Taysom Hill przez najbliższe kilka miesięcy będą rywalizowali o miano startera, a Sean Payton zapewnił, że definitywnie któryś z nich stanie się niekwestionowanym QB1:
Powiem wam tak – Taysom i Jameis wiedzą, że szukamy gościa, który będzie prowadził naszą drużynę przez cały rok. To nie oznacza, że ten drugi nie będzie miał nic do roboty. Ta będzie jednak różna – oczywiście jeśli Jameis będzie startował, to Taysom będzie grał w special teamach, biegał i łapał podania. W drugą stronę tak samo, ale nie oczekujemy od Jameisa tego samego – on ma zdecydowanie inny rodzaj umiejętności. Któryś z nich jednak na stałe zostanie naszym starterem.
- Matt LaFleur, Green Bay Packers
Packers, Packers, Packers…Doprowadziliście do tego, że Aaron Rodgers publicznie przyznał, że nie zamierza wracać do tego zespołu i chce go opuścić ze względu na decyzje dotyczące personelu. Gratulacje, cytując legendarnego DJ-a Khaleda, „you played yourself”.
Oczywiście w takim kontekście draft jest sprawą totalnie drugoplanową, a drużyna powinna chyba zrobić wszystko, by albo zatrzymać Rodgersa przy sobie, albo chociaż wyciągnąć za niego jak najwięcej fantów od innego klubu. Niewątpliwie fanem pierwszej opcji jest trener Matt LaFleur, który wręcz nie wyobraża sobie przyszłego sezonu bez Rodgersa na boisku:
To jest oczywiście niezwykle rozczarowujące, biorąc pod uwagę fakt, ile sukcesu osiągnęliśmy przez ostatnie dwa sezony. Fakt, że jesteśmy w trakcie takiego konfliktu to coś, czego kompletnie nie chciałem. Mówimy jednak o najlepszym zawodniku ligi. Nie wyobrażam sobie nawet, żebyśmy w przyszłym sezonie nie mieli Aarona na boisku. Mam nadzieję, że uda nam się rozwiązać wszelkie problemy i jeszcze go zobaczymy w stroju Green Bay Packers.
- Sean McDermott, Buffalo Bills
Poprzednia kampania Bills należała do udanych – drużyna dotarła do finału konferencji AFC, gdzie nie udało jej się pokonać Mahomesa i spółki, ale walczyła z nimi jak równi z równym. Fanów niewątpliwie ucieszy fakt, że drobne wzmocnienia defensywy w drafcie mogą pozwolić Bills na powtórzenie, a nawet osiągnięcie jeszcze większych sukcesów w przyszłym sezonie.
Do tego potrzeba jednak liderów i świetnych zawodników – o tych Bills nie zapomnieli, ponieważ postanowili wykorzystać fifth-year option Josha Allena i Tremaine’a Edmundsa. O ile QB jest całkowicie zrozumiały, o tyle wielu fanów i analityków łapie się za głowę w sprawie Edmundsa. Na szczęście (dla niego) wśród tych osób nie ma trenera McDermotta, który uwielbia linebackera:
Dla mnie najpiękniejsze było to, że staje się liderem. Jego osobowość zaczyna mieć wpływ na całą naszą defensywę i inspiruje jego kolegów. Jednak jeśli chcesz być bardzo dobrym zawodnikiem, to cały czas musisz grać na tej samej intensywności tych samych wysokich obrotach. Tremaine przeszedł przez kilka wyzwań w tym sezonie, dzięki czemu też sporo się nauczył i moim zdaniem będzie się tylko i wyłącznie rozwijał.
- Bruce Arians, Tampa Bay Buccaneers
Ach ten Bruce Arians. Trener Tampy jest bardzo zdenerwowany, ponieważ jak sam przyznał, to on był pierwszą osobą, która w tym roku rzuciła pucharem Lombardiego. Co prawda odległość wynosiła mniej, niż metr, ale to i tak nie zmieniło faktu, że to Arians zrobił to pierwszy, a Brady tylko zebrał laury.
Strzelam, że pewnie dlatego Arians postanowił wydraftować jego zastępcę w postaci Kyle’a Traska. Oczywiście dzieciak przez kilka najbliższych lat będzie siedział i uczył się od Brady’ego, ale dla młodego QB to powinno być spełnienie marzeń – zwłaszcza, że Arians już teraz jest jego ogromnym fanem:
Mnie kupił jego duch rywalizacji. W dzisiejszych czasach wszyscy proszą o jakieś transfery i przeniesienie ze szkoły do szkoły. On natomiast został na Florydzie i walczył o swoje. Poza tym lubię tak naprawdę wszystko, co sobą reprezentuje. Jest celny, mądry, twardy, wie jak ma się ruszać w kieszeni. Nie draftujemy gości po to, żeby potem biegali jak kurczak bez głowy. Draftujemy ich po to, żeby celnie rzucali. A ten dzieciak jest celny jak cholera.
- David Culley, Houston Texans
David Culley łatwego życia nie ma. Texans stracili najlepszego zawodnika w swojej historii na rzecz Arizona Cardinals, ich rozgrywający jest oskarżany o okropne przestępstwa, a do tego jakikolwiek wartościowy kapitał draftowy drużyny jest w rękach Dolphins.
Culley jednak patrzy na świat przez różowe okulary i postanowił przywitać młodzików w Texans słowami:
Mamy naprawdę świetną organizację i szansę dla was. Budujemy tutaj coś specjalnego. To wspaniała organizacja ze wspaniałymi ludźmi. Kocham być w Houston z Texans!
Zapinajcie pasy, kolejny sezon z tym gościem to będzie jazda bez trzymanki.
- Andy Reid, Kansas City Chiefs
Big Red postanowił wybrać w drafcie kolejnego liniowego (co jest całkowicie zrozumiałe), a przy okazji opowiedział ciekawą historyjkę związaną z opisywanym zawodnikiem. Creed Humphrey był bowiem ulubieńcem… nowego nabytku Chiefs, Orlando Browna Juniora.
Creed Humphrey z Oklahomy to wielki chłopaczek, który jest bardzo sprytny i dobrze pracuje. To właśnie Orlando powiedział nam, żebyśmy go wybrali. Siedzieliśmy z trenerami i koordynatorami, aż w końcu wszedł do naszego pokoju i mówi, żebyśmy wybrali Creeda: „jest taki jeden dobry w Oklahomie, musicie go zobaczyć”. Już wtedy go mieliśmy na oku, ale i tak cieszyłem się bardzo, że Orlando tak szybko się zaangażował i chętnie nam pomógł w tych decyzjach.
- Sean McVay, Los Angeles Rams
Matt Stafford jest definitywnie innym rozgrywającym od Jareda Goffa i pozyskanie byłego zawodnika Detroit Lions spowodowało u trenera ekscytację, jak u małego dziecka.
Coach już teraz nie może się doczekać przyszłego sezonu i chwalił Rams za to, że mogli dorzucić do drużyny kolejnych utalentowanych zawodników ofensywnych:
Najważniejszą rzeczą jest chyba to, że udało nam się wybrać naprawdę świetnych zawodników, którzy będą pomagali w rozciąganiu defensywy jak się tylko da. Oczywiście będą nam potrzebni nie tylko w tym, ale definitywnie chcemy być bardziej eksplozywni. Musimy mieć okazje i muszę mieć miejsce do tego, żeby korzystać z różnych zagrywek, które pozwolą naszym zawodnikom na osiąganie sukcesów w ataku. To nie tylko muszą być rzuty na 50 jardów – te możemy zdobywać po złapaniu piłki, albo po dobrych biegach. Ale naprawdę mam wrażenie, że dodaliśmy kilku solidnych zawodników do dobrej ekipy.
- Pete Carroll, Seattle Seahawks
W Seattle niedługo corner będzie ganiał cornera. Drużyna wybrała w drafcie Tre Browna, a wygląda na to, że niedługo w domu Seahawks może ponownie zagościć Richard Sherman.
Legendarny Seahawk, który wygrał z zespołem Super Bowl, podobno rozmawiał już kilkukrotnie z Pete’em Carrollem i wygląda na to, że obydwie strony są zainteresowane ponowną współpracą:
Gadałem z Shermem kilka razy podczas tego offseasonu. Zostaliśmy w kontakcie. Wiem, że on gdzieś tam jest. Wiem, że on o tym myśli. Szuka odpowiedniego miejsca dla siebie i wiem, że ma dwie-trzy zainteresowane drużyny, czy coś w tym stylu, więc zobaczymy, co się stanie. Był genialnym zawodnikiem i wiem, że coś w nim jeszcze zostało. Coś się da wycisnąć z tych jego starych kości. Ale na razie chcemy przejść przez jeden proces, ogarnąć co się będzie działo z naszymi młodzikami i potem zobaczymy, co możemy jeszcze zrobić.
I to by było na tyle. Jak zwykle dziękuję bardzo, jeśli dotrwaliście do końca tego tekstu. Mam nadzieję, że cieszą was wyniki draftu, a następny sezon będzie dla nas niezwykle emocjonujący. Do usłyszenia/zobaczenia!
Tekst i tłumaczenie przygotował Kamil Kacperski
Na koniec przypominamy, że mamy swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia.