Skip to content

Pierwszy raz z futbolem amerykańskim #2 – NFL Draft

Draft to wyróżnik amerykańskiego sportu. System bardzo specyficzny i charakterystyczny dla ojczyzny NFL, bo chociaż owszem, system naborowy występuje m.in. w hokejowej lidze KHL, to nigdzie nie budzi takich emocji jak w Stanach Zjednoczonych. Zwłaszcza, jeśli mówimy o drafcie do NFL. Wydarzenie to staje się z roku na rok coraz popularniejsze. Zeszłoroczny, “domowy” draft[1] oglądało niemal 40% więcej osób, niż w 2019 roku. Pomyślicie sobie: “co w tym jest takiego niesamowitego?”. Ano jest więcej, niż Wam się może wydawać. Wyjaśnienie tego fenomenu w tekście Aleksandra Łazora, zapraszamy!

Na początek trochę liczb i rekordów. Tegoroczny, 86. NFL Draft odbędzie się po raz pierwszy w Cleveland, w dniach 29 kwietnia – 1 maj. Najwięcej ceremonii, bo aż 55 miało miejsce w Nowym Jorku. Draft składa się z 7 rund po 32 wybory każda, co daje 224 wybory. No właśnie, tu zaczyna się robić ciekawie, m.in. drużynom pomiędzy 3. a 7. rundą przysługują też czasami tzw. compensatory pick (więcej o nich w tekście NFLblog, zachęcamy). Ale mimo tego reguły w amerykańskich sportach (zwłaszcza te dotyczące draftu i kwestii kontraktowych) są, przynajmniej w części głównej, przejrzyste i zrozumiałe. Kwestia tylko przyzwyczajenia. No właśnie, reguły. Za ich złamanie grozi odebranie wyboru, więc co roku mamy inną liczbę graczy wybranych. W tym roku wyborów jest 259, rok temu było ich 255, dwa lata temu zaś 254. Na wybór w pierwszej rundzie każda drużyna ma 10 minut, w drugiej 7, w rundach 3-6 5 minut, a w siódmej, ostatniej rundzie na wybór są 4 minuty. Co się stanie, jeśli jakaś drużyna nie zdąży z wyborem? Pick nie przepada, ale automatycznie zaczyna wybierać kolejna drużyna. Wyobraźmy sobie, że wszyscy działacze Jaguars nagle zasypiają i nie oddadzą swojego wyboru w czasie. Wówczas czas na wybór mają Jets, a Jags spadają za nich. Sytuacja mało prawdopodobna, ale kilka razy się tak zdarzyło. Kogo spodziewać się w pierwszej rundzie? Przede wszystkim graczy mających największy wpływ na grę – rozgrywających, biegaczy, liniowych i defensorów z pierwszej i drugiej linii. Bardzo rzadko zdarzają się wybory członków special teams. W ramach ciekawostki, w pierwszej rundzie wybrano tylko trzech kopaczy – Charlie Gogolak w 1966 roku (6 pick), Russell Erxleben w 1979 roku (11 pick) i Sebastian Janikowski w 2000 roku (17 pick). Ale można powiedzieć, że wybory Gogolaka i Erxlebena pamięta niewielu, natomiast – szczególnie w pamięci fanów z Polski – nasz Okoń[2] z Wałbrzycha był wyborem wyjątkowym, bo jego dołączenie do najlepszej zawodowej ligi świata przyciągnęło mnóstwo fanów dyscypliny z Polski.

Przekalkulowane? Zapisane w notesiku? No to lecimy. W sporcie profesjonalnym widzimy dwa systemy pozyskiwania młodych zawodników – nazwijmy je roboczo naborowym i szkoleniowym[3]. Ten pierwszy obowiązuje w największych ligach amerykańskich, drugi jest znacznie powszechniejszy w Europie. Oba systemy mają swoje wady i zalety. Szkolenie młodzieży na własną rękę to większa kontrola nad graczami mającymi w przyszłości stanowić o sile drużyny, ale też znacznie mniejsze pole wyboru. Przy systemie naborowym jest na odwrót – zostawiamy szkolenie zewnętrznym instytucjom (w przypadku USA szkołom i uniwersytetom), obserwujemy najbardziej według nas perspektywicznych graczy, jednak to, czy uda nam się ich pozyskać zależy głównie od pozycji w drafcie. Pomijam kwestie “mocy” danych roczników i wymian picków, to temat na osobny tekst. Niestety, sport akademicki w Europie leży i kwiczy. A w Stanach… cóż. W Stanach jest zupełnie inaczej.

Akademicki sport w USA cieszy się niesamowitą popularnością. Co za tym idzie, lokalny aspekt sportu jest bardzo ważny. Profesjonalny futbol wyrósł przecież z akademickiego. Ba, w początkowych latach NFL ustępowała popularnością rozgrywkom uczelnianym, a dla podbicia popularności profesjonalnych rozgrywek organizowano Chicago College All-Star Game. Było to spotkanie gwiazd ligi akademickiej z, uwaga, mistrzami ligi! Osobiście, bardzo chciałbym zobaczyć takie starcie dzisiaj. Zwłaszcza minę Trevora Lawrence’a, jak zobaczy naprzeciw siebie Ndamukonga Suha. Spotkania te miały swój urok, ale trzeba otwarcie przyznać, że w dzisiejszych czasach nie byłoby dla nich miejsca. Nie wyobrażam sobie, żeby czołowi gracze, zarówno z NCAA jak i NFL, narażali swoje zdrowie w towarzyskim spotkaniu. Pewnie dostalibyśmy Hall of Fame Game v.2, a chyba nie o to chodzi. Jeśli chociaż raz włączyliście ten mecz nie mogąc doczekać się początku sezonu to doskonale wiecie co mam na myśli.

Ta lokalność i kibicowanie swoim kolegom ze szkoły, sąsiadom czy po prostu gwiazdom lokalnych drużyn przyciąga przed telewizory dziesiątki milionów widzów. Przejdźmy jednak do draftu NFL, który jest absolutnie niezwykły pod każdym względem. Wspomniałem wcześniej o oglądalności; 2020 NFL Draft był pierwszego dnia oglądany średnio przez 15,6 miliona widzów. Dla porównania, mecze NFL mają średnią oglądalność na poziomie 16,6 miliona widzów, dla drugiej w tej kategorii NBA wartość ta wynosi zaledwie 3,9 miliona. Mówimy tu o meczach dostępnych w ABC, czyli telewizji ogólnodostępnej!  Żadna z wielkich amerykańskich lig nie może się równać z NFL pod względem popularności. Zarówno oglądalność jak i liczba fanów na trybunach jest nieporównywalnie większa niż w MLB, NBA czy NHL[4]. Popularność draftu NFL to naturalna kolej rzeczy.

Kolejna kwestia to po prostu liczebność drużyn i mnogość pozycji startujących. Zespół koszykarski to 5 osób, hokejowy – 6, baseballowy – 9, a futbolowy – 11 graczy w ataku, 11 w obronie plus special teams. Daje to, o ile dobrze liczę, prawie 30 unikalnych ról na boisku. Miejsca na wzmocnienia jest więc całkiem sporo, a rund tylko 7… Tu zaczynają się kombinacje. Trejdować w górę, żeby zapewnić sobie “generational talent”, zachować wybór, czy może pójść w dół, żeby dostać więcej picków, ale nieco później, żeby załatać formację, która najbardziej tego wymaga?[5] Połączmy to z lokalnością i mamy niesamowitą mieszankę. Pomyślcie co się działo w Seattle przy wyborze Jermaine’a Kearse’a albo w Oakland, gdy sięgano po Dereka Carra.

Draft NFL jest długi. W zasadzie wszystkie drafty są długie, za wyjątkiem NBA. 1 dzień, 2 rundy, 60 wyborów. To tyle. W sumie nic dziwnego, patrząc na szerokość składów meczowych (9-12 w sezonie zasadniczym, 7-10 w playoffach), po prostu nie ma za wiele miejsca dla nowych graczy. W NFL każdy ma szansę zagrać. Każdy ma szansę zostać gwiazdą.

New England Patriots to najlepsza drużyna XXI wieku, z sześcioma mistrzostwami na koncie. W drugiej dekadzie obecnego stulecia byli prowadzeni przez wielką trójkę Brady, Gronkowski, Edelman. Wszyscy zostali wybrani poza pierwszą rundą. Gronk 42., Brady 199., a Edelman 232. Gronk i Brady, a dla niektórych również Edelman, spotkają się pewnego dnia w Hall of Fame. Inne późne picki, które zrobiły niezłą karierę to chociażby Ryan Fitzpatrick (250), Richard Sherman (154), Antonio Brown (195), Russell Wilson (75) czy Stephen Gostkowski (118). Kolejne koszykarskie porównanie: najniżej wydraftowani MVP NBA to Janis Andetokunmbo i Steve Nash, obydwaj poszli z 15. numerem.

Wreszcie, ostatni powód niesamowitości draftu NFL. To po prostu S H O W. Muzyka na żywo, highlighty zawodników prognozowanych do wyboru, panel ekspertów w studio, obecni i byli gracze ligi ogłaszający wybory swoich drużyn… Dzieje się. Wybory w pierwszej rundzie ogłasza miłościwie nam panujący komisarz Roger Goodell, w kolejnych rundach są to osoby związane z drużynami wybierającymi. W 2019 roku byli to między innymi Geno Atkins, DeAndre Hopkins, Lights Out Merriman czy powszechnie uwielbiany Pat McAfee[6]. Obejrzyjcie sobie draft z 2019 roku, nie pożałujecie. NHL ma podobny system wyboru, z tym, że właściciele czy prezesi klubów ogłaszają wybory już w pierwszej rundzie. W zeszłorocznym, “domowym” drafcie Ottawa Senators zatrudnili do tego absolwenta miejscowego uniwersytetu, nieżyjącego już niestety Alexa Trebeka, wieloletniego prowadzącego program Jeopardy, znanego u nas jako Va Banque[7]. Sam wybór miał formę pytania w formie znanej z tego teleturnieju, moim zdaniem wyszło to naprawdę fajnie. W NBA jest pod tym kątem nudno; obie rundy ogłasza komisarz bądź jego zastępca.

Na koniec muszę się Wam do czegoś przyznać. Od lat zarywam nocki oglądając draft do NBA, czekając na wymiany picków i reakcje wiecznie niezadowolonych fanów Knicks. NFL Draft przechodził zawsze obok. Twitter, ESPN i strona NFL były moimi głównymi źródłami informacji. Nigdy jednak nie oglądałem go na żywo, sięgnąłem do starszych draftów dopiero w ramach przygotowania tego materiału. I wiecie co? Chyba w tym roku zarwę nockę. Was też do tego zachęcam. To niesamowite sportowo-artystyczno-komediowe show. Zaproście znajomych, zamówcie kubełek skrzydełek i bawcie się dobrze. Naprawdę warto.

Jeśli temat was zainteresował i chcecie jeszcze bardziej wtajemniczyć się w draft, to zapraszamy Was też do tekstu naszego redaktora (współpracującego również z Newonce Sport) Kuby Kazuli, który jakiś czas temu również pochylił się nad tematyką draftu. W przypadku gdybyście mieli jeszcze jakieś pytania, to zachęcamy Was do wpisywania ich w komentarzach pod tekstem lub w naszych mediach.

https://newonce.sport/artykul/wydarzenie-z-cyklu-niepowtarzalnych-o-co-chodzi-w-drafcie-nfl

[1] Pierwotnie ceremonia miała się odbyć w słynnym kompleksie Bellagio w Paradise, a rolę czerwonego dywanu miała pełnić łódka wożąca graczy na podest. Chyba wolę Rogera Goodela w piżamie.

[2] Janikowski miał pseudonim “Seabass”, czyli Okoń. Dobra, Seabass brzmi dużo lepiej.

[3] NHL stosuje system hybrydowy, zawodnicy po drafcie często trafiają do niższych lig (AHL, ECHL), żeby się ograli i nabrali doświadczenia. Drużyny z tych lig to “farmy” klubów NHL.

[4] Mecze hokeja i koszykówki rozgrywane są w zamkniętych halach, więc siłą rzeczy średnia liczba fanów na trybunach jest niższa niż w NFL i MLB.

[5] Seahawks, patrzę na Was.

[6] Kto by pomyślał, że jedną z najbardziej charyzmatycznych postaci funkcjonujących w lidze będzie cholerny punter.

[7] Myślicie, że gdyby do NHL trafił jakiś Polak, to wybór byłby ogłoszony przez Przemka Babiarza?

Autor: Aleksander Łazor

Leave a Reply

Discover more from NFLPolska

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading