Tour de Polska #22

Za nami pierwsze playoffowe rozstrzygnięcia, a więc też pierwsze Tour de Polska w postseason. Zapraszamy na podsumowanie tygodnia autorstwa Darka Grzybowskiego.
PFL1
Polish Bowl XVI
Na wstępie przypominamy, że tegoroczny finał rozgrywek o mistrzostwo Polski rozegrany zostanie 17.07 w Ząbkach!
Wildcards
Tychy Falcons – Kraków Kings
W pierwszym spotkaniu fazy playoff spotkały się drużyny Falcons i Kings. Tyszanie, z mocno osłabionym kontuzjami składem, bronili domowego boiska.
Na pozycji rozgrywającego Jastrzębi wystąpił LaParish Lewis, który zastępował w tej roli Gabriela Losadę. I Lewis już w pierwszej kwarcie otworzył wynik spotkania po przyłożeniu biegowym, Robert Szmielak podwyższył za oczko i gospodarze cieszyli się z prowadzenia 7:0.
W dotychczasowych spotkaniach amerykański zawodnik głównie wykorzystywany był w grze biegowej, ale sztab trenerski Falcons wiedział, że na playoffs to może być za mało. Lewis zostałem autorem kolejnego przyłożenia dla swojej drużyny, ale tym razem było to podanie do Bartosza Wocha. Szmielak nie pomylił się po raz drugi i tyszanie pewnie prowadzili 14:0. Kings próbowali odpowiedzieć ale defensywa gospodarzy była w dobrej formie.
Drugą połowę rozpoczynały Jastrzębie, ale ich seria skończyła się fumble Lewisa. Goście wykorzystali tę okazję. Filip Mościcki podał do swojego imiennika Filipa Blechingera. Marcin Masłoń dołożył kolejny punkt i było 14:7. Obydwie defensywy grały twardo, ale to Falcons zaliczyli kluczowy przechwyt. Piłkę przejął LaParish Lewis, a w kolejnej serii ofensywnej sam wbiegł w pole punktowe. Robert Szmielak ustalił wynik spotkania na 21:7 i wygrana tyszan stała się faktem.
Przed spotkaniem wiele się mówiło, że Kings będą mieli duże szanse z Tychy Falcons z racji na liczne urazy w ich składzie. Po tym spotkaniu było widać, że sztab trenerski gospodarzy z Michałem Kołkiem na czele dobrze przygotował się do tego spotkania. Drużyna z byłej stolicy Polski kończy sezon.
Skrót spotkania:
Warsaw Mets – Silesia Rebels Katowice
W stolicy Mets podejmowali Rebels, którzy sezon skończyli jako ostatnia drużyna premiowana awansem, chociaż bilans zwycięstw i porażek w przypadku tych ekip był dokładnie taki sam.
Gospodarze pierwsi dostali piłkę, ale obrona gości skutecznie zatrzymała szarżę warszawian. Rebelianci w swoim pierwszym drive nie zawiedli kibiców i podanie Jona Mullina do Hadriena Lyndy zakończyło się przyłożeniem. Podwyższenie za dwa punkty nie było udane i tablica wyników wskazywała 6:0.
Mets dotarli do redzone już przy kolejnej okazji, ale seria zakończona została kopnięciem na bramkę, które na domiar złego było niecelne. Kolejne minuty nie były szczęśliwe dla Mets. Najpierw Sebastian Tyrka wymusił fumble Davida Asha, a następnie atak gości zrobił to co do nich należało. Ihor Lysenko złapał podanie Mullina i pognał do endzone, a sam QB Rebeliantów zaliczył podwyższenie za dwa oczka. 14:0 to nie wynik na jaki liczyli miejscowi kibice.
David Ash poprowadził atak pod pole puntkowe przeciwników i tym razem dzięki biegowi Witka Szpotańskiego udało się złapać kontakt. Dawid Dąbrowski dodał dwa punkty po złapaniu podania i przewaga gości zmalała do 14:8. Niestety dla stołecznej ekipy, jeszcze przed przerwą swój drugi touchdown złapał Hadrien Lynda. Kolejny raz nie udało się podwyższyć za dwa i po dwóch kwartach Rebels wygrywali 20:8. Sensacja wisiała w powietrzu.
Druga połowa zaczęła się lepiej dla warszawian. Niezawodny Jan Omelańczuk złapał podanie Asha i dosłownie wleciał w endzone. Następnie nie udało się podwyższyć i jego drużyna zbliżyła się na jedno posiadanie – 20:14. Było ciekawie, ale największe emocje pojawiły się w ostatnich minutach. Po kilku zmianach posiadania, to ponownie Mets doszli do głosu. Świetne podania i bieg Davida Asha oraz DPI Rebels zbliżyły stołeczną ekipę pod samą linię pola punktowego. Drugi raz w tym meczu przebił się przez nią Witek Szpotański, a Dominik Szymański kopiąc dał swojej drużynie prowadzenie 21:20, na zaledwie 45 sekund przed końcem.
Defensywa gospodarzy była przygotowana na to co zamierzają pokazać Rebelianci, więc nikogo nie dziwiło, że przy 4&10, na 14 sekund do zakończenia spotkania, Rebels będą ryzykować długim podaniem, może ostatnim w sezonie. I właśnie nastąpiło zagranie, które przejdzie do historii Polskiej Futbol Ligii. Jon Mullin posłał Hail Mary, które padło łupem Ihora Lysenko. Podwyższenie jest nieudane i goście prowadzą 26:21!
Mets mieli jeszcze okazję na odpowiedź, ale Hadrien Lynda do dwóch przyłożeń dołożył też przechwyt i przypieczętował wygraną Rebels.
Wydawało się, że pod koniec sezonu Mets odzyskują rytm, a Rebels zawiedli oczekiwania. Ten mecz udowodnił jednak, że w playoffs sezon zaczyna się na nowo i niczego nie można być pewnym.
Skrót meczu:
Pófinały
W sobotę 03.07 obejrzymy pierwszy półfinał. W Bydgoszczy Archers podejmą Sielsia Rebels Katowice, a w niedzielę 04.07 Lowlanders Białystok zmierzą się z Tychy Falcons. Po tym weekendzie jasne będzie kto zagra w Polish Bowl XVI.
Zdążyliśmy przyzwyczaić kibiców, że w rundzie zasadniczej wolno się rozkręcamy i szykujemy formę na fazę pucharową. I tak też jest w tym roku. Bardzo powoli wchodziliśmy na odpowiedni poziom gry w ataku, ale ostatni mecz był już bardzo obiecujący. Takie akcje chcielibyśmy oglądać częściej i mam nadzieję, że w niedzielę będzie ku temu ponownie okazja. Dysponujemy bardzo dobrym składem i nie będę ukrywał, że porażka będzie niespodzianką. Jednak wiadomo, to tylko sport i różne rzeczy już widzieliśmy w tym sezonie. Życzę obu drużynom czystej gry, niech wygra lepszy – mówi Piotr Morko, prezes Lowlanders.
PFL2
W ostatni weekend druga liga odpoczywał przed półfinałami, które odbędą się równolegle z tymi z PFL1. W sobotę Armia Poznań bronić będzie Twierdzy Golęcin przed Smokami z Wieliczki, a w niedzielę mecz Białych Lwów z Wilkami Łódzkimi, które będą chciały zrewanżować się za porażkę z drugiej kolejki.
ELF
Panthers Wrocław
Wrocławskie Pantery odniosły swoje drugie zwycięstwo w European League of Football. Panthers pokonali Leipzig Kings 54:28.
Pokazujemy, że lata pracy nie poszły na marne, a nasz udział w międzynarodowych rozgrywkach jest w pełni zasłużony – przedstawia Michał Latoś, prezes zarządu Panthers Wrocław.
Następne spotkanie będzie dla wrocławian pierwszym wyjazdowym, 4 lipca polska drużyna odwiedzi Frankfurt i zagra mecz z miejscowymi Galaxy. Po dwóch kolejkach wrocławianie, z kompletem punktów, zajmują najwyższe miejsce w tabeli. Jednak tym razem stają naprzeciw najsilniejszego rywala w tym sezonie.
Ekipa z Frankfurtu pokazała w poprzednich spotkaniach swoją siłę w praktycznie każdym aspekcie gry. Ich podstawowe atuty to bardzo silna pod względem fizycznym defensywa oraz szybka gra biegowa. O zwycięstwie w nadchodzącym spotkaniu mogą więc zadecydować detale. Jak mówią przedstawiciele Panthers Wrocław, zapowiada się prawdziwe polowanie na każdy błąd przeciwnika.
Galaxy to drużyna-legenda. Mają w składzie zawodników, których doświadczenie jest niekiedy dłuższe niż okres działania naszego klubu. Podchodzimy do rywali z szacunkiem, ale – jak przystało na pantery – ostrzymy sobie też zęby na zwycięstwo w tym meczu. Trudny przeciwnik to jeszcze większa motywacja, bo stajemy przed szansą napisania kolejnego, spektakularnego rozdziału klubowej historii. Jest o co walczyć – dodaje Latoś.
Zbliżający się mecz został przez media okrzyknięty hitem kolejki – w niedzielę zagrają bowiem ze sobą najwięksi faworyci bukmacherów. Drużyna Galaxy obfituje w gwiazdy, jak choćby Gennadyi Adams czy Jakob Sullivan. Z kolei Panthers Wrocław, po dwóch wygranych spotkaniach i zdobyciu tytułu MVP kolejki przez Lucasa O’Connora, prowadzą w ligowej tabeli. Co ciekawe, od początku rozgrywek istotnym czynnikiem meczowym okazywała się pogoda – dotychczasowe mecze rozgrywane były w upale, zaś w niedzielę nad Frankfurtem ma przejść ulewny deszcz.
Spotkanie z niemiecką drużyną to także pierwszy mecz wyjazdowy dla Panthers Wrocław. Choć przez ograniczenia związane z COVID-19 wrocławscy kibice nie pojawią się we Frankfurcie, klub zachęca do uczestnictwa w transmisji online.
Polscy kibice jako jedyni w Europie mają możliwość obejrzenia bezpłatnej transmisji w Internecie. Gorąco zachęcamy do kibicowania nam i poznawania futbolu amerykańskiego w ten sposób – to dla nas również spore wsparcie. Ponieważ to nasz pierwszy mecz wyjazdowy od września, bardzo istotna będzie też logistyka samej trasy, aby zadbać o komfort zawodników. Na szczęście mamy sztab, który ma w tym wielkie doświadczenie – zapewnia Jakub Głogowski, General Manager Panthers Wrocław.
Transmisja meczowa na żywo z polskim komentarzem będzie dostępna pod linkiem: https://europeanleague.football/watch/video po wybraniu opcji „If you´re watching from Poland click here.” Start o godz. 14:45.
Skrót starcia z Kings:
PSSFA
W tym tygodniu w Mitutoyo Okiem Zebry ciekawe przypadki nielegalnej formacji, a także przewinienia osobistego. Zapraszamy do oglądania!
Autor: Darek Grzybowski
Zdjęcie w leadzie: materiał prasowy Panthers Wrocław
Categories