Skip to content

Z notatnika Rams – playoffs#2

Divisional Game. Drugie spotkanie playoffs i potyczka z najczęściej punktującą ofensywą NFL. Rams-Packers. Zapraszamy do naszego notatnika.

Rams przystępowali do tego spotkania z kilkoma problemami. Po pierwsze, w pełni sił nie był nadal Jared Goff, który 3 tygodnie wcześniej przeszedł operacje kciuka rzucającej ręki. Po drugie, wiadomo było, że w tym spotkaniu nie zagra Cooper Kupp, który nabawił się kontuzji kolana. Po trzecie i chyba najważniejsze, w meczu przeciwko Seahawks kontuzji żeber nabawił się Aaron Donald. To wszystko stawiało Rams w bardzo niedogodnej pozycji przed tym spotkaniem. Donald jest typem zawodnika, który non stop angażuje przynajmniej dwóch zawodników O line drużyny przeciwnej, a mimo to i tak jest zdolny do wywierania ciągłej presji na QB rywali i zatrzymywania akcji biegowych. Oczywiście, przy ciągłym double team ułatwia również grę reszcie pass rushers Rams. Bez tego elementu układanki, formacja Brandona Staley’a traci wiele. Nawet najlepsze secondary nie jest w stanie być decydującym, jeśli rozgrywający drużyny przeciwnej ma dużo czasu wewnątrz kieszeni. Czy defensywa Rams znalazła sposób na zatrzymanie Aarona Rodgersa? Czy może utytułowany QB Packers znalazł sposób na rozmontowanie defensywy Brandona Staley’a?

Mecz rozpoczęło posiadanie Rams. Krótki, trwający tylko półtorej minuty drive zakończył się punt na 23 jard połowy gospodarzy.

Pierwsze posiadanie Packers w tym spotkaniu i… pierwsze punkty. 63-jardowy drive GB zakończył celny Field Goal autorstwa Masona Crosby’ego.

Gracze Seana McVay zdołali odpowiedzieć i już 4 minuty później wyrównali stan rywalizacji. Autorem celnego kopnięcia za 3 punkty był Matt Gay.

W pierwszej odsłonie meczu nie oglądaliśmy więcej akcji punktowych.

Na starcie spotkania widać było, że w ekipie gości zupełnie nie funkcjonuje pass rush, a Aaron Donald wyglądał, jakby nie był na 100% gotowy do gry. O line Packers właściwie nie musiała go podwajać, przez co każdy z pass rushers Rams był skutecznie blokowany. Aaron Rodgers miał dużo czasu wewnątrz kieszeni i grał bardzo spokojnie, nie popełniając żadnych błędów. Pomimo tego pierwsza kwarta zakończyła się remisem.

Drugą odsłonę rozpoczęli Packers i rozpoczęli mocnym akcentem. Długi, prawie 8-minutowy drive zakończył się 1-jardowym przyłożeniem Devante Adamsa, po asyście Rodgersa. WR Packers, będąc pod indywidualnym kryciem Jalena Ramseya pobiegł fake motion do lewej, a następnie do prawej, przez co corner Rams nie zdołał dobiec do niego przed zdobyciem TD. W tej sytuacji Ramsey miał słuszne pretensje do Nicka Scotta, który był najbliżej Adamsa i nie przeszedł w strefę do Adamsa, zostawiając swojego zawodnika Ramseyowi.

Po celnym podwyższeniu Packers objęli prowadzenie 10-3

Gracze Seana McVay nie potrafili odpowiedzieć i już po trzech zagrywkach oddali pole gospodarzom.

Packers z kolei zaczynali łapać rytm. 9 zagrywek, 57 jardów i przyłożenie Aarona Rodgersa po 1-jardowym biegu. Zachowanie A-Roda w tej sytuacji… to trzeba zobaczyć.

Po akcji 6-punktowej gracze Packers chcieli kopać PAT, ale niedokładny snap uniemożliwił im podwyższenie.

Przy wyniku 16-3 mecz zaczął powoli uciekać graczom Seana McVay i teraz musieli wreszcie zacząć punktować. I to właśnie zrobili. 9 zagrywek, 75 jardów (39 po ziemi, 36 górą) i przyłożenie Vana Jeffersona po asyście Goffa.

Po udanym podwyższeniu Rams zniwelowali stratę do 6 oczek.

Na tym etapie mecz był jak najbardziej otwarty. 6 punktów przewagi Packers i 33 sekundy do końca pierwszej połowy, stawiały Rams w niezłej sytuacji. A trzeba pamiętać, że trzecią odsłonę mieli rozpoczynać gracze z Wisconsin. Wystarczyło nie pozwolić zawodnikom Green Bay na zdobycie punktów przed przerwą. To niestety się nie udało. 2 podania (na w sumie 54 jardy) wystarczyły, żeby Packers znaleźli się w zasięgu Field Goal. Przy 3rd&10 Mason Crosby kopnął celnie z 39 jardów i gracze Green Bay zeszli na przerwę z 9-punktowym prowadzeniem.

W pierwszej połowie spotkania, w ekipie Rams, nieźle funkcjonowało chyba tylko secondary i o dziwo…Jared Goff. QB Rams zakończył tę fazę meczu z przyłożeniem, zdobyczą 84 jardów oraz tylko jednym niecelnym podaniem. I wyglądał na tyle pewnie, że Sean McVay zwyczajnie powinien dać mu więcej rzucać. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ moim zdaniem podejście sternika Rams było kluczowe dla dalszych losów meczu.

Drugą połowę mocnym akcentem rozpoczęli Packers. 6 zagrywek, 75 jardów i TD Aarona Jonesa po 1-jardowym biegu.

Najładniejszą akcją tego driva był bez wątpienia 60-jardowy bieg Aarona Jonesa.

Po przyłożeniu Packers zdecydowali się na akcję 2-punktową, ale podanie Rodgersa do Jonesa było nieudane.

W trzeciej kwarcie spotkania oglądaliśmy jeszcze jedną akcję punktową i była ona autorstwem Los Angeles Rams. 11 zagrywek, 74 jardy i TD Cama Akersa po 7 jardowym biegu.

Podczas tego posiadania Jared Goff rzucił w sumie 51 jardów, a cały drive zakończyło TD po dość niekonwencjonalnym, bezpośrednim snapie do Cama Akersa. Ale to nie był jeszcze koniec. Po przyłożeniu Sean McVay zdecydował się na 2-pt conversion i świetną trick play.

Dokładnie takie drivy chce oglądać każdy kibic Rams. Po celnym 2-pt conversion Rams zniwelowali stratę do 7 oczek.

W czwartej odsłonie meczu oglądaliśmy tylko jedną akcję punktową i była ona  – niestety dla fanów Rams i powrotów – autorstwa Green Bay Packers. Przy 2nd&6, na 7 minut do końca meczu, Aaron Rodgers podał głęboko na środek do niekrytego Allena Lazarda, który łatwo złapał futbolówkę i zdobył 48-jardowe TD.

Po celnym podwyższeniu Packers wyszli na 14-punktowe prowadzenie.

Gracze Seana McVay nie potrafili odpowiedzieć i mecz zakończył się wynikiem 32-18 i zwycięstwem Green Bay Packers.

Rams zaprezentowali się w tym spotkaniu całkiem nieźle. Pomimo straty Kuppa i kontuzji Donalda, praktycznie do końca mieli szansę na zwycięstwo. Co było przyczyną porażki z Packers? Poza słabym pass rush bez Aarona Donalda? Myślę, że brak zaufania sternika Rams do Jareda Goffa. Całe Ramily dopuszczało do siebie myśl, że Goff może zawalić ten mecz, ale mało kto przypuszczał, że to brak zaufania do Goffa może być w tym spotkaniu decydujący. Sean McVay zwyczajnie nie wierzy w swojego rozgrywającego na tyle, żeby oddać w jego ręce losy meczu. QB Rams rzucił w tym spotkaniu 174 jardy, przy skuteczności 77% (21/27), 1 TD i 0 INTs. Dla porównania Aaron Rodgers rzucił 296 jardów przy celności 63,8%. QB Rams skutecznością nie odstawał w tym spotkaniu od rozgrywającego Packers i przy niezbyt dobrze funkcjonującej grze biegowej, powinien był rzucać więcej. Myślę że na tym etapie współpraca Seana McVay i Jareda Goffa powinna dobiec końca. Sternik Rams nie potrafi (ani nie zamierza) dostosować do niego swojego gameplanu, a ten zwyczajnie tego właśnie potrzebuje. Dodatkowo, nie sądzę żeby po postawieniu na Wolforda w Wild Card Game, Sean McVay był w stanie odbudować swoje relacje z podstawowym rozgrywającym. Na tym etapie jeden ciągnie w dół drugiego i efekt tego widzieliśmy w spotkaniu przeciwko Packers. Przy prawdopodobnie dostępnym do transferu Deshaunie Watsonie, a nawet jeśli nie Watsonie to Staffordzie, rozwiązanie problemu nasuwa się samo.

Zawodnik meczu: Aaron Rodgers 23/36, 296 jardów, 2 TDs, 0 INTs, 1 rush TD

Bezapelacyjnie zawodnik meczu. Rodgers był w tym spotkaniu świetny. Może nie miał wybitnej skuteczności, ale był pewny i spokojny w kluczowych momentach. Kapitalnie rozgrywał defensywę Rams i potwierdził, że jest najlepszym zawodnikiem NFL w tym sezonie. Jedyny, który przy ewentualnym zwycięstwie w SB, może podważyć status Toma Brady’ego jako GOATa. Teraz czeka go bezpośrednie spotkanie z Tampa Bay Buccaneers i najlepszym zawodnikiem w historii tego sportu.

Autor tekstu: Maciej Michalec

Źródło grafiki na czołówce: instagram @ rams

Leave a Reply

%d bloggers like this: