Skip to content

Z notatnika Rams #8

W ósmym tygodniu rozgrywek LA Rams podejmowali drużynę Miami Dolphins. Najwięcej przed tym spotkaniem mówiło się o debiucie Tuy w wyjściowym składzie ekipy z Florydy, a także o kolejnym pojedynku Seana McVay’a z myślą trenerską Billa Bellichicka. Kto wyszedł z tej potyczki zwycięsko? Zapraszamy na relacje.

Rams przystępowali do meczu z bilansem 5-2 i po bardzo ważnym zwycięstwie z Chicago Bears. Wydaje się, że ekipa z Kalifornii ma trochę słabych punktów i jest zwykle mało skoncentrowana w pierwszych połowach spotkań, szczególnie z mocniejszymi przeciwnikami. Słabość drużyny z LA częściej dotyczy ataku i można odnieść wrażenie, że Sean McVay potrafi czasem przekombinować i zwyczajnie utrudniać grę swojej ofensywie. Widoczna jest również znamienna nieumiejętność szybkiej reakcji sternika Rams na wydarzenia boiskowe i szybkiego dostosowania się do obrony rywali.

Dolphins z kolei przystępowali do spotkania z bilansem 3-3 i po bye week, więc mieli sporo czasu na przygotowanie się na ofensywę Seana McVay’a. Wiadomo było że Brian Flores, kontynuator myśli trenerskiej Billa Bellichicka i 4- krotny (dokładnie) zdobywca Super Bowl przygotuje coś specjalnego dla sternika Rams. To właśnie Flores był odpowiedzialny za defensive playcalling podczas SB LIII, w meczu w którym obrona Patriots zdemolowała atak Rams i ograniczyła zdobycz punktową drużyny z LA do 3 oczek. Demony Seana McVay wróciły więc do miasta Aniołów i chyba lepiej nie można opisać tego spotkania.

Mecz rozpoczął się od posiadania Rams, ale po trzech niecelnych podaniach Goffa z rzędu byli oni zmuszeni oddać futbolówkę ekipie z Miami.

W swojej drugiej akcji meczu Tua Tagovailoa przekonał się że NFL to nie futbol uniwersytecki. Przy 2nd&7, na 23 jardzie połowy Miami, rozgrywającego Dolphins upolował Aaron Donald i wytrącił mu futbolówkę z ręki. Do piłki dopadł Leonard Floyd i Rams rozpoczęli drive na 15 jardzie połowy gości.

Po trzech zagrywkach, w endzone Dolphins zameldował się Robert Woods. Skrzydłowy Rams zdobył TD po firmowym jet sweep, kompletnie dezorientując obronę Briana Floresa.

Po udanym extra point gracze z LA objęli prowadzenie 7-0.

W kolejnej fazie meczu ani Dolphins ani Rams nie potrafili zdobyć punktów. Przełamanie nastąpiło na 3 minuty do zakończenia pierwszej kwarty. Rams mieli piłkę na 39 jardzie własnej połowy. Sean McVay zagrał empty set przy sześciu blitzujących i ewidentnym show blitz. W tej sytuacji Goff (lub McVay) powinien zmienić formacje i dodać przynajmniej jednego blokującego, lub zwyczajnie poprosić o timeout, ponieważ w tym ustawieniu nie było możliwości na zagranie pewnego podania bez presji pass ruch. Niestety QB i sternik Rams nie zareagowali. Dolphins zagrali 4 man rush i 2 man bluff blitz i na ich szczęście, pomimo finalnie tylko 4 blitzujących, Emanuel Ogbah przeszedł zupełnie nie kryty z prawej strony. Goff rzucał pod presją na środek do Coopera Kuppa, ale na piłkę czekał już Christian Wilkins, jeden z dwóch zawodników, którzy zamarkowali blitz w tej akcji. Kapitalny playcall Briana Floresa, w którym tak naprawdę widać całą esencję futbolu amerykańskiego.

Dolphins odzyskali futbolówkę na 33 jardzie połowy LA i już po sześciu zagrywkach zameldowali się w endzone Rams. Tua Tagovailoa zanotował swoją pierwszą asystę jako starter w NFL, a TD zdobył Devante Parker. Po udanym extra point Dolphins wyrównali stan rywalizacji.

Druga kwarta rozpoczęła się posiadaniem Rams, a wydarzenia boiskowe które miały miejsce w tej odsłonie meczu można nazwać co najmniej nieprawdopodobnymi. Gracze z LA swój drive rozpoczęli obiecująco, najpierw dwoma akcjami biegowymi na w sumie 23 jardy, a pozniej 22-jardowym podaniem Goffa do Coopera Kuppa. Niestety, na tym etapie ofensywa Rams się zacięła i przy 4th&10 gracze z LA byli zmuszeni oddać piłkę gościom. Johnny Hekker kopnął punt w swoim stylu na 3 jard połowy Miami.

W swojej pierwszej akcji Dolphins bezpiecznie zagrali bieg środkiem, ale Myles Gaskin został idealnie i bardzo mocno zaatakowany przez Taylora Rappa, w konsekwencji czego wypuścił z rąk futbolówke. Dopadł do niej Troy Hill i Rams zaczęli swoje posiadanie w bardzo dogodnej pozycji, z której zdobycz 3-punktowa była minimalną jaką mogli uzyskać. Tak przynajmniej mogło się wydawać.

Gracze z LA najpierw zagrali akcję biegową, w której stracili 2 jardy, a później zdecydowali się na podanie. Rams znowu zagrali empty set, ponownie przy show blitz i 6 man rush. Efekt był dokładnie taki sam jak w pierwszej kwarcie spotkania. Emanuel Ogbah ponownie przeszedł niekryty, tym razem z lewej strony i dopadł do Goffa, wytrącając mu futbolówke z rąk. Piłkę przejął Andrew Van Ginkel i zdobył przyłożenie po 78-jardowym biegu.

Po celnym extra point Dolphins wyszli na prowadzenie 14-7.

W kolejnym posiadaniu Rams nie potrafili zdobyć punktów i byli zmuszeni oddać piłkę graczom z Miami. Johnny Hekker kopnął punt na 12 jard połowy Dolphins, tam futbolówkę złapał Jakeem Grant i zdecydował się na return. Niestety dla ekipy Seana McVay udany, 88-jardowy return zakończony 6 oczkami.

Po celnym podwyższeniu było już 21-7. Gracze z Florydy grali słabo w ofensywie, za to obrona Dolphins była na tym etapie nie do zatrzymania i pokazała to ponownie kilka minut później.

Przy 2nd&9, na 27 jardzie połowy Miami, Goff ponownie znalazł się pod presją i zamiast przyjąć sack, rzucił kolejne INT. Tym razem Dolphins zagrali 7-man rush, a środkiem niepilnowany przeszedł Jerome Baker. Goff próbował podawać do lewej do Geralda Everetta, ale podczas rzutu został uderzony w rękę i zagrał zbyt krótko. Futbolówkę złapał Eric Rowe a Rams zaliczyli trzecią stratę w pierwszej połowie meczu.

Linia ofensywna LA wyglądała w tym spotkaniu jak ta z początku poprzedniego sezonu, Jared Goff wyglądał jak rookie, a Sean McVay jak…Jeff Fisher. Chyba tak można najbardziej trafnie podsumować to, co Rams prezentowali w pierwszej połowie meczu, ale niestety nie był to jeszcze koniec drugiej kwarty spotkania.

Kiedy zawodnicy z LA odzyskali futbolówkę po nieudanym drivie i punt Dolphins…ponownie ją stracili. Przy 3rd&8, na 31 jardzie własnej połowy Goff znowu został upolowany i ponownie stracił piłkę. Dolphins zagrali 7-man show blitz ale finalnie tylko 5-man rush i ponownie zawodnik Dolphins przeszedł nie kryty. Tym razem Gerald Everett kompletnie spartolił blok i Shaq Lawson przebiegł bez trudu z prawej strony, powalając Goffa. Tradycyjnie w tym meczu QB Rams wypuścił piłkę z rąk. Do futbolówki dopadł Kyle Van Noy i pobiegł z nią aż do linii 1 jardu.

Dolphins szybko podwyższyli prowadzenie i de facto przypieczętowali swoje zwycięstwo. TD po krótkim biegu środkiem zdobył Miles Gaskin.

W drugiej kwarcie meczu graczom Seana McVay udało się jeszcze trafić Field Goal i zniwelować trochę stratę, ale pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 28-10 i pewnym prowadzeniem Dolphins.

Trzecia odsłona meczu nie przyniosła żadnych akcji punktowych.

Na początku czwartej kwarty graczom Rams udało się nieco zmniejszyć rozmiary porażki. Robert Woods zdobył TD po 11 jardowym podaniu od Goffa i była to jedna z niewielu ładnych akcji w wykonaniu drużyny z Kaliforni.

Po celnym extra point Rams zniwelowali stratę do 11 punktów.

Doplhins nie potrafili odpowiedzieć i po 6 zagrywkach oddali pole graczom z LA. Ci doprowadzili swój drive na 30 jard połowy Miami i przy 4th&5 szanse na zmniejszenie straty do jednego posiadania dostał Kai Forbath. Nowy kicker Rams spudłował jednak próbę z 48 jardów i zamknął mecz.

Dolphins wygrali 28-17 i nadal liczą się w walce o playoffs w konferencji AFC. Obrona Briana Floresa zagrała fenomenalnie, deklasując linie ofensywną Rams i playcalling Seana McVay’a. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że Flores przygotował lepszy schemat niż ten zwycięski z SB LIII. Bardzo mocny pass rush i świetny, wybiórczy bluff blitz to jedno, ale obronie Dolphins udało się również fenomenalnie wyłączyć bootlegs i mobilność Goffa. Rozgrywający LA przez cały mecz był skazany na grę wewnątrz kieszeni, gdzie był łatwym celem dla bardzo kreatywnego pass rush ekipy Briana Floresa. Jeśli Doplhins uda się poprawić ofensywę, a Tua Tagovailoa poczuje się nieco pewniej i zadomowi w schematach Miami, to widzę graczy z Florydy w przyszłorocznych playoffs.

Rams z kolei pokazali że przeważając w każdym ważniejszym statystycznym aspekcie gry, potrafią wyraźnie przegrać spotkanie.

Obrona LA pozwoliła na zdobycie tylko 145 jardów, 90 górą i 55 po grze biegowej i w każdym normalnym spotkaniu taka drużyna deklasuje przeciwnika. Niestety kolejny raz coś w drużynie z Miasta Aniołów zawiodło, tym razem był to playcalling sternika Rams i decyzje Jareda Goffa.

Zawodnicy z Los Angeles mają teraz 2 tygodnie na analizę błędów i przygotowanie się do drugiej części sezonu.

Natomiast Dolphins zagrają dzisiaj trudne spotkanie wyjazdowe z Arizoną Cardinals. W meczu tym oczywiście nie są bez szans, szczególnie jeśli defensywa utrzyma formę i poziom z potyczki w Los Angeles.

Zawodnik meczu:

Nie da się wskazać jednego, cała obrona Dolphins zagrała fenomenalnie, a Brian Flores zasługuje na notę 10/10. Pod względem taktycznym kapitalne spotkanie.

Autor tekstu: Maciej Michalec

Źródło grafiki na czołówce: instagram @ rams

Leave a Reply

%d