Tour de Polska #12

Za nami pierwszy w historii weekend z rozgrywkami pod egidą związku. Zobaczyliśmy trzy spotkania Polskiej Futbol Ligi. Zapraszamy na podsumowanie oraz raport z pozostałych wydarzeń z naszego futbolowego podwórka. Tekst przygotował Dariusz Grzybowski (tak się składa, że również przypadkiem na zdjęciu z piłką w leadzie).
PFL1
Kolejka 1
Tychy Falcons – Warsaw Eagles
Pierwszy mecz w historii PFL odbył się w Tychach. Kopnięciem rozpoczęli go gospodarze, ale po błędzie w odbiorze piłki, Eagles zmuszeni byli rozpoczynać z 6 jarda pod własnym endzone. Nie był to jednak koniec problemów gości, zły snap wleciał w ich pole punktowe, a piłkę nakrył liniowy defensywny Sokołów Dominik Sikora, tym samym zostającym pierwszym autorem przyłożenia w historii rozgrywek.
Drugi drive warszawiaków zaczął się nieco lepiej, ale nie znaleziono recepty na pokonanie defensywy gospodarzy i wszystko zakończył punt. W swoim pierwszym ofensywnym posiadaniu Falcons zdobyli kolejne punkty, podanie Julesa St Ge złapał Tomasz Nowak, a po raz drugi skutecznie podwyższył Robert Szmielak.
Orły nie umiały skonstruować skutecznego ataku i kolejny raz zmuszone były odkopnąć piłkę. Tutaj problemem znowu okazał się snap i St Ge zaczął atak bardzo blisko pola punktowego. A następnie to właśnie rozgrywający tyszan zdobył kolejne punkty, po akcji biegowej. Tym razem przy kopnięciu pomylił się Szmielak. Dopiero w drugiej kwarcie swój pierwszy punt wykonali Falcons, a ofensywa Eagles zdołała zbliżyć się do ich endzone. Nie udało się przyłożyć, ale 33-jardowym kopnięciem popisał się Filip Twardowski. Ale przed przerwą ponownie punktowali gospodarze, zakończył ją touchdown biegowy autorstwa Jana Szweja.
Druga połowa, to nadal dominacja Sokołów, chociaż Orły poprawiły nieco krycie, co poskutkowało przechwytem Darraina Winstona. Niestety dla gości, tym samym odpowiedział im Axel Asulian i po raz kolejny drużyna z Warszawy nie mogła zaliczyć serii ofensywnej do udanych.
Po przechwycie, dobrze dysponowany generał formacji ataku Falcons, Jules St Ge, ponownie wbiegł z piłką do endzone, a Szmielak podwyższył na 34:3. Przez całe spotkanie linia ofensywna pozostawała pod nieustanną presją doświadczonego d-line gospodarzy, co sprawiło, że błyszczeć mogli koledzy z dalekich stref, jak m.in. Mateusz Kamiński , który zaliczył interception.
Wynik spotkania na 41:3 ustaliło przyłożenie Nowaka, złapane już w samym polu punktowym oraz celne kopnięcie na podwyższenie Szmielaka.
W czwartej kwarcie nikt już nie zdobył punktów (chociaż zespół ze stolicy był bardzo blisko przyłożenia, po błędzie defensora Falcons Laparisha Lewisa). Ale drugi przechwyt na swoje konto dodał Darrain Winston z Warsaw Eagles.
Polskim MVP meczu wybrano Tomasza Nowaka, a polskim MVP XXL autora pierwszych punktów w historii ligi, Dominika Sikorę.
Różnica poziomów była tego dnia aż nadto widoczna, co nie powinno dziwić, bo za Tychy Falcons przemawiało m.in. zgranie czy wieloletnie doświadczenie. Warsaw Eagles wracają do najwyższej klasy rozgrywkowej (ostatni grali w “dziewiątkach”) i na razie wygląda na to, że będzie im trudno o zwycięstwa, a każdy mecz będzie solidną lekcją i nauką.
Przyjechaliśmy tutaj wygrać, a przegraliśmy sromotnie. Mamy bardzo wiele do poprawienia i bardzo wiele ciężkiej pracy przed sobą. (…) Za tydzień gramy kolejny mecz i obiecuję, że zobaczycie lepszą drużynę Warsaw Eagles – mówi zawodnik ekipy z Warszawy Krzysztof Stojak
źródło wypowiedzi Halftime.pl – tutaj
Poniżej skrót sobotniego spotkania:
Silesia Rebels Katowice – Kraków Kings
Mecz w Katowicach był znacznie bardziej emocjonujący od starcia Falcons z Eagles i na pewno dla wielu ostateczne rozstrzygniecie było zaskoczeniem.
Zwiastunem tego jak potoczy się ta rywalizacja, był już pierwszy kickoff, kiedy piłkę odbitą od zawodnika Kings przejął Devion Young. Gospodarze nie wykorzystali tej przewagi i po turnover on downs, piłka znalazła się w rękach drużyny z Krakowa.
Filip Mościcki nie wszedł dobrze w mecz, ponieważ drive Królów zakończył przechwyt Mikhaila Dezhina. Kolejne serie ofensywny obydwu ekip wyglądało podobnie do poprzednich. Rebeliantom nie udało się ugrać czwartej próby, Mościcki zaliczył stratę, a jego fumble nakrył Karol Malik.
Silesia nadal nie mogła znaleźć odpowiedzi na kapitalnie grającą defensywę Kings i zmuszeni byli do punta, lecz kopiący zawodnik został “sfaulowany” (drużyna przeciwna przeszkodziła mu w wykopie, co skutkowało flagą), dzięki czemu nadal w posiadaniu byli Rebels.
Jon Mullin i spółka, pomimo tego prezentu, nie zdołali zdobyć punktów. Ale po zmianie posiadania zrobił do Alonzo Brock. Biegacz krakowskiej drużyny grał kapitalne zawody. Pewnie poczynał sobie na boisku, skutecznie doprowadzał do przesunięcia łańcucha, aż zameldował się ponownie w endzone i goście prowadzili już 14:0. A chwilę później, po błędzie w odbiorze, futbolówkę znów mieli Królowie. Piękna katastrofa Rebels, chociaż tym razem Kings nie zdobyli przyłożenia.
Gospodarze zdołali w końcu odpowiedzieć punktami w czwartej kwarcie, przyłożenie biegowe zdobył Devion Young, po tym jak zastąpił Jona Mullina, któremu chwilę wcześniej spadł kask i wydawało się, że doznał urazu biodra. Początkowe obawy okazały się jednak nieuzasadnione, bo amerykański zawodnik wrócił na boisko i solowym biegiem podwyższył za 2.
Kiedy wydawało się, że Rebelianci w końcu złapali kontakt, trzeci raz zapunktował Brock. 21:8 dla Kings w czwartej kwarcie zdawało się coraz bardziej potwierdzać pewną wygraną Kings. Nikt wśród gospodarzy nie chciał się jednak poddać i kickoff return Deviona Younga zapewnił kolejne punkty dla Rebels.
W kolejnym posiadaniu Kings pewnie palili zegar i kroczyli do przodu, zdobywając następne pierwsze próby, kradnąc cenne sekundy… kiedy nagle jeden ze skrzydłowych wypuścił piłkę, którą zebrał Hadrien Lynda i dał jeszcze iskierkę nadziei na wygraną w tym meczu.
Gra gospodarzy nie układała się najlepiej, ale w ostatniej akcji spotkania Tomasz Suchanek złapał podanie Mullina i wbiegł z nią w pole punktowe. Sztab trenerski Silesia Rebels Katowice postawił wszystko na jedną kartę i nie zdecydował się kopać. Ta decyzja okazała się tragiczna w skutkach, ponieważ Kings nie pozwolili Devionowi Youngowi wbiec w endzone i wygrali to spotkanie 21:20.
Zabrakło nam wykończenia, musimy popracować nad tym. (…) Kings byli dzisiaj dużo lepszą drużyną, bardziej zasługiwali na to zwycięstwo – przedstawia Daniel Jagodziński, ofensywny liniowy Sielesia Rebels
źródło wypowiedzi Halftime.pl – tutaj
Więcej wypowiedzi zawodników Rebels można znaleźć również w materiale od COMTV.pl.
Był to ciężki mecz. (…) Mamy mnóstwo rzeczy do poprawy, niemniej jednak fajnie jest wygrać pierwszy mecz sezonu i udowodnić wszystkim, w całej Polsce, którzy wieszali na nas psy i zrobili swoje power rankingi, że Kraków potrafi jeszcze grać w football – dodaje Filip Mościcki, rozgrywający Kraków Kings
źródło wypowiedzi Halftime.pl – tutaj
Obydwie drużyny nie wystrzegały się błędów, więc na pewno mają nad czym pracować. Ale z tego spotkania zwycięsko wyszli Kings, co na pewno doda im pewności siebie w dalszej części sezonu.
Polskim MVP spotkania wybrano Filipa Świechowicza, a MVP XXL Oskara Romaniuka.
Skrót spotkania:
Tak prezentuje się tabela, po pierwszej kolejce:
Kolejka 2
W następnej kolejce poprawić się będą mogły dwie przegrane drużyny z pierwszej rundy spotkań. Warsaw Eagles zagrają domowy mecz w Bydgoszczy, z miejscowymi Archers.
Niestety początkowo zaakceptowany termin przez obie drużyny okazał się niemożliwy do obstawienia przez sędziów przy tak napiętym harmonogramie – w którym nie ma miejsca na zmiany.
Druga opcja to mecz w sobotę po 20:30 co dla drużyny przyjezdnej nie jest dobrą opcją— Warsaw Eagles (@WarsawEagles) April 19, 2021
W drugim starciu Warsaw Mets ugoszczą Silesia Rebels Katowice – mecz odbędzie się na boisku w Wyszkowie.
PFL2
Kolejka 1
Wilki Łódzkie – Wieliczka Dragons
Spotkanie otwierające rozgrywki w PFL2 odbyło się w Łodzi, gdzie miejscowe Wilki podjęły debiutującą w formule jedenastoosobowej drużynę Wieliczka Dragons.
Pierwsi piłkę otrzymali gospodarze, a ich ofensywę wystartował QB Damian Podczaski, który szybko zdobył pierwszą próbę biegiem. Wilki konsekwentnie zbliżały się do endzone i wtedy na boisku pojawił się zmiennik na pozycji QB – Damian Waszczyk. Po kilku biegach i celnym podaniu do Łukasza Grzechnika, gospodarze znaleźli się na piątym jardzie, gdzie akcja górą doprowadziła do pierwszych punktów w historii PFL2 – piłkę ponownie złapał Grzechnik.
Skutecznie za dwa punkty biegiem podwyższył Damian Podczaski, który na boisku, po tej akcji, już nie wrócił. Wieliczce nie dane było odpowiedzieć, ponieważ onside kick Jarosława Kality przechwycił Marek Kustrzyński, który został również bohaterem kolejnego drive Wilków. Ponownie biegi przybliżyły ich do pola punktowego, gdzie siedemnastojardowe podanie Damiana Waszczyka złapał wspomniany Kustrzyński. Dwa oczka dołożył rozgrywający łodzian.
Pod koniec pierwszej kwarty, pierwszy raz w ataku pokazali się goście. Defensywa przeciwnika stawiała im jednak twarde warunki i pomimo kilku udanych zagrań w ważnych momentach, Dragons popełnili turnover on downs tuż pod endzone. Po przejęciu piłki, łódzka drużyna dość szybko przeszła na połowę Smoków, dzięki pewnej grze biegowej i dalekiemu podaniu do Tomasza Kuczki.
Wydawało się, że następne przyłożenie zdobędzie Rafał Zapart, ale wypuścił piłkę z rąk tuż przed linią. Na szczęście dla Wilków, piłkę nakrył autor pierwszych punktów Grzechnik. Kolejne próby ataku gości były skutecznie powstrzymywane i zmuszeni byli oni puntować.
Jeszcze przed przerwą łodzianie podwyższyli rezultat, kiedy prawie sześćdziesięciojardową akcją podaniową popisali się Waszczyk i Kuczka. Prowadzenie mogło być jeszcze większe, ponieważ ofensywa gospodarzy dostała piłkę w dogodnym miejscu, po tym jak Rafał Zapart popisał się sackiem i wymuszeniem fumble Gunthera Krotscha. Tym razem atak zakończony został jednak rzuceniem przechwytu przez Damiana Waszczyka, co równocześnie zakończyło pierwszą połowę.
Trzecią kwartę zaczęli Dragons i ponownie byli blisko pola punktowego Wilków, lecz defensywa łodzian była w tym dniu rewelacyjnie dysponowana. Za sprawą dziewięćdziesięciojardowego pick-6 Michała Kaczmarka dołożyła kolejne oczka, a dwa następne dołożył z podwyższenia trener główny łódzkiej drużyny Tomasz Kowalczyk, ustalając wynik spotkania na 36:0
Dzisiaj świętujemy zwycięstwo, ale już od jutra szykujemy się do następnego spotkania z Białymi Lwami – przedstawia szczęśliwy Michał Kaczmarek, safety Wilków Łódzkich
źródło wypowiedzi Halftime.pl – tutaj
Polskim MVP wybrano rozgrywającego Damiana Waszczyka.
Skrót spotkania:
Tak prezentuje się tabela po pierwszej kolejce:
Kolejka 2
Bohaterowie startu sezonu przyszły weekend odpoczywają, grają kolejne spotkania aż w drugim weekendzie maja. Za to będą grać inni: Miners Krause Wałbrzych podejmą Armię Poznań, a do Gdańska przyjadą Hammers Łaziska Górne na starcie z Białymi Lwami.
ELF
Panthers Wrocław
Panthers Wrocław przedstawili swój rozkład jazdy w European League of Football, sezon rusza już w czerwcu!
Autor: Dariusz Grzybowski
Autorka zdjęcia w leadzie: Aga Florczak
Categories