Skip to content

NFL week 1: raport z konferencji AFC

Dwa dni – tyle czasu zostało do oficjalnego rozpoczęcia sezonu NFL 2021. Z tej okazji przyjrzyjmy się temu, co przed startem rozgrywek mówią trenerzy drużyn z konferencji AFC. Tekst przygotował Kamil Kacperski.

Baltimore Ravens – John Harbaugh

Zeszłoroczni uczestnicy play-offów będą chcieli pójść o krok dalej. Zdrowie co prawda utracił m.in. biegacz J.K. Dobbins, co skutecznie wpłynie na możliwości ofensywne drużyny pod wodzą Johna Harbaugha. Na szczęście na miejscu nadal jest MVP sezonu regularnego 2019, czyli Lamar Jackson.

Ostatnio dużo mainstreamowych dziennikarzy w USA krytykuje Lamara, jak chociażby były zawodnik NFL Shannon Sharpe, który stwierdził, że Jackson organizujący campy i grający z dzieciakami w piłkę w trakcie wakacji aż prosi się o nieszczęście. Według mnie to bullshit, Wy możecie to uznać za bullshit, ale najważniejsze jest to, że pewnie sam Harbaugh też uznał to za bullshit. Ten stwierdził bowiem, że nie wyobraża sobie lepszego lidera ofensywy w Ravens, niż Jackson:

Zawsze mu powtarzamy, żeby był sobą, bo wszyscy inni są już zajęci. On jest, kim jest. To w nim kocham. To sprawia, że jest świetnym liderem. Z nim nie ma żadnej fałszywości. On nawet nie próbuje być takim rozgrywającym, jakim stereotypowo powinien być. Możesz do niego podejść i mu powiedzieć: „Nie tak powinien się zachowywać rozgrywający”, a on odpowie Ci z szacunkiem „ok”. Ale i tak dalej będzie sobą.

Bufallo Bills – Sean McDermott

Przygotowywanie się do pierwszego meczu sezonu nigdy nie jest łatwe. Zwłaszcza jeżeli mierzysz się z poważną drużyną pokroju Steelers. Takie zadanie ma przed sobą Sean McDermott, czyli trener Bills. Owszem, coach pewnie nie był tak bardzo zestresowany, jak mógłby być – w końcu jego ofensywa nadal ma potencjalnego MVP w postaci Josha Allena i świetnego Stefona Diggsa. Ale już defensywa ma kilka znaków zapytania.

Dlatego też trener na konferencji prasowej kilka dni temu wyjaśnił, że to w gruncie rzeczy skomplikowana fucha i sam nie jest pewien, czy dobrze sobie radzi jako trener NFL. Taką szczerość należy szanować:

Powiem wam, że teraz staram się w miarę racjonalnie i rozsądnie rozplanować, ile czasu muszę poświęcić na przygotowanie chłopaków na Pittsburgh, ile na szlifowanie fundamentów i przygotowanie mentalne naszych zawodników, a także ile na ustalenie naszego practice squadu i finałowego składu. Mamy jeszcze wiele rzeczy logistyczno-organizacyjnych do załatwienia, które znacznie wpływają na to, jak wygląda nasza praca przez te ostatnie kilka dni przed sezonem. Ale strzelam, że już od poniedziałku skupimy się tylko i wyłącznie na futbolu.  

Cincinnati Bengals – Zac Taylor

Pierwszy do odstrzału. A przynajmniej tak twierdzą insiderzy NFL. Zresztą nie trzeba być jakimś specjalnym geniuszem, żeby zauważyć, że wyniki Bengals pozostawiają wiele do życzenia.

Poza tym trener Zac Taylor pozwolił właściwie na to, żeby młody rozgrywający Joey Burrow prawie dosłownie stracił głowę po zaledwie kilku meczach w karierze. Ja wiem, że to jedynie sport i nie chcę trywializować prawdziwej przemocy, ale cholera jasna – za takie niedopatrzenia powinny być oskarżenia o nieumyślne spowodowanie trwałego uszczerbku na zdrowiu.

Także panie Taylor, ja panu już w zeszłym sezonie życzyłem, żeby pan przysłowiowo „spadł z rowerka” (mówiąc szczerze męczyły mnie te paskudnie nudne wypowiedzi na konferencjach, już nawet nie chodziło mi o grę Bengals). Wróżbitą nie jestem, ale dotrwania do końca tego sezonu, to już definitywnie nie widzę. Przynajmniej trener potwierdził, że Burrow wraca i będzie starterem w pierwszym tygodniu NFL 2021:

To będzie dobre dla wszystkich. Już w przedsezonowym meczu było dobrze – cieszyli się fani, cieszyliśmy się my, cieszył się też Joey. No i w końcu wrócił! Było wiele niewiadomych, sytuacja się zmieniała od listopada do marca tego roku, ale dobrze go było widzieć. Teraz rzeczy wracają już do normy i świetnie się to będzie oglądało.

Cleveland Browns – Kevin Stefanski

Nie będę kłamał – In Stefanski I trust. Pisałem Wam już w zeszłym roku, że to gość, którego aż miło się słucha i stylistycznie to przypomina mi bardziej charyzmatycznego lidera kultu, aniżeli typowego trenera futbolu amerykańskiego. To jednak nie jest w sumie ważne. W tym biznesie liczą się wyniki, a ten jako debiutant w roli head coacha sprawił, że Browns zanotowali zwycięstwo w play-offach. Nieźle, jak na żółtodzioba.

Stefanski pokazał też przy okazji, że nie tylko jest dobrym trenerem, ale ma też serce ze złota. Coach wyjaśnił gdyby mógł, to chciałby mieć w swojej drużynie 80 zawodników. Tak aby każdy mógł się cieszyć ze zwycięstw.

Każda decyzja związana z personelem jest trudna. Patrzysz na tych zawodników, na te nazwiska i pamiętasz wszystkie momenty, które zrobiły na tobie wrażenie. Widzieliśmy się prawie codziennie od wiosny! Walczyli nie tylko między sobą, ale też przeciwko innym. Andrew Berry, nasz GM, wykonuje kawał świetnej roboty, poświęcając 365 dni w roku na ulepszanie naszego składu. Powiedziałem ostatnio naszym chłopakom, że chciałbym, żeby zostali z nami wszyscy. Naprawdę mam nadzieję, że kiedyś poluzują te zasady i będziemy mogli zatrzymać ich dosłownie wszystkich. To nie jest jednak natura tej bestii.

Denver Broncos – Vic Fangio

To była miłość od pierwszego wejrzenia. „On” siwy, przeciętnego wzrostu, w średnim wieku, zapracowany i zestresowany, widać po nim ślady eksploatacji. Drugi „on” wysoki, muskularny, właśnie wychodzący z krótkiego i burzliwego związku, z charakterystycznymi dwiema rękawiczkami na rękach.

Ludzie mówili, że to nie może się udać, że to jest bez sensu. Przecież ten pierwszy „on” ma już swojego „jego”. Że ten jeszcze dorośnie, że powinien mu dać jeszcze jedną szansę. Ale „on” potrzebował kogoś dojrzałego. Kogoś, kto jadł chleb z niejednego pieca. Kogoś sprawdzonego.

Może tej stylistyki taniego romansidła na razie starczy. W ten groteskowy i wyjątkowo niezgrabny sposób wprowadzam Was drodzy czytelnicy do perypetii Vica Fangio i Teddy’ego Bridgewatera, dla których romans w Denver był wręcz nieunikniony:

Rozmawialiśmy indywidualnie i w moim pokoju, i na boisku. Lubię go. Kocha futbol i jest mądry – to mnie naturalnie do niego przyciąga. Ma sympatyczną aurę i bardzo dobrze radzi sobie z byciem rozgrywającym w NFL. Moim zdaniem mamy dobrą relację. Myślę, że jesteśmy do siebie trochę podobni. Jest zabawny, miło się z nim spędza czas. 

Houston Texans – David Culley

Na ile obecna sytuacja Texans jest winą byłego trenera O’Briena, a na ile właścicieli? Nie wiem – to ocenią historycy. Wiemy jedynie, że Texans jest obecnie niebezpiecznym bagnem, z którego wykopano niedawno legendarnego J.J-a Watta, a znaki zapytania są wokół Deshauna Watsona.

Rozgrywający nie tylko nie zamierza więcej wystąpić w barwach tego zespołu, ale ma także na koncie kilka poważnych oskarżeń wobec swojej osoby. Jeżeli okaże się być winny, to następnym krokiem w jego karierze okaże się być więzienie stanowe w Texasie.

Dlatego też nie zamierzam być specjalnie surowy wobec nowego trenera Davida Culleya. Ten trafił bowiem do absolutnie toksycznej i dysfunkcyjnej franczyzy, tracąc na samym starcie dwóch kluczowych zawodników po obydwóch stronach piłki.

Texans będą absolutnie mizerną drużyną i prawdę mówiąc życzę mu tak zwyczajnie po ludzku powodzenia. Może w trakcie roku dostanie propozycje bycia koordynatorem albo asystentem w jakiejś lepszej drużynie. Na razie może się jedynie modlić o to, żeby na Texans nie zesłano kolejnych plag.

Lubię to, że zawodnicy faktycznie się starają i próbują przynajmniej sprostać naszym oczekiwaniom. Niestety mamy ogromny problem, że zbyt często tracimy piłkę w ofensywie. Jeśli popatrzymy na statystyki, to przez ostatnie lata drużyny „wygrywające” są na liście top 10 pod względem ilości strat. Nadal tracimy piłkę zbyt często i to nas zabija. To jest nasz główny punkt odniesienia, to jest najważniejsza rzecz, na której musimy się skupić.

Indianapolis Colts – Frank Reich

Ech, biedni Colts. Życie, w którym Twój rozgrywający numer 1, będący przy okazji z pewnością w top 10 ligi, odchodzi na emeryturę w wieku 28 lat, to nie jest życie. Przez jeden rok byli bez wyraźnego lidera i było słabo, ale nie beznadziejnie. Później na miejscu pojawił się prawie 40-letni weteran i to również nie było remedium na taką przypadłość. Teraz w Indy zameldował się upadły mentalnie i zniszczony psychicznie rozgrywający, który jeszcze kilka lat temu miał duży potencjał.

Carson Wentz, bo to o nim mowa, jeszcze nie zaczął na dobre swojej przygody z drużyną, a już miał operację stopy. Na szczęście Frank Reich jest optymistą, a woda w Indianapolis musi działać cuda, bo rozgrywający już przed sezonem trenuje z drużyną i wygląda na to, że będzie startował w pierwszym tygodniu.

Musimy zobaczyć, jak Carson sobie poradzi w trakcie treningów z drużyną. Potem razem z Quentonem Nelsonem będą siedzieli z nami na treningach. Zamierzam ich ubrać w stroje i z nimi trenować. To jest bardzo ważny tydzień – zobaczymy nie tylko, w jakim są stanie fizycznym, ale też co mają w głowie. Jak reagują na katastrofalne sytuacje. To bardzo ważne z perspektywy mentalnej. Na to mamy mniejszy wpływ. Fizycznie w nich wierzę, poza tym to możemy bez problemu monitorować.

Jacksonville Jaguars – Urban Meyer

Pan Urban Meyer nie miał łatwego startu jako trener w NFL. Przez swój niemalże legendarny status na poziomie uniwersyteckim, ciążą na nim oczekiwania przerastające innych debiutantów. Oprócz tego ma nowego rozgrywającego, również rookiego Trevora Lawrence’a, a chwilę po objęciu swojej roli zatrudnił Tima Tebow, który w wieku 34-lat próbował zostać tight endem w NFL po dziwnej karierze jako rozgrywający.

Ostatnio natomiast dolał oliwy do ognia, potwierdzając, że brał pod uwagę stan zaszczepienia zawodników podczas ustalania finalnego składu swojej drużyny na sezon. Oczywiście – niby zawodnicy mają wolny wybór w tej sprawie, ale z drugiej strony NFL dużo surowiej traktuje tych, którzy się nie zaszczepią. Meyer po prostu szczerze się wygadał, że podszedł do sprawy identycznie:

Przeglądaliśmy każdego zawodnika indywidualnie. Stan zaszczepienia był jak najbardziej brany pod uwagę. Pytałem się o to, przy każdym z naszych chłopaków. Czy to przesądzało o decyzji? Definitywnie miało wpływ.

Sprawa jest na tyle poważna, że zajęło się nią i NFL, i NFL Players Association.

Kansas City Chiefs – Andy Reid

Tutaj sprawa jest prosta. Andy Reid chce wrócić do Super Bowl po raz trzeci w ciągu trzech lat, wygrać drugi pierścień i ze spokojem spoglądać na kolejny sezon. Trener nie musi nikomu nic udowadniać, a patrząc na skład Chiefs, drużyna jest w tym momencie niemalże samograjem.

Coach Reid jest jednak kreatywną duszą i lubi kombinować. Jak pewnie wiecie, inspirację można spotkać wszędzie, a trener niedawno powiedział, że jego najdziwniejszy pomysł w trakcie kariery nadszedł ze strony… woźnego w Green Bay. Rozbawiony trener przypomniał niedawno absurdalną sytuację:

Kiedyś woźny w Green Bay sprzedał mi zagrywkę. Męczył mnie przez całe tygodnie. Przychodził i mi mówił, że ma taką i taką zagrywkę. Więc któregoś dnia dałem mu dużą planszę i powiedziałem, żeby mi ją rozrysował. Niby znalazło się na niej 12 zawodników, ale sam pomysł był ciekawy, więc ją dołączyłem do naszego planu gry. W trakcie meczu używamy tej zagrywki i bum. Przyłożenie! To było świetne przeżycie. Trener Mike Holmgren (były HC Packers) nie chciał mi uwierzyć, że pomysłodawcą był woźny!

Las Vegas Raiders – Jon Gruden

Jon Gruden, runda czwarta. Powiedzieć, że „Chucky” ma eksplozywny charakter, to jak nie powiedzieć nic. Trener Raidersów jest idealnym kandydatem do prowadzenia tej drużyny. Jest barwny, głośny, bywa sprośny, a i nie boi się wydrzeć na zawodnika i powiedzieć do niego per „motherfuc***” czy inny „son of a biiiiiiiii”. Szkoda tylko, że nie idą za tym wyniki. Po trzech przeciętnych sezonach, Gruden musi czuć na sobie presję.

Ale wiecie kto jest też ciekawą osobistością w Raidersach? Ich GM, Mike Mayock. Gość jest elektryzujący i niedawno dał tego przykład w swojej konferencji prasowej. Wybacz trenerze, oddaje głos menadżerowi:

Mój ojciec mi powtarzał, żebym nie interesował się, czy koń jest ślepy, tylko pakował zasr*ną ciężarówkę. Jesteśmy w tym momencie. Mamy 53 zawodników. Moim zdaniem będziemy całkiem niezłą drużyną. Nie uciekamy przed oczekiwaniami. Razem z Jonem wam powiemy, że musimy być w tym roku w play-offach. Nie ma żadnych wątpliwości. Wiem, że skorzystacie z tego w swoich nagłówkach, ale to rozumiem. Właśnie tym są oczekiwania. Czas na pakowanie ciężarówki się skończył. Teraz czas na biznes.

LET’S GO.

Los Angeles Chargers – Brandon Staley

Chargers to utalentowana drużyna, która cierpiała z powodu coachingowych błędów i absolutnie kijowej gry sytuacyjnej. Keenan Allen, Justin Herbert, Austin Ekeler, Joey Bosa, Derwin James – to jest top wśród zawodników NFL, tylko potrzeba im do tego odpowiedniego zwierzchnika.

Tym kimś może być Brandon Staley, który w zeszłym roku zarządzał najlepszą defensywą w lidze w postaci Rams. Coach przeszedł na drugą stronę stadionu SoFi i od razu przeprowadził zmianę kulturową w Chargers.

Jeśli dam ci kartkę papieru i powiem ci, co masz zrobić, to nigdy nie będzie znaczyło tyle samo, co jeśli bym ci najpierw pokazał, jak to zrobić, a potem wytłumaczył dlaczego masz to zrobić. Lubię powoływać do życia to, co widzieliśmy na papierze, czy na ekranie. Wtedy mogę wprowadzić zainteresowanie ze strony zawodnika, trenera, czy kogokolwiek. Chcę im pokazać, co konkretnie robimy i jakie tego będą efekty. Dlaczego to robimy, dlaczego robimy to w taki sposób, a nie inny. Wszystko jest po to, żeby każdy miał taką samą wizję, był na tej samej stronie i doskonale wiedział, co robimy.  

I wiecie co? Ja mu wierzę. Jazda Chargers, Herbie po MVP.

Miami Dolphins – Brian Flores

Ech. Miami Dolphins zagrało jeden z lepszych sezonów w ciągu swoich ostatnich kilku lat, ale i tak wokół franczyzy są problemy. Niedawno właściciel drużyny zasugerował, że bardzo chętnie zobaczyłby Deshauna Watsona na swoim stadionie.

To oczywiście zdenerwowało Briana Floresa, który od dobrych kilku miesięcy musiał odpowiadać na pytania związane z młodym rozgrywającym Tuą Tagovailoą. Dlatego też po raz „-enty” musiał potwierdzić, że QB1 nadal nazywa się Tua:

Tak. Naprawdę nie wiem, jak inaczej mam wam to powiedzieć. Tua jest naszym rozgrywającym. Mogę wam to powtórzyć jeszcze raz. Tua Tagovailoa jest naszym rozgrywającym. Wystarczy?

New England Patriots – Bill Belichick

Panie i panowie, stało się. Patriots oficjalnie rozpoczęli swój nowy rozdział. Jednoroczny starter Cam Newton opuścił franczyzę, a jego miejscę zajął debiutujący Mac Jones. Oprócz tego w składzie pojawili się m.in. Nelson Agholor i Hunter Henry, więc ofensywa może być zdecydowanie ciekawsza, niż w zeszłym roku.

Czy do zwolnienia Cama Newtona mógł się przyczynić fakt, że rozgrywający był niezaszczepiony? Nie wiem, ale się domyślam – Bill Belichick nieco bowiem zasugerował, że coś mogło być na rzeczy.

Żaden zawodnik nie został zwolniony lub zachowany ze względu na ich stan zaszczepienia. To nie jest część tego równania. Mój komentarz dotyczący szczepionki był skierowany wobec każdej osoby indywidualnie. Chociaż dla naszej drużyny byłoby lepiej, gdyby każda osoba była zaszczepiona, ale to nadal nie jest rozwiązanie każdego problemu. Tak jak widzieliśmy, wielu zawodników, asystentów i trenerów w całym NFL zaraziło się koronawirusem, chociaż byli zaszczepieni. Chciałem jedynie wyjaśnić, że to nie miało wpływu na zwolnienie lub zatrudnienie żadnego z zawodników.

New York Jets – Robert Saleh

Nawet jeżeli Jets kolejny rok z rzędu będą tragiczną drużyną, to przynajmniej teraz mają przynajmniej jeden pozytywny aspekt w swojej grupie – mowa o trenerze Robercie Salehu.

Ten jest bowiem interesującym gościem, daje inteligentne odpowiedzi i jest całkiem zabawny. To już samo sprawia, że w trakcie kilku raportów z konferencji darze go większym szacunkiem i sympatią, niż przez męczeniem się z Adamem Gase’em w trakcie poprzedniego sezonu. Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że Saleh zajął jego miejsce.

Sami Jets będą mieli bardzo młodą drużynę, ale Saleh czuje ekscytację z tego powodu.

Będziemy mieli najprawdopodobniej ośmiu młodzików startujących, czy będących bardzo ważnymi postaciami w naszej drużynie – a nawet dziewięciu, jeśli weźmiemy pod uwagę naszego kopacza. Cóż mogę powiedzieć – wyzwanie przyjęte! Jako trenerzy jesteśmy bardzo podekscytowani, że mamy takich młodych chłopaków, bo dzięki temu będziemy widzieli ogromne postępy w trakcie tego sezonu i to mnie bardzo cieszy.  

Pittsburgh Steelers – Mike Tomlin

Steelers spadli z rowerka i to spektakularnie. W sezon 2021 będą wchodzili po serii 6 przegranych, a nowy okres rozpoczną od spotkania z bardzo mocnymi Bills, którzy zakończyli przegraną w finale konferencji AFC.

Na dodatek kluczowi zawodnicy pokroju JuJu Smitha-Schustera bawią się w Milk Crate Challenge na TikToku i tańczą na logo innych drużyn. To doprowadza do szału niektórych fanów Steelers, a także wielbicieli innych drużyn oraz boomerskich fanów, którzy nie rozumieją czasami, że ci atleci mają prawo do bawienia się i na boisku, i poza nim.

A co na to wszystko Mike Tomlin? Parafrazując znanego redaktora naczelnego tygodnika „Nie”, on ma to „wszystko w d*pie”.

Nie spędzam czasu na zastanawianie się nad takimi głupotami i nie mam ochoty, żeby mi coś takiego zaprzątało głowę. Jeśli mówisz o tym, a nie futbolu, to wręcz prosisz się o kłopoty. Jesteśmy skupieni na życiu profesjonalnym, na tym, co mamy zrobić. Chłopaki mają swoje obowiązki wobec nas, a potem swoje własne życie, które mogą spędzać jak chcą, bo są dorośli.

Tennessee Titans – Mike Vrabel

Biedny Mike Vrabel przeżył paskudną sytuację, ponieważ zaraził się koronawirusem w trakcie okresu przygotowawczego przed sezonem 2021. Niestety, „Vrabes” przez to musiał być z dala od swoich zawodników i komunikować się z nimi tylko za pomocą telefonów i spotkaniach na Zoomie.

Podobnie zresztą jest jak zawodnicy idą na kwarantannę ze względu na zakażenie. To nie jest łatwe, zwłaszcza, że chemia w budynku to jest podstawa dobrej pracy:

Tyle dajesz od siebie w tym biznesie, w tej pracy, w tym całym życiu. Codziennie się widujesz z tymi ludźmi i budujesz mocne relacje z chłopakami. Tego zwyczajnie brakuje. To jak jesteś zawodnikiem i masz kontuzję. Nie ma cię, a show nadal trwa. Dlatego czasami musisz sam ze sobą walczyć, bo inaczej można oszaleć. Brakuje mi ich i chciałbym się z nimi spotkać, pomagać im twarzą w twarz. Prowadzić jako lider na miejscu, a nie spotykać się z nimi na Zoomie. Nie lubię pracy zdalnej.

Jutro widzimy się przy okazji raportu z konferencji NFC.

Tekst i tłumaczenia opracował Kamil Kacperski

 

Na koniec przypominamy, że mamy swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia.

https://www.facebook.com/groups/464888500937826/

Leave a Reply

%d bloggers like this: