Skip to content

Wypowiedzi NFL – week 8

Rams ulegli Dolphins w debiutanckim meczu Tuy; Chargers nie potrafią wygrywać, chociaż mają świetnego QB; Browns znowu w kratkę; Cowboys spisali sezon na straty, a Titans ulegają Bengals. Jak co tydzień działo się sporo. Więc tuż przed startem kolejnego tygodnia z NFL zapraszamy na raport z konferencji trenerów.

Atlanta Falcons 25 – 17 Carolina Panthers

Raheem Morris dopisuje kolejne oczko w kolumnie „Zwycięstwa”. Tymczasowy trener powinien mieć takowych już 3, ale niestety przypadkowy touchdown Todda Gurley’ego pokrzyżował plany Falcons. Nie mniej, tragedii na razie nie ma, a nawet widać poprawę w grze reprezentantów ATL.

Ta może ulec jeszcze większemu ulepszeniu, ponieważ niedługo na boisku ma się zameldować CB Darqueze Dennard:

Wiem, że Dennard ma szybko powrócić do naszej drużyny – a przynajmniej tak mówi mi nasz lekarz Marty Lauzon. Mam nadzieję, że nieco dłuższa przerwa przed naszym następnym meczem mu w tym pomoże.

Podobne nadzieje ma Matt Rhule. Coach Panthers zapowiedział bowiem, że być może już w następnym meczu na boisku zamelduje się Christian McCaffrey:

Mam nadzieję, że Christian wróci w przyszłym tygodniu. Myślę, że był bardzo podekscytowany, że mógł dzisiaj trenować ze swoją drużyną. Wiem, że on chce grać, ale przy okazji rozumie, że nie można przyspieszać tego procesu, a do osiągnięcia sukcesu potrzeba cierpliwości.

Pittsburgh Steelers 28 – 24 Baltimore Ravens

Mike Tomlin i jego Steelers wygrali mecz dzięki defensywie. To ona na początku meczu zdobyła punkty po przejęciu piłki rzuconej przez Lamara Jacksona i to ona zatrzymała QB Ravens pod koniec spotkania.

Tomlin dodał nawet kilka groszy od siebie na temat Jacksona, mówiąc krótko:

Doceniamy i szanujemy Lamara Jacksona, ale w żadnym wypadku się go nie boimy.

Uf. Mocny pocisk.

Jim Harbaugh był natomiast bardzo zdziwiony zachowaniem sędziów w trakcie końcówki spotkania. Coach wyjaśnił, że gdy próbował podyskutować z oficjelami po zakończeniu meczu, ci… zeszli z boiska bez odpowiadania na jego pytania:

Nie zdążyłem z nimi pogadać. Dosłownie zapytałem się ich o to, o co chodziło z zegarem i uciekającym czasem w końcówce meczu. Nie dostałem odpowiedzi. Chociaż chyba powiedzieli, że „wszystko było okej”. A potem po prostu uciekli z boiska.

Harbaugh 0, sędziowie 1.

Los Angeles Rams 17 – 28 Miami Dolphins

Sean McVay powinien być wściekły po meczu z Dolphins. Co prawda defensywa jego zespołu  poradziła sobie naprawdę nieźle, ale ofensywa i special teams to był jeden wielki dramat. Wspomniane formacje popełniały ogromną ilość błędów. A drużyna z Miami wykorzystywała je praktycznie do granic możliwości.

Coach wziął winę na siebie, twierdząc, że nie wykonał zbyt dobrej pracy w przygotowaniu się na mecz z Miami, a także nie zaadaptował swojego planu w trakcie meczu:

Ofensywnie, to w 100% moja wina. Straty piłki były dla nas zabójcze, bo Miami zamieniało je na punkty. Traciliśmy przyłożenie, a potem dawaliśmy im praktycznie kolejne po błędach. Nie radziliśmy sobie z presją i to też jest moja wina. Przede wszystkim nie możemy oddawać punktów w special teamach. Nie daliśmy rady.

Brian Flores doprowadził do łez bezsilności Ryana Fitzpatricka, ale doprowadził też swoją drużynę do pozytywnego bilansu po zwycięstwie z mocnym przeciwnikiem. Sam coach wyjaśnił po meczu, że ta wygrana wzięła się z „siły mentalnej” jego zawodników i – prawdę mówiąc – trudno się nie zgodzić.

Dolphins po prostu wyglądali lepiej od Rams:

Myślę, że nasi chłopcy pokazali dzisiaj jak silni są mentalnie. Zaczęliśmy nieco wolno, ale właśnie o to mi chodzi – nie poddawali się i w końcu udało im się wejść w rytm. Graliśmy coraz mocniej. To było dla mnie piękne, ta siła mentalna naszych zawodników.

New York Jets 9 – 35 Kansas City Chiefs

Chwilo trwaj. Jets są absolutnie tragiczni i chociaż przez ułamek sekundy mogło się wydawać, że możemy być świadkami strzelaniny, to defensorzy Chiefs wrzucili drugi bieg i kompletnie rozgromili ofensywę drużyny z „Nowego Jorku”.

Natomiast Adam Gase już całkowicie postradał zmysły. Teraz wymyślił, że jest trenerem Jets po to, by wygrywać, a nie dostawać po uszach. To pan wybrał złą robotę:

Wykonuje swoją pracę, by wygrywać, a nie dostawać w pysk.

Andy Reid przygotował plan gry, który Patrick Mahomes i spółka wykonali perfekcyjnie:

To zabawne, bo mamy to całe RPO (run/pass option) i niektóre z naszych biegów okazały się być podaniami. Ale, policzymy sobie te jardy. Moim zdaniem Patrick wykonał kawał dobrej pracy i był prawdziwym szefem swojej ofensywy.

Minnesota Vikings 28 – 22 Green Bay Packers

Mike Zimmer po meczu powiedział właściwie „ale fart”. Może nie do końca, ale tak to brzmiało. Coach Vikings wyjaśnił bowiem, że wcale się nie czuł pewny zwycięstwa. Nawet, gdy pozostawała mniej niż minuta do końca. Tak ogromnym szacunkiem darzy Packers z Aaronem Rodgersem na czele:

Nie czułem żebyśmy mieli ten mecz w garści. Nawet przy 57 sekundach, to ON miał piłkę w rękach. Nie miał już przerw na żądanie, a na boisku mieliśmy samych młodych zawodników, grających na różnych pozycjach. To było naprawdę ciężkie.

Chociaż Matt LaFleur ma świetny bilans jako młody coach, a o jego osiągnięciach w początkowych sezonach moglibyśmy słyszeć same peany i superlatywy, to trener Packers nie myśli o swoich „dokonaniach”. W jego głowie jest tylko jedna rzecz:

Jedyne co mam teraz w głowie, to jest to, że mamy bardzo ważny mecz w przyszłym tygodniu.

I to jest podejście godne Belichicka.

Indianapolis Colts 41 – 21 Detroit Lions

Frank Reich i jego Colts grają nieźle i raczej zapewnią sobie miejsce w play-offach (nawet jeśli nie wygrają dywizji). Po dobrym meczu dziennikarze zapytali się coacha Colts, w jaki sposób balansuje między korzystaniem z liczb i danych wynikających z analizy, a na ile z własnego doświadczenia i zwykłego przeczucia:

Staram się to balansować. Mam dobre doświadczenie z liczbami, ale może dlatego, że jestem już stary, to nie opuszczają mnie mojej przeczucia, tradycja i doświadczenie z boiska. Nie jestem w pełni po stronie analityki w footballu, ale jestem ogromnym fanem posiadania jak największej ilości informacji, które mogą ci pomóc wygrać. To jest różnica między nauką a sztuką. Perfekcyjnej formuły nie znajdziesz.

Matt Patricia uwielbia natomiast używać dziwnych odpowiedzi na dość proste pytania. Niedawno dziennikarze zapytali go o to, dlaczego Lions mają problemy z drużynami, które mają pozytywny bilans. Patricia wyjaśnił.

Bilanse. Z nimi jest tak, że nie możemy na nie ciągle zwracać uwagi. Jedyne, co możemy zrobić, to spróbować wygrywać w kolejnych tygodniach.

I w gruncie rzeczy ma trochę racji. Nie zawsze bilans drużyny pokazuje prawdziwe umiejętności danej grupy (patrz: Chargers, Bengals).

Las Vegas Raiders 16 – 6 Cleveland Browns

Jon Gruden mógł się cieszyć z „oldschoolowego zwycięstwa” nad Browns. Mecz był w trudnych warunkach pogodowych – bardzo mocno wiało, a w pewnym momencie zaczął padać śnieg z deszczem. Derek Carr powiedział o nich, że były najgorsze w jakich grał.

Trener przygotował swoich zawodników na takie warunki atmosferyczne:

Akurat mocno się skupiliśmy na pogodzie. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko. Gadaliśmy też o tym, że w zeszłym sezonie było nam naprawdę trudno przeciwko Jets i Chiefs. Ale całkiem nam się podobało. Wydaje mi się, że chłopacy byli podekscytowani takimi warunkami. Nie mogli się doczekać grania w takiej pogodzie. Nie potrafisz sobie tego wyobrazić. Nie umiem wytłumaczyć tego wiatru. Dzisiaj był przeciwko wszystkim.

Kevin Stefanski wyjaśnił natomiast, że Raiders zwyczajnie ich pokonali w trudnych warunkach, a drużyna z Las Vegas po prostu była lepsza:

Po prostu nas pobili. Przyjechali do nas i nas pokonali. Mieli piłkę przez 38 minut. Nie wykonaliśmy podstawowych czynności w takiej pogodzie, ale nie będę jej używał jako wymówki. Oni znaleźli sposób, by zdobyć 16 punktów, a my nie. Jestem rozczarowany przegraną, ale potraktujemy ją jako nauczkę.

Tennessee Titans 20 – 31 Cincinnati Bengals

Mike Vrabel nie ma ostatnio łatwego życia – dwie porażki z rzędu nie byłyby pozytywne dla żadnego coacha, a zwłaszcza dla takiego, który ma aspiracje mistrzowskie. Bo chyba właśnie takim trenerem jest Mike Vrabel.

Przed sezonem wiele osób dziwiło się, że Titans nie zatrudnili żadnego defensywnego koordynatora po tym, gdy z klubu odszedł Dean Pees. Vrabel bronił jednak swojej decyzji:

Moim zdaniem to nie ma znaczenia. Jestem nawet pewien, że to nie ma znaczenia. Musimy kontynuować swoją ciężką pracę i grać lepiej. Jestem pewien, że nasza słaba gra w defensywie nie jest od tego uzależniona. Widzę, co robimy. Oglądam potem nasze mecze i patrzę na to, co robimy jako trenerzy, jak trenujemy i jak gramy.

Zac Taylor był natomiast dumny z gry Joe Burrowa, któremu tym razem udawało się rzucanie do jego skrzydłowych. Młody QB unikał niepotrzebnych strat piłki i konsekwentnie realizował game-plan, co wpłynęło pozytywnie na wynik spotkania:

Joe wykonał kawał dobrej roboty przy rzucaniu, a skrzydłowi często okazywali się być wolni i mogli w spokoju łapać piłki. Jednak na największe komplementy zasługuje nasza linia ofensywna. To było nieco niespodziewane. Wszyscy grali dla siebie i mieli mnóstwo energii.

New England Patriots 21 – 24 Buffalo Bills

Bill Belichick nie ma łatwego życia po odejściu Toma Brady’ego, zrezygnowaniu z rozgrywek wielu jego zawodników i ofensywy składającej się z ludzi, którzy ledwo załapaliby się do practice squad w innych drużynach.

Dlatego tym bardziej go bolało, że mecz z Bills mogli faktycznie wygrać:

Myślę, że robiliśmy wiele rzeczy na tyle dobrze by wygrać, ale… nie zrobiliśmy ich na tyle dobrze, by wygrać (sam tak powiedział – przyp. red.). Byliśmy w pozycji, gdzie była okazja do zwycięstwa, chociaż graliśmy dość słabo. Jestem rozczarowany, bo ciężko pracowaliśmy, ale nie udało nam się osiągnąć rezultatu, który chcieliśmy.

Sean McDermott z Bills był dobrze przygotowany na mecz z Patriots i cieszył się z tego, że jego drużyna nie popełniała zbyt wielu błędów w sytuacjach, w których mogła zdobywać punkty:

Za każdym razem,, gdy byliśmy w redzone, to raczej nie popełnialiśmy błędów i nie traciliśmy jardów. To było dla nas ważne. Nasi zawodnicy dobrze wykonywali swoją pracę, a nasza naturalna siła fizyczna linii ofensywnej, czy biegających nam pomogła w grze po ziemi. Josh też dawał sobie radę i dobrze chronił piłkę. Dobrze się to oglądało.

Los Angeles Chargers 30 – 31 Denver Broncos

Z jednej strony gratulacje dla Broncos, z drugiej strony wstydźcie się Chargers. To właśnie Los Angeles bardziej przegrało ten mecz, niż Denver go wygrało, a Anthony Lynn (na zdjęciu) powinien się wstydzić za przygotowanie swojej defensywy do grania w 4. kwarcie.

Lynn nie ma już nawet słów na to, jak jego drużyna przegrywa w sytuacjach, gdzie powinna komfortowo wygrywać. Jak sam powiedział:

Przepraszam. Jest mi przykro. To my kontrolowaliśmy przebieg tego meczu. Nagle straciliśmy władzę i czuje się za to odpowiedzialny. To jest kompletnie nieakceptowalne.

Dla jego własnego dobra polecam, by Lynn wziął do serca słowa legendarnego Kratosa z serii gier „God of War”, który własnemu synowi powiedział proste: „Nie przepraszaj. Bądź lepszy”.

Vic Fangio pochwalił swoich zawodników za dobrą grę w ofensywie i pokazanie swojej siły mentalnej, bo takie comebacki nie zdarzają się zbyt często (przynajmniej nie w przypadku Denver). Cieszył się też z dobrej gry Drew Lucka – zwłaszcza pod koniec meczu:

Definitywnie tego potrzebował. To jest jedyne, co może ci pomóc w zdobyciu pewności siebie. Teraz mamy na czym budować resztę. To musi się stać na boisku. Mam jedynie nadzieję, że Drew weźmie to do siebie i teraz przez cały sezon będzie prezentował wysoki, ale przede wszystkim równy poziom.

San Francisco 49ers 27 – 37 Seattle Seahawks

Kyle Shanahan próbował przeciwko Seahawks praktycznie wszystkiego, co przychodziło mu do głowy. Rozegrania typu „wild-cat”, różne trick plays i inne cuda-niewidy. Niestety to nie wystarczyło, by pokonać rozgrzaną do czerwoności ofensywę grupy z Seattle.

Shanahan bierze przegraną na siebie, ale nadal ma sporo pewności siebie:

Próbowaliśmy różnych zagrań.  Zbyt dużo nie udawało nam się, gdy biegaliśmy… W końcu musieliśmy zacząć rzucać, kiedy biegi nie wychodziły. Nadal mam dużo pewności siebie i ufam swoim zawodnikom, niezależnie od tego, kto jest na boisku. Nie sądzę jednak, żebyśmy zagrali dobry mecz. I lista zażaleń zaczyna się ode mnie.

Pete Carroll szybko wrócił do formy po przegranej z Cardinals w zeszłym tygodniu. Kto zasługiwał na największe pochwały według trenera? Defensywa:

Najlepsza w tym meczu była dla mnie nasza defensywa. Do czwartej kwarty mieli coś koło 116 jardów. Nieważne czy biegali, czy podawali, naprawdę dobrze ich zatrzymywaliśmy. Nasi zawodnicy byli naprawdę dobrzy. Bobby Wagner był chyba wszędzie na boisku, ale kilku innych chłopaków też błyszczało.

New Orleans Saints 26 – 23 Chicago Bears

Sean Payton i jego Saints zaczęli rok dość chybotliwie, ale wygląda na to, że wracają do optymalnej formy. Pamiętajmy, że wciąż grają bez Michaela Thomasa, który powinien powrócić do gry już niedługo.

Coach wyjaśnił dlaczego spróbował kopnąć field goal w dogrywce:

Moim zdaniem możemy kopnąć field goal z takiej odległości i nie ryzykować straty piłki. Naprawdę dobrze się czułem w tamtej sytuacji. Wiem, że mogliśmy pozwolić na to, by minął czas i inne takie rzeczy. Gdyby była jakaś strata piłki, to pewnie na to byśmy patrzyli inaczej. Ale uwierzyłem w swoje przeczucie.

Bears i ich coach Matt Nagy powoli wracają na ziemię. Po starcie 5-1, drużyna z Chicago ma obecnie bilans 5-3, a dwa przegrane spotkania z rzędu nie są nigdy powodem do zadowolenia. Niezbyt dobrze jest również na linii trener – QB.

Nick Foles nie popisał się w trakcie spotkania, gdy zaczął czytać kolejną zagrywkę ze swojej opaski, aż w końcu minął czas, a Bears zostali ukarani za opóźnianie gry. Tym sposobem próba 3rd & 4 zmieniła się w 3rd & 9.

To mnie wkurza… przepraszam za język. Wiecie, to czytanie z opaski. Ja po prostu… ech, walczę z tym teraz. To wykopuje pod nami dziurę, z której drużyna musi potem wychodzić. To jest niedorzeczne i musi się zmienić.

Dallas Cowboys 9 – 23 Philadelphia Eagles

Mike McCarthy chyba zdaje sobie sprawę z tego, że po starcie 2-6 i przy okazji stracie Daka Prescotta, tegoroczny sezon właściwie lepiej poświęcić na kilka lepszych (wyższych) wyborów w drafcie.

Trener stwierdził jednak, że ten mecz był dobry dla Cowboys, bo defensywnie dawał nadzieję na przyszłość.

Jaką przyszłość? Ludzie, przegraliście ze słabymi Eagles, którym daliście zdobyć 23 punkty przy CZTERECH STRATACH PIŁKI. Jeżeli to jest powód do zadowolenia dla McCarthy’ego, to gratuluję fanom Cowboys trenera. Ale przez to, że to fani Cowboys, to nie ma opcji, żebym im współczuł:

Definitywnie idziemy w dobrym kierunku, jeśli chodzi o styl gry i niektóre rzeczy, na których się skupiamy. Rozumiem, co ta przegrana dla nas oznacza, ale teraz czas skupić się na Pittsburghu. To był ciężki mecz, ale mieliśmy kilka dobrych występów i rzeczy, które mogą być podstawą czegoś dobrego w przyszłości. Wykonaliśmy kilka kroków na przód. Wierzę też, że przez te ciężkie czasy w przyszłości będziemy lepsi.

Pogratulować swojej defensywie mógł za to Doug Pederson, która nie tylko dopuściła Cowboys do zdobycia jedynie 9 punktów, ale też przy okazji sama zdobyła touchdown:

Ogromny szacunek dla naszej defensywy. Zagrali dobry mecz. Pozwolili im tylko na 3 field goals, kawał wyczynu. Zdobyli punkty, walczyli o wszystko, dopadali ich rozgrywającego. Naprawdę, niczego więcej nie mogę od nich wymagać. To było ekscytujące i mam nadzieję, że chłopaki utrzymają ten poziom w drugiej połowie sezonu.

Tym sposobem Eagles umocnili się na pozycji „Króla śmietnika” zwanego NFC West. Gratulacje.

Tampa Bay Buccaneers 25 – 23 New York Giants

Bruce Arians wyjaśnił po meczu, że jest podekscytowany tym, że niedługo w jego drużynie pojawi się Antonio Brown. Oprócz tego, trener nie szczędził pochwał młodemu rozgrywającemu Giants, Danielowi Jonesowi, stwierdzając też jednak, że „dzieciak” próbuje robić za dużo rzeczy w ofensywie Nowego Jorku:

Ten młody rozgrywający, wciąż próbuje zrobić za dużo. Mieli nas praktycznie w garści, ale dwa razy nasza defensywa go przechwyciła, co moim zdaniem zadecydowało o naszym zwycięstwie. Ale niech bo Bóg ma w opiece, trudno go zatrzymać. Jest dzieciakiem, który wierzy w swoje umiejętności.

Joe Judge był natomiast wściekły na sędziów, którzy początkowo rzucili flagę z powodu domniemanego pass interferencje podczas próby za dwa punkty, która wymusiłaby najprawdopodobniej dogrywkę.

Trener w trakcie meczu nie krył swoich emocji, mówiąc krótko: „To jest j*bana kpina!”. Na pomeczowej konferencji był już jednak nieco spokojniejszy:

Moim zdaniem mieli rację, gdy rzucili flagę. Nie rozumiem, czemu ją potem podnieśli. Wszystko widzieliśmy całkiem nieźle. Wiem, że nie mogą używać ekranów na stadionie do obejrzenia powtórki. Ale naprawdę myślałem, że sędzia Jones miał rację, kiedy rzucił flagę. Pomyślałem sobie: „Zwykle ten pierwszy odruch jest prawidłowy”.

I tak doszliśmy do końca Week 8 sezonu zasadniczego NFL w 2020 roku. Widzimy się za tydzień, buziaki, cześć.

Tekst i tłumaczenia opracował Kamil Kacperski.

Źródło zdjęcia na czołówce: chargers. com

Leave a Reply

%d bloggers like this: