Skip to content

Z notatnika Rams #2

Po fatalnym otwarciu nowej kampanii NFL i wyraźnej porażce z Buffalo Bills, przyszła kolej na dużo słabszego przeciwnika. Tym razem ekipa z LA podejmowała Atlantę Falcons. Jak przebiegało spotkanie? Czy Sean McVay zdołał poukładać zespół i skierować go na odpowiednie tory? Zapraszam do lektury.

Na wstępie przypominamy o naszym podcascie i zachęcamy do nadrobienia zaległości. 

Wydaje się, że mecz przeciwko Falcons nie mógł się odbyć w bardziej dogodnym dla Seana McVay momencie. Po piekielnie mocnych Bills i fatalnej postawie ekipy z Kaliforni w meczu otwarcia, tym razem naprzeciwko stanął zespół, który jest w fazie przebudowy i który nie aspiruje w tym roku do gry w playoffs. Drużyna Arthura Smitha to, moim zdaniem, bardzo ciekawy projekt, który owszem, ma jeszcze sporo niewiadomych, ale również kilka jasnych punktów. Najjaśniejszym, w mojej ocenie, jest rookie WR, Drake London. Ósmy pick tegorocznego draftu, w przegranym debiucie przeciwko Saints, zaprezentował się z bardzo dobrej strony i zadziwiająco szybko zaaklimatyzował się w NFL. Można było się spodziewać, że w spotkaniu z LA Rams sprawi sporo problemów defensywie Raheema Morrisa. Kolejnym mocnym punktem gości jest Cordarrelle Patterson, który w meczu otwarcia zaliczył TD i przebiegł 120 jardów.

Ekipa z Kaliforni to z kolei zupełnie inny projekt. Drużyna zaprojektowana na ,,tu i teraz”, we wszystkich formacjach naszpikowana gwiazdami i dla której każdy inny wynik, niż zwycięstwo, jest nie do przyjęcia. Podopieczni Seana McVay bardzo słabo weszli w sezon, jednak cel pozostaje ten sam: Lombardi Trophy i obrona tytułu, czyli coś, czego nie dokonano od czasów Patriots (2003-2004r). Ekipa z Kaliforni pozyskała w tym offseason kilku bardzo ciekawych graczy. Oprócz gwiazd, takich jak Allen Robinson, czy Bobby Wagner, uwagę zwracają również bardzo perspektywiczni debiutanci, na czele z Decobie Durantem, Loganem Brussem i moim osobistym faworytem, RB Kyrenem Williamsem. Williams i Durant zasługują moim zdaniem na szczególne wyróżnienie. Running back z Notre Dame jest sporą nadzieją na poprawę gry biegowej obrońców tytułu, która wyraźnie ucierpiała po kontuzjach i odejściu Todda Gurleya. Durant z kolei kapitalnie prezentował się podczas training camp i szybko stał się pewniakiem do rotacji, jeśli chodzi o pozycje nickel corner (star corner).

Ekipa w trakcie przebudowy, vs obrońcy tytułu, dysponujący jedną z najlepszych kadr w NFL. Wynik do przewidzenia? W każdej innej lidze świata. W każdym innym sporcie. Ale nie w NFL. Zapraszam na relację z meczu Week 2, Rams vs Falcons.

Spotkanie rozpoczęło się kapitalnie dla ekipy Seana McVay. Nietrafiony Field Goal Younghoe Koo i dwa kolejne przyłożenia Rams, dały gospodarzom prowadzenie 14-0. Najpierw swoje pierwsze TD w barwach ekipy z LA zaliczył Allen Robinson:

Później kolejne 6 punktów dołożył Darrell Henderson:

Podopieczni Arthura Smitha zdołali odpowiedzieć tylko akcją trzypunktową. Younghoe Koo trafił z 26 jardów, zmniejszając nieco przewagę gospodarzy.

W kolejnej fazie meczu obydwie ekipy rozdawały prezenty rywalom. Najpierw Stafford rzucił swój pierwszy pick w tym spotkaniu:

Później drużynie z Los Angeles zrewanżował się Mariota:

Na plus na pewno pierwszy pick w NFL Decobie Duranta. Na minus idiotyczne i niepotrzebne podanie Stafforda. Zagranie niedokładne, w krycie, przy drugiej próbie i na 23 jardie połowy rywali… Rozgrywający z LA nadal jest na wakacjach i to niestety było widać w kolejnym meczu obecnej kampanii.

Po przechwycie i fantastycznym, 51-jardowym returnie Duranta, Rams znaleźli się na 9 jardzie połowy Falcons. I wykorzystali swoją szansę. TD zdobył Cooper Kupp, a drugą asystę zaliczył Stafford:

Bliźniacza akcja do tej Allena Robinsona z pierwszej kwarty.

Po celnym podwyższeniu było już 21-3 i takim wynikiem zakończyła się druga kwarta meczu.

Co można powiedzieć o pierwszej połowie tego starcia? Ekipa z Kaliforni nie ustrzegła się błędu, ale jednak absolutnie zdominowała rywala i widać było, jak na dłoni, różnicę klas pomiędzy przeciwnikami. Sean McVay zdołał wyeliminować sporo błędów z poprzedniego meczu, a Rams zaczęli wreszcie przypominać zespół z poprzedniego sezonu.

Trzecia odsłona meczu rozpoczęła się dokładnie tak, jak skończyła się druga. Już w pierwszym posiadaniu gospodarze podwyższyli prowadzenie. Swoje drugie TD zdobył Kupp, a kolejną asystę dopisał sobie Stafford:

Celne podwyższenie, dało gospodarzom prowadzenie 28-3… 28-3…

Po czwartym TD ekipy z LA, wydawało się, że spotkanie zostało zamknięte i nic, poza może jednym, czy dwoma kolejnymi przyłożeniami gospodarzy, już się nie wydarzy. Ale to NFL, a bogowie tej ligi lubią czasem ingerować w przebieg jej spotkań.

Dalsza część trzeciej kwarty należała już do Falcons. Najpierw Stafford znowu rzucił idiotyczny pick:

Później wreszcie TD zdobyli goście. Przyłożenie dopisał sobie Drake London, a asystę zaliczył Mariota:

Po udanym podwyższeniu goście zmniejszyli stratę do 18 punktów.

Podopieczni Seana McVay  rozpoczęli ostatnią odsłonę meczu kolejną akcją punktową. Tym razem Matt Gay trafił z 20 jardów, wyprowadząjąc swoją ekipę na prowadzenie 31-10.

Od tego momentu goście zaczęli odrabiać straty. Niespełna 4 minuty, 72 jardy i przyłożenie później było już 31-17. TD zdobył Olamide Zaccheaus, a asystę zaliczył Mariota:

Obrona Rams, łagodnie rzecz ujmując, nie popisała się w tej akcji.

Co wydarzyło się kilka minut później, można śmiało zaliczyć do ,,boskich interwencji”, przypominających te z meczu NFC Divisional Round, Bucs vs Rams… Podopieczni Seana McVay zaliczyli nieudany drive i przy czwartej próbie, z 41 jarda własnej połowy zdecydowali się na zagranie punt. A to jego efekt:

Blok, return, przyłożenie Lorenzo Cartera i udane 2pt conversion zniwelowały stratę gości do 6 punktów.

Na niespełna 5 minut do końca, gospodarze nadal byli w dość komfortowej sytuacji. Długie posiadanie, lub ewentualna akcja trzypunktowa, zamknęłyby zawody i dały podopiecznym Seana McVay pierwsze zwycięstwo w sezonie. Jednak wspomniani bogowie futbolu mieli na ten mecz inne plany. W trzeciej próbie, na 31 jardzie własnej połowy Matthew Stafford podał na środek do Coopera Kuppa. Gwiazdor Rams oczywiście złapał piłkę i w swoim stylu kontynuował bieg, jednak kapitalnym zagraniem popisał się Darren Hall, który nie tylko bardzo szybko wybił futbolówkę z rąk skrzydłowego z LA, ale też jakimś cudem zdołał do niej dopaść i tym samym odzyskał posiadanie dla swojej ekipy:

Podopieczni Arthura Smitha mieli w tym momencie losy meczu w swoich rękach. Niestety szczęście/boska interwencja, jak zwał, tak zwał, w tym wypadku nie wystarczyły. Przy trzeciej próbie, na 30 jardzie połowy LA, Marcus Mariota podał środkiem w endzone do Bryana Edwardsa. Zagranie było za wysokie, a tor lotu piłki świetnie oszacował Jalen Ramsey. Gwiazdor Rams przejął futbolówkę i zanim przekroczył linię boczną, zdołał jeszcze przebiec 25 jardów, zamykając tym samym mecz:

W ostatnim posiadaniu, podopieczni Seana McVay zagrali jeszcze sprytnie safety, zostawiając tym samym gościom tylko 6 sekund do końca meczu:

Oczywiście czasu było już zbyt mało i pierwsze ,,W” w tym sezonie stało się faktem.

Spotkanie zakończyło się wynikiem 31-27. Podopieczni Seana McVay wyglądali dużo lepiej, niż w potyczce z Buffalo Bills, jednak druga połowa była katastrofalna w ich wykonaniu. Falcons wrócili do meczu i mieli idealną sytuację, żeby go wygrać i dosłownie ośmieszyć obrońców tytułu. Gracze Rams nadal nie wrócili z wakacji i miejmy nadzieję, że szybko uświadomią sobie, że sezon już się rozpoczął i przy tak trudnym terminarzu, nie można pozwolić sobie na głupie porażki.

Zawodnik meczu:

Cooper Kupp   11/14, 108 YDS, 2TDs

Kupp to nadal cheat code w NFL. Nic dodać, nic ująć.

Na plus:

Decobie Durant   2 tackles, 1 sack, 1 TFL, 1 INT

Rookie Rams pokazał się z bardzo dobrej strony i zapewnił sobie miejsce w rotacji na najbliższe mecze.

Allen Robinson II   4/5, 53 YDS, 1 TD

Pierwsze przyłożenie w barwach obrońców tytułu na pewno doda pewności 29-letniemu skrzydłowemu i pozwoli mu, miejmy nadzieję, w pełni rozwinąć skrzydła w ofensywie Seana McVay.

Na minus:

Matthew Stafford   27/36, 272 YDS, 3TDs, 2 INTs

Celność podań niezła, jardów sporo, trzy asysty… i dwa kolejne picki. Tak idiotycznych strat rozgrywającego Rams nie chcemy oglądać.

Co czeka teraz na ekipę Falcons? Wyjazdowa potyczka z Seattle Seahawks, czyli mecz, który podopieczni Arthura Smitha realnie mogą wygrać i dopsiać sobie pierwsze zwycięstwo w sezonie.

Co czeka teraz Rams? Arcyważne spotkanie w obrębie NFC West, przeciwko Arizona Cardinals. Kolejny mecz, który trzeba wygrać.

*

Autor: Maciej Michalec

*

Mamy też swoją, dedykowaną grupę na facebooku. Zapraszamy do dołączenia. 

https://www.facebook.com/groups/464888500937826/

Leave a Reply

%d bloggers like this: