Skip to content

TOP 3 – week 3

Kto zasłużył na wyróżnienie, kto rozczarował, jakie jest nasze zdarzenie tygodnia? Zapraszamy na cotygodniowe redakcyjne zestawienie TOP3!

Wyróżnienie tygodnia:

Paweł Sałata: Los Angeles Rams i Matthew Stafford

Hit kolejki padł łupem drużyny z Los Angeles. To jeszcze nie byłoby powodem do wyróżnienia, gdyby nie styl w jakim ekipa Rams tego dokonała i jak ta drużyna wygląda od początku sezonu. Mecz z aktualnymi mistrzami NFL padł bowiem łupem Stafforda i spółki we w pełni kontrolowanych warunkach. Zwycięstwo nie było zagrożone nawet na chwilę. To Rams jako pierwsi objęli prowadzenie i nie oddali go do samego końca, kontrolując po drodze wynik, oraz tempo meczu po obu stronach piłki. Dość wspomnieć także, że Rams od początku sezonu musieli gonić wynik w sumie we wszystkich meczach jedynie przez dwie minuty. Było co prawda wiadomo, że Buccaneers przystępują do meczu bez Antonio Browna, więc opcje w ataku będę odrobinę ograniczone, jednak obrona Rams nie pozwoliła Bradyemu na wiele. Tego można było się spodziewać patrząc jakim arsenałem obrońców dysponuje zespół z Kaliforni, jednak w niedzielnym meczu byliśmy świadkami tego, że również formacja ofensywna pod kierownictwem rozkręcającego się coraz mocniej Matthew Stafforda coraz wyraźniej zaczyna dotrzymywać kroku defensywie. A momentami, gdy obronie zdarzyło się przysnąć to ofensywa nadrabiała i wyglądała naprawdę imponująco. Wystarczy spojrzeć na garść statystyk: Rams kończyli każdy drive ofensywny punktami. W sumie zaliczyli sześć z rzędu po raz pierwszy po trenerską ręką Seana McVaya , Cooper Kupp po raz pierwszy w karierze zaliczył 2 TD w dwóch kolejnych meczach,  wszystkie 11 drive’ów zakończonych przyłożeniem przez Rams  w tym sezonie miało 70, lub więcej jardów. Stafford zdobywał w niedzielnym starciu pole z dziecinną łatwością i pewnością w grze. Nie pozwolił sobie na ani jeden przechwyt podając 4 przyłożenia – to dopiero trzeci QB w historii, który zaliczył taki występ grając przeciwko drużynie Toma Bradyego. W sumie Stafford podał już 9 TD w trzech pierwszych meczach, co jest wyrównaniem wyniku legendy Rams – Kurta Warnera, który w sezonie 1999 podobnie rozpoczął ligowe zmagania. Jak zakończył się tamten sezon? Warner został wybrany MVP sezonu, a Rams sięgnęli po Super Bowl. Jeśli drużyna Seana McVaya w dalszym ciągu będzie rozgrywała mecze w taki sposób jak ten z Buccaneers historia może nawet zatoczyć koło.

Miłosz Marek: Green Bay Packers

Wygrać na wyjeździe przeciw doskonałej, agresywnej DL grając trzecim nominalnym LT w głębi składu? To robi wrażenie. Podobnie jak obrona Packers, która w końcu dała odrobinę pola do manewru atakowi. I tak zakończyło się walką na udane ofensywne drive’y w samej końcówce, ale formacja dowodzona przez Joe Barry’ego robi postępy. Wielkie ukłony dla Aarona Rodgersa, który mając 37 sekund zdołał przeprowadzić serię ofensywną, która doprowadziła do zwycięskiego kopnięcia Crosby’ego. Pomeczowe obrazki mówią jednoznacznie – plotki o tym, że Rodgers będzie sabotował Packers to dziennikarski wymysł.

Aleksander Łazor: Dallas Cowboys

NFC East była rok temu zdecydowanie najsłabszą dywizją, wręcz pośmiewiskiem ligi. Przed zeszłym sezonem Cowboys wydawali się pewniakiem do jej wygrania, ale na skutek kontuzji Daka Prescotta Kowboje musieli wejść w tryb sezonu przejściowego. Teraz, gdy Dak wrócił ponownie wysuwają się na czoło wyścigu o prym w tej dywizji. Przekonujące zwycięstwo nad, zdaje się, najgroźniejszym rywalem w walce o playoffy, dobra forma rozgrywającego, grający na miarę swojego talentu Ezekiel Elliott. Nie jestem fanem Cowboys, ale te playoffy im się w tym sezonie po prostu należą.

Adrian Glejzer: Matthew Stafford

Po dwunastu latach spędzonych w Detroit Lions, Stafford trafił w wymianie do Los Angeles Rams. Nie było pewności, czy odnajdzie się w nowym zespole, ale Stafford bardzo szybko rozwiał wątpliwości. W pierwszych trzech spotkaniach zdobył dziewięć przyłożeń przy zaledwie jednej stracie, a najlepszy występ zanotował w ostatni weekend przeciwko obrońcom tytułu z Tampa Bay. 4 przyłożenia, 343 jardy i zero strat – Stafford wreszcie jest otoczony talentem, który pozwala mu rozwinąć skrzydła, i wygląda na brakujący element układanki, którego Rams potrzebowali, by powalczyć o Super Bowl.

Jakub Ciurkot: Los Angeles Chargers

Przed sezonem typowałem Chargers jako czarnego konia sezonu. Na chwilę obecną mnie nie zawodzą. W ubiegłej kolejce pokonali pretendentów do zdobycia Super Bowl Kansas City Chiefs i to w dodatku na ich terenie. Chargers grają ciekawy, ofensywny futbol. Sądzę, że jeszcze nie raz zaskoczą i mogą być poważnym zagrożeniem dla każdego.

*

Rozczarowanie tygodnia:

PS: Kansas City Chiefs

Rozczarowująca dla fanów zespołu i szokująca dla każdego porażka z Chargers pokazuje, że w Chiefs na starcie sezonu jest więcej problemów, niż można by się było spodziewać. Wiadomo było, że ekipa z Kansas lepiej radzi sobie w ataku niż w obronie, a jedną z bolączek samego ataku jest linia ofensywna, która została wymieniona niemal w całości przed tym sezonem. Te problemy w większości przypadków potrafił zniwelować geniusz Patricka Mahomesa, jednak gdy największy gwiazdor pomylił się kilka razy na początku starcia z drużyna z Los Angeles okazało się, że reszta drużyny nie jest w stanie pomóc i przekonaliśmy sie na własne oczy, że problem z defensywą u mistrzowskiej ekipy sprzed dwóch lat, jest naprawdę poważny. Chiefs tracili punkty na tyle łatwo, że kulejąca w tym dniu ofensywa tym razem nie nadążyła w odrabianiu strat, a Justin Herbert nie popełniał błędów i raz po raz bezlitośnie punktował przeciwników. Problemów Kansas City w ataku należałoby upatrywać w nienależycie zgranej linii ofensywnej, która sama w sobie nabiera doświadczenia i wygląda coraz lepiej, jednak można odnieść wrażenie, że nie zyskała jeszcze w pełni zaufania samego rozgrywającego, który zbyt często ucieka z kieszeni, lub na siłę próbuje rzucać heroiczne  i trudne piłki. Oczywiście komu jak komu, ale Patrickowi Mahomesowi łatwo takie rzeczy wybaczyć, gdyż nie raz pokazywał, że potrafi to robić, jednak tym razem kuszenie losu się nie opłaciło, gdyż Chiefs stracili w tym spotkaniu piłkę, aż sześciokrotnie. Biorąc pod uwagę siłę defensywy jaką obecnie dysponuje Andy Reid to każda potencjalna strata może się okazać dużym problemem dla zespołu aspirującego do odzyskania tytułu mistrzowskiego.

MM: Pittsburgh Steelers

Niby wiedzieliśmy, że Big Ben starzeje się brzydko, kluczowa będzie obrona, ale po wygranej z Buffalo Bills ustawialiśmy poprzeczkę Steelers nieco wyżej. Trudno powiedzieć, że Bengals wywożący zwycięstwo z Pittsburgha totalnie zaskoczyli ligę, ale styl gospodarzy pozostawia wiele do życzenia. Delikatnie rzecz ujmując. Linii ofensywnej nie ma, gry biegowej nie ma, siły i precyzji w ramieniu QB nie ma. Pomysłu na przyszłość też, bo żadnemu z pozostałych rozgrywających lepiej nie powierzać franczyzy, jeśli myśli się o sukcesie…

AŁ: Kansas City Chiefs

Możemy sobie z Pawłem przybić piątkę. Od jakiegoś czasu mecze Chiefs ogląda się jak Real Madryt Ancelottiego – mnóstwo akcji po obu stronach, kulejąca defensywa i wyśmienity atak, który pozwala nadrobić straty poniesione w pierwszej połowie. Niestety, w tym sezonie, pomimo jednego z najmocniejszych na papierze ataków w lidze, Wodzowie odstają od oczekiwań. Dużo głupich strat, fatalna obrona i Mahomes pod jeszcze większą presją niż zazwyczaj. Jestem pewien, że drużyna trenera Reida się odbije, ale dla fanów Chiefs będzie to długi i rozczarowujący sezon.

AG: Nowi rozgrywający

Ten weekend, jak i generalnie początek sezonu, nie był udany dla rozgrywających wybranych w pierwszej rundzie tegorocznego draftu. Trevor Lawrence (pick nr 1) rzucił dwa interception (w sezonie ma już 7), a do tego dwa razy stracił fumble. W liczbie interception ostro rywalizuje z nim Zach Wilson (pick nr 2), który również rzucił swoje siódme w niedzielę. Ofensywa Chicago w pierwszym spotkaniu pod wodzą Justina Fieldsa (pick nr 11) zdobyła ofensywnie tylko 47 jardów (drugi najgorszy wynik w tym stuleciu), a on sam miał 30% skuteczności podań i był sackowany 9 razy. Mac Jones (pick nr 15) rzucił swoje pierwsze trzy interception w karierze przeciwko Saints. Jedynie Trey Lance (pick nr 3) będzie dobrze wspominał start do sezonu, ale póki co pojawił się na boisku w siedmiu akcjach, zazwyczaj po to, by rozegrać akcję dołem. Po raz kolejny potwierdza się, że wzięcie utalentowanego rozgrywającego w drafcie i rzucenie go na głęboką wodę nic nie da, jeżeli drużyna wokół niego, przede wszystkim jej ofensywna część, nie jest utalentowana i dobrze zorganizowana. Czy wyżej wymienionym zawodnikom powiedzie się kariera w NFL? Niektórym na pewno – nawet Peyton Manning rzucił 11 interception w pierwszych czterech spotkaniach w NFL. Tylko jak rzadko w lidze pojawia się ktoś taki jak Peyton Manning?

JK: Justin Fields

Młody rookie QB Chicago Bears wyglądał tak samo jak jego drużyna-bardzo źle. Trzeba powiedzieć jasno, że O-line w żaden sposób nie pomagała młodemu rozgrywającemu (Fields został dziewięciokrotnie powalony, ponadto wiele presji), ale zaledwie 68 zdobytych jardów i zero przyłożeń nie wygląda dobrze. Rookie QB nie mają w tym sezonie łatwo, ale nikt nie mówił, że będzie gładko. Przyjemnie to jest NFL.

Zdarzenie tygodnia:

PS: Rekordowy FG Justina Tuckera

W tej rubryce nie mogło być innej odpowiedzi, gdy historia pisze się na naszych oczach. Piekielnie trudny do pobicia rekord pada. W dodatku w niesamowitych okolicznościach, decydując o zwycięstwie z zaskakująco dobrze grającymi Detroit Lions. Ciężko wyobrazić sobie lepsza scenerię do takiego kopnięcia. Dodatkowo dramaturgii dodała poprzeczka od której piłka się początkowo odbiła, a po chwili fani Ravens mogli eksplodować z radości, a wszyscy inni złapać się za głowę co zrobił Justin Tucker. Niedzielnym kopnięciem zapisał się on w historii NFL, jednak na to, że jest on zdolny do próby pobicia rekordu Matta Pratera z 2013 roku zanosiło się od dawna. Kopacz Ravens już 8 lat temu popisał się podobnie imponującym uderzeniem z 61 jardów, które również zadecydowało o zwycięstwie jego drużyny w ostatnich sekundach meczu z… Detroit Lions. Co więcej stadion w Detroit jest najwyraźniej  ulubionym miejscem kopaczy do zaliczania kolejnych rekordów, gdyż w 1970 roku również w meczu z Lions swój – długoletni jak się później okazało – rekord ustanowił również Tom Dempsey – kopacz New Orleans Saints, który kopnął z 63 jardów zdobywając również decydujące o zwycięstwie punkty. Kibice Lions nie mogą więc lubić kopaczy drużyn przeciwnych, jednak sam Justin Tucker wprost przeciwnie – tryskał humorem i powiedział po meczu, ze uwielbia to miasto i rozważa kupienie sobie w nim domu. Trudno mu się dziwić. Jego 66-cio jardowe osiągnięcie zostanie w tym mieście razem z nim prawdopodobnie na bardzo długo.

MM: Jacub Panasiuk graczem kolejki w NCAA!

Szukamy i czekamy na jak najwięcej polskich wątków, dlatego należy wspomnieć o występie naszego rodaka, który według portalu PFF zyskał miano najlepszego defensywnego gracza całej NCAA w tym tygodniu! Defensive end Michigan Spartans dominował na linii w starciu z Nebraską. Trzy sacki, spowodowane fumble, aż czternaście presji na rozgrywającym!

AŁ: REKORDY!

Ależ to był wieczór! Najpierw dotychczasowy rekordzista, Matt Prater, próbował pobić swój rekord kopiąc na bramkę z 68 jardów. Kop był za krótki, został złapany przez Jamala Agnewa, który pobiegł na przyłożenie. 109 JARDÓW. Rekord ligi na najdłuższe przyłożenie wyrównany. ALE TO JESZCZE NIE WSZYSTKO, jak to mawiał Roch Siemianowski. W Detroit wszystko układało się po myśli Lions. Hollywood Brown upuszczał znakomite podania, udało się przytrzymać Ravens na 16 punktów. Jednopunktowe prowadzenie pod koniec meczu i spory dystans do pola punktowego dawał nadzieję fanom Lwów. Wtedy wchodzi on, cały na biało – Justin Tucker podszedł do próby z 66 jardów, huknął jak z armaty. Piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała na siatce. Rekord pobity, zwycięstwo zaliczone. Dwa wnioski po tym meczu – Bóg nienawidzi Lions, a Justin Tucker to najlepszy kopacz w historii.

AG: Field goal Justina Tuckera

Tucker poprawił o dwa jardy najdłuższe udane kopnięcie w historii NFL, dając równocześnie zwycięstwo swojej drużynie nad Lions. Od wielu lat mówiło się o tym, jak dobrym kickerem jest Tucker, a on sam wielokrotnie na treningach i przedmeczowych rozgrzewkach pokazywał, że stać go na trafienie z odległości, z jakiej jeszcze żaden kicker w historii NFL nie trafił. Potrzebował okazji, a ta nadarzyła się w końcówce niedzielnego spotkania. Tucker nie zawiódł i na stałe zapisał się w historii NFL, nie pierwszy i najpewniej nie ostatni raz.

JC: przedwczesny finał NFC

Co to był za mecz! Czysta poezja dla sympatyka NFL. Los Angeles Rams byli po prostu świetni, rozgrywali ten mecz z gracją i zasłużenie pokonali obecnych mistrzów NFL Tampa Bay Buccaneers.

*

Na koniec przypominamy, że mamy swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia.

https://www.facebook.com/groups/464888500937826/

2 thoughts on “TOP 3 – week 3 Leave a comment

Leave a Reply to AnonimCancel reply

Discover more from NFLPolska

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading