Wypowiedzi NFL – week 13
Większość faworytów swoje mecze wygrała bez większych problemów, ale nie obyło się bez niespodzianek (chociażby wpadka Seahawks). Jednak trenerzy i tak jak zwykle mieli wiele do powiedzenia po spotkaniach, więc przyjrzyjmy się, co tam ciekawego zdradzili po 13. kolejce sezonu regularnego.
Od teraz w nawiasach dodaje obecne bilanse drużyn, a pod koniec każdego segmentu przypominam z kim zmierzą się opisywane zespoły w kolejnej kolejce.
Cleveland Browns (9-3) 41 – 35 Tennessee Titans (8-4)
Kevin Stefanski obrócił Browns o 180 stopni. A jeśli nie o całe, to przynajmniej o 120. Drużyna już teraz zapewniła sobie pozytywny bilans w sezonie, a i prawdopodobnie dojedzie nawet do play-offów. Mecz z Titans był kluczowy dla przedłużenia ich szans na dobre rozstawienie i na szczęście Browns udało im się dowieźć wynik do końca. A nawet na początku zapowiadało się na blow-out.
Browns w drugiej połowie sobie totalnie odpuścili, zdobywając zaledwie 3 punkty i pozwalając Titans na powolne odrabianie strat. Którego jednak ostatecznie im zabrakło i Titans ponieśli w końcu klęskę 6 punktami. Stefanski nie był do końca zadowolony z drugiej połowy, ale przynajmniej dowiedział się jednego – jego ofensywa potrafi grać jak opętana, zdobywając 38 punktów w 30 minut.
Dobre, drużynowe zwycięstwo. Cały tydzień powtarzałem chłopakom, że musimy grać przez 60 minut. Ten mecz trwał całe 60 minut. Na końcu było już interesująco, do czego nie powinniśmy doprowadzić. Na szczęście Kareem Hunt był na posterunku i obalił tego gościa. Ale to był mecz defensywny, Joe Woods i jego trenerzy wykonali kawał dobrej roboty w przygotowaniu planu na mecz, a nasi chłopcy go wykonali perfekcyjnie. Odebrać 3 razy piłkę drużynie, która zwykle ich nie oddaje? Po to gramy w futbol.
Mike Vrabel wziął winę po porażce za siebie. Błędy z pierwszej połowy ustaliły właściwie wynik tego spotkania, co trener nazwał po prostu słabym przygotowaniem drużyny do spotkania:
To było słabe trenowanie i słabe granie. Nie mogliśmy ich powstrzymać na początku, a i w ofensywie sobie nie radziliśmy. Sprawy się posypały niczym klocki domino. Niestety nie byliśmy wystarczająco dobrzy na początku meczu, przez co straciliśmy szansę. Nie ma czegoś takiego, jak moralne zwycięstwo, ale wydaję mi się, że nasza forma z drugiej połowy to coś, co powinniśmy kontynuować w kolejnych spotkaniach.
Na Browns czeka ważne dywizyjne spotkanie z Ravens. Titans zmierzą się natomiast z Jaguars.
Las Vegas Raiders (7-5) 31 – 28 New York Jets (0-12)
Jon Gruden po absolutnie uwłaczającej przegranej z Falcons wrócił do zwyciężania, a pierwszymi ofiarami Raiders są Jets. Chociaż drużyna z Las Vegas wyglądała, jakby czasami nie miała pomysłu na rozgryzienie zespołu z Nowego Jorku, to jednak udało im się pokonać chłopców Gase’a.
Grudenowi udało się dzięki Hail Mary od Dereka Carra do młodzika Henry’ego Ruggsa. Jak całą sytuację określił coach Raiders:
To, że on wygrał dla nas ten mecz, to coś wspaniałego. Tylko pokazało nam to, jakim on jest zawodnikiem i kim jesteśmy my, jako drużyna.
Adam Gase i cała jego ekipa są rozczarowani. Niedziwne. W końcu mogli wygrać swój pierwszy mecz w tym sezonie i obniżyć szanse na zdobycie Trevora Lawrence’a w przyszłorocznym drafcie.
Żarty żartami, wiecie, że lubię się znęcać psychicznie nad Gase’em i Jets, ale naprawdę do zwycięstwa brakowało im niewiele. Mam nadzieję, że Sam Darnold i spółka zdobędą chociaż jedną wygraną w tym sezonie. Chociażby po to, żeby żartować później, że Jets nie potrafią nawet porządnie przegrywać:
No oczywiście, ze wszyscy jesteśmy rozczarowani… Żeby przegrać mecz w taki sposób? Nasi chłopcy zbyt ciężko pracują, żeby przechodzić przez takie bagno.
Raiders grają następny mecz przeciwko Colts (bardzo ważne spotkanie z perspektywy play-offów), natomiast Jets przejadą się do żądnych krwi Seahawks. Może być rzeźnia.
Jacksonville Jaguars (1-11) 24 – 27 Minnesota Vikings (6-6)
Doug Marrone i jego Jags nie są aż tak tragiczni, jak pokazuje ich bilans. Niestety problemy z rozgrywającymi, kontuzje i inne losowe przypadki spowodowały, że życie wygląda tak, jak teraz wygląda.
Cóż, wygląda na to, że przy takim bilansie w następnym drafcie do Jags trafi QB przyszłości. Wtedy coach Morrone nie będzie miał takich problemów:
Na pewno popatrzymy na Mike’a Glennona. Sprawdzimy sprawę, ale myślę, że poprawimy parę rzeczy w przyszłym tygodni i zobaczymy jak będzie. Mam wrażenie, że możemy być lepsi. Wydaje mi się, że to on będzie naszym starterem. To on daje nam największe szanse na zwyciężanie, więc na razie to on będzie naszym człowiekiem.
Mike Zimmer jest natomiast zadowolony z całej sprawy, aczkolwiek nie zachęca nikogo do świętowania. Praca nie jest jeszcze skończona, a pojedynek o play-offy z Cardinals i Tampa Bay będzie wyjątkowo trudny dla jego drużyny:
Zwykle jak wygrasz mecz, to w szatni jest mnóstwo świętowania i zadowolenia. Przez ostatnie dwa tygodnie chłopaki się nie cieszą, bo wiedzą, że mogą być lepsi. Na razie wiedzą pewnie, że mają szczęście, by być w takiej pozycji, ale rozumieją też, że musimy się ogarnąć. Wiedzą o tym, a ja im o tym będę nadal powtarzał.
Jaguars podejmą Titans, natomiast Vikings odwiedzą natomiast Tampa Bay. To będzie trudny i bardzo ważny pojedynek.
Cincinnati Bengals (2-9-1) 7 – 19 Miami Dolphins (8-4)
Zac Taylor być może nie doczeka przyszłego sezonu i powrotu Joe Burrowa do Cincy. Nie, jeżeli gra Bengals nadal będzie tak wyglądała. Mecz był trudny dla obydwóch drużyn, doszło do sporej ilości przepychanek, kilku zawodników wyrzucono, a trener Flores prawie pobił się z sędziami i reprezentantami Bengals.
Taylor niestety nie chciał się wypowiedzieć na ten temat, za to chętnie odpowiedział na temat 30 jardów, które jego ofensywa zdobyła w drugiej połowie:
To była nasza trzecia kwarta. Wyszli z przerwy, trzy razy zdobyli punkty, a my mieliśmy po trzy przyłożenia i wracaliśmy poza linię boczną. Ale muszę też stawiać naszych zawodników w lepszej sytuacji. Oni muszą wykonywać swoje zadania, ale ja muszę im je lepiej zlecać. Wykonywaliśmy dobrze nasz plan w pierwszej połowie, ale w trzeciej wszystko się posypało i było już za późno.
Tak jak wspomniałem, Brian Flores prawie pobił się z zawodnikami Bengals. Trener wyjaśnił jednak po meczu, że to było z jego strony nieco głupie zachowanie i żałuje całej sytuacji:
Musimy się bardziej pilnować. I to się zaczyna ode mnie, muszę trzymać formę. Ale hej, z drugiej strony będę chronił swoich zawodników. Oni też będą walczyli za siebie, ale bez zdobywania kar. Ale musimy się pilnować.
W week 14 Bengals podejmą Cowboys, natomiast Dolphins zmierzą się z Chiefs.
Indianapolis Colts 26 (8-4) – 20 Houston Texans (4-8)
Frank Reich miał trochę farta przeciwko Texans. Trenerowi szczególnie oberwało się za zdecydowanie się na zagrywkę przy czwartej próbie. Do zdobycia był jeden jard i zamiast zdobyć 3 punkty i sprawić, że wynik będzie wyglądał 27-20, a nie 24-20.
Na szczęście skończyło się to dobrze dla Colts, którzy potem zdobyli safety i w taki sposób ustalili wynik spotkania.
Miałem sporo pewności, jeśli chodzi o to zagranie… było kilka opcji w tej zagrywce, niestety nie udało się jej rozegrać w taki sposób, w jaki musieliśmy. Ale to była bardzo trudna decyzja, która na szczęście nie przeszkodziła nam w zwycięstwie.
Romeo Crennel przyznał się natomiast, że jego decyzja o poproszenie o przerwę na żądanie przed kopnięciem field goal przez Colts przed końcem pierwszej połowy była nieco głupia.
Stwierdził bowiem, że przez to jego ofensywie zabrakło czasu, aby zdobyć przyłożenie, przez co sami musieli zdecydować się na field goal:
Ech. Czasami to działa, czasami to nie działa. Jeśliby nie trafił tego field goala, to boom, byłbym geniuszem. Niestety mu się udało, a ja wyglądam na głupka.
Colts zagrają z Raiders, natomiast Texans przejadą się do Chicago.
Detroit Lions (5-7) 34 – 30 Chicago Bears (5-7)
Matt Patricia przegrał i przestał być trenerem Lions. Jego miejsce zajął Darrell Bevell, który doczekał się pierwszego zwycięstwa w swojej nowej roli tymczasowego trenera. Coach był niesamowicie zadowolony z całej sprawy, co według zawodników pomogło całej drużynie.
Jak sam stwierdził po meczu:
Jestem niezwykle podekscytowany z tego, jak grali. Cieszę się, że zwyciężyli. To jest w ogóle niesamowite. Jestem teraz w niebie i nie mogę się tym nacieszyć!
Matt Nagy natomiast przegrał szósty mecz z rzędu! SZÓSTY. To są Bears, których oczekiwaliśmy przed sezonem, który zaczęli z wynikiem 5-1. Na szczęście wszystko wróciło do normy, a Nagy ma bardzo gorący stołek, z którego niedługo może spaść.
Trener chyba zdaje sobie z tego sprawę, przez co jego pomeczowa konferencja było mało przyjemna:
Musimy przeszkadzać ofensywie rywali. Nie możemy pozwalać im zdobywać 16 pierwszych prób, wykorzystywać 5 z 6 trzecich prób, doprowadzać do zdobycia 3 przyłożeń. Nie możemy, to nie jest nasza defensywa. A oni mogli mieć 14 rozegrań w trakcie akcji, zdobyć 75 jardów i przy okazji potem jeszcze zdobyć punkty.
Lions zmierzą się z Green Bay Packers, Bears stawią natomiast czoła Texans.
New Orleans Saints (10-2) 21 – 16 Atlanta Falcons (4-8)
SeanPayton wygrał kolejne spotkanie bez Drew Breesa, a jego decyzja w wybraniu Taysoma Hilla nowym starterem na pozycji QB okazała się być naprawdę niezła. Trzeba jednak przyznać, że na największe pochwały zasługuje defensywa grupy z Nowego Orleanu.
Tak samo stwierdził sam trener, który pochwalił swoich zawodników:
To się zaczyna od naszej obrony. Mieliśmy sporo dobrych sytuacji, w których ich zatrzymaliśmy. To była różnica w wygraniu, a przegraniu tego meczu. Oczywiście dobrze to rozegraliśmy, mieliśmy też dobry mecz w obronie w redzone. To być może są tylko dwie, czy trzy zagrywki, ale dobrze działają i czujemy się z nimi komfortowo.
Raheem Morris przegrał z Saints bez Breesa, co jest dość przykrą sytuacją dla każdego trenera – zwłaszcza takiego, który jeszcze tydzień temu kompletnie rozłożył na łopatki niezłych Raiders. Niestety, nie można wygrać każdego meczu w życiu, więc tym razem zabrakło mu szczęścia.
Pojawiły się dziwne pytania o to, czy Morris ufa swoim koordynatorom, na co trener stanowczo wyjaśnił sprawę:
Jestem bardzo pewny naszej drużyny, tak ogólnie. Nigdy nas nie podzielicie, kiedy mowa o naszej drużynie.
Saints jadą do Philadelphii walczyć z Eagles, natomiast Atlanta wybierze się do LA, by stanąć w szranki z Chargers.
New York Giants (5-7) 17 – 12 Seattle Seahawks (8-4)
Giants są liderami NFC East. Drużyna z Nowego Jorku podniosła plastikową koronę z ziemi i zasiadła na tronie śmietniska. Fani muszą być podekscytowani, zawodnicy muszą być z siebie dumni, a Joe Judge pewnie siedzi w swoim gabinecie i uśmiecha się pod nosem, mówiąc po cichu „a nie mówiłem?”.
To prawda, w końcu udało mu się wygrać kilka meczy. A dokładnie 4 z rzędu. Wygląda to nieźle i zapowiada się na to, że największymi przeciwnikami Giants są teraz sami Giants:
Myślę, że teraz nasi zawodnicy są doceniani przez innych, ponieważ udało nam się wykonać nasz przedmeczowy plan. Dla mnie to potwierdzenie tego, że nasz proces był udany i zaufanie mu przynosi skutki. Chłopaki zrobili wszystko, o co ich prosiłem i to w najlepszy sposób, jaki umieli. Teraz widzicie rezultaty naszej pracy.
Pete Carroll i jego Seahawks zagrali prawdopodobnie swój najgorszy mecz w tym sezonie, a może i w trakcie pracy Carrolla w Seattle. Nie grało nic, a trener postanowił pogratulować Giants, bo jak sam stwierdził, mieli idealny plan na zneutralizowanie jego ataku:
Wykonali naprawdę kawał dobrej roboty w dostosowywaniu się do naszej gry. Przez to sprawiali nam mnóstwo problemów. Jestem naprawdę zaskoczony tym, jak wyglądaliśmy przeciwko ich planowi na grę. Myślałem, że możemy wykonać naprawdę dobrą robotę, ale niestety nam się nie udało. Muszę zobaczyć wszystko na nagraniu, bo teraz nie jestem w stanie powiedzieć, co konkretnie poszło nie tak.
Giants w przyszłym tygodniu zagrają przeciwko Cardinals, natomiast Seahawks zmierzą się z Jets.
Los Angeles Rams (8-4) 38 – 28 Arizona Cardinals (6-6)
Sean McVay w zeszłym tygodniu skrytykował Jareda Goffa i co? I zadziałało. QB Rams pokazał swoją klasę i chociaż raczej nigdy nie będzie w ścisłej czołówce rozgrywających w NFL, to jeżeli będzie utrzymywał nadal tak wysoki poziom, Rams faktycznie mogą wrócić do play-offów i nawet może wygrać mecz, czy dwa.
McVay oczywiście pochwalił swojego rozgrywającego:
Jared rozegrał dzisiaj naprawdę świetny mecz, nieraz ratując nas z opałów albo nawet zapobiegając im poprzez zmianę naszej zagrywki. Wiemy oczywiście, że graliśmy przeciwko naprawdę agresywnej defensywie, gdzie często atakują rozgrywających. Mogliśmy mieć naprawdę sporo złych zagrywek, ale na szczęście byliśmy ostrożni.
Kliff Kingsbury nie jest zadowolony z postawy swojego zespołu, który teraz ma bilans 6-6, co jest wynikiem dosłownie średnim. Tak jak mówiłem, nikt chyba się nie spodziewał, że ta młoda drużyna może narobić szkód w tym sezonie.
Wciąż mogą jednak napsuć krwi Seahawks i Rams, ponieważ walka o koronę w dywizji NFC West jest bardzo, ale to bardzo zacięta. Kingsbury, jak każdy dobry trener, wziął natomiast winę na siebie:
Oczywiście to moja wina. Muszę znaleźć jakiś sposób, żeby chłopaki od początku grali dobrze. Mamy bilans 6-6, został nam do końca miesiąc, wszystko się może zdarzyć. Chłopcy grali mocno, ale niestety nie udało nam się zrealizować naszego planu. Mogliśmy być po prostu lepsi.
Rams w przyszły weekend zmierzą się z Patriots, natomiast Cardinalswybiorą się do Nowego Jorku, by powalczyć z Giants.
New England Patriots (6-6) 45 – 0 Los Angeles Chargers (3-9)
Bill Belichick zmiażdżył Chargers. Absolutnie zmiótł ich z powierzchni ziemi. Trener Pats wygrał mecze na 50 różnych stadionach (debiutancki mecz w SoFi Stadium zakończył się zwycięstwem), często robił to w sposób widowiskowy. Tutaj było podobnie. A jak zareagował na absolutną rzeźnię sam zainteresowany? Podziękował wszystkim zawodnikom, bo to oni w końcu grają:
Jedynym powodem, dla którego tyle wygrałem, jest to, że miałem pod sobą dobrych zawodników. Zawodnicy wygrywają mecze i ja miałem okazję trenować wielu specjalnych ludzi. Dzisiaj wygraliśmy, ponieważ zawodnicy wykonali dużo zagrywek. Jestem bardzo zadowolony i szczęśliwy, że miałem okazję grać z takimi zawodnikami, którzy zamieniali się w piękne drużyny.
A Anthony Lynn nadal jest trenerem Los Angeles Chargers. Serio, nie ściemniam. 7 grudnia, 8 grudnia, 9 grudnia, 10 grudnia… Antony Lynn nadal jest trenerem w NFL. Mając bilans 3-9, przegrywając ostatni mecz wynikiem 0:45. Najgorsza porażka w historii całej franczyzy – niezależnie od tego, czy grali w LA, czy w San Diego.
Lynn nadal zamierza być trenerem. Jak sam bezczelnie stwierdził:
Oczekuję, że jutro będę trenerem tej drużyny. Jednak to poza moim wpływem. Ale rozmawiam z właścicielem Deanem Spanosem cały czas. Jest niezwykle sfrustrowany, tak samo jak ja. Kiedy przyszedłem tutaj, to czułem, że przez pierwsze kilka lat możemy zbudować dobre podstawy na kolejne lata. Ale niestety to nam się nie udało. To nadal jest moja praca. Jeśli tu będę, to zamierzam to naprawić.
Patriots podejmą u siebie Rams, natomiast Chargers zmierzą się z Falcons. Jeśli Lynn przegra następny mecz, to powinien być chyba zwolniony. Chociażby dla dobra wizerunku Chargers.
Philadelphia Eagles (3-8-1) 16 – 30 Green Bay Packers (9-3)
Doug Pederson ma problemy. Mnóstwo problemów. Jednym z nim jest sprawa rozgrywającego. Na boisku pojawili się zarówno Carson Wentz, jak i Jalen Hurts. Obydwaj wyglądali średnio, Eagles mecz przegrali, a ich szanse na play-offy są teraz naprawdę słabe.
Pederson tuż po meczu opowiadał że nie wie, kto będzie startował dalej:
Nie, nie podjąłem jeszcze decyzji. Przechodzę jeszcze przez pewien proces i muszę się poważnie zastanowić nad tym, co zrobimy w przyszłości i jaką decyzję podejmę. Kiedy się dowiem, to wam powiem.
I widać po kilku/kilkunastu godzinach się dowiedział, bo jak informowaliśmy wczoraj, starterem Eagles na QB będzie Jalen Hurts.
Matt LaFleur jest bardzo zadowolony z wyniku swojej drużyny, która ma teraz bilans 9-3. Docenił ich bardzo mocny charakter. Zawodnicy nie panikowali, a raczej stawali na wysokości zadania.
Co mnie bardzo cieszyło, nasza drużyna nie przejmowała się tym, że było trochę ostro. Nikt nie panikował, nikt nie mrugnął, wszyscy grali dla siebie i udało nam się dokończyć mecz. Jest jednak sporo rzeczy do poprawy, tutaj nie mam wątpliwości.
Philly zmierzy się z Saints, natomiast Packers podejmą Lions.
Denver Broncos (4-8) 16 – 22 Kansas City Chiefs (11-1)
Umówmy się, Vic Fangio prawdopodobnie myślał, że przegra ten mecz. W końcu jego Broncos wybierali się do domu Kansas City Chiefs, obecnych mistrzów NFL. Mecz był jednak zacięty, wynik jak sami widzicie był bliski, więc do szczęścia zabrakło niewiele.
Jedną z decyzji, która doprowadziła do zwycięstwa Chiefs było odkopanie do nich piłki, zamiast podjęcia ryzyka przy czwartej próbie. Fangio wytłumaczył jednak:
Mocno się nad tym zastanawiałem. Ale z drugiej strony – w końcu kiedyś trzeba ich zatrzymać. Udało im się zdobyć field goal i nagle my musieliśmy zdobyć touchdown, a było mało czasu. Więc patrząc na to teraz, to faktycznie powinniśmy spróbować zdobyć wtedy pierwszą próbę, ale podkreślam – poważnie nad tym myślałem.
Andy Reid stara się natomiast za każdym razem podkreślać, że jego zawodnicy mogą przegrać każdy mecz i muszą o tym pamiętać.
Ci chłopcy wszystko wiedzą. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje. Te telefony to mają chyba przyklejone do rąk, więc wiedzą. Chłopaki mają taką słabość do tych diabelstw, jak wy, więc mają dostęp do świata w swoich rękach. Oni im przypominają o wszystkim, więc tak – definitywnie zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje.
Broncos zmierzą się z Panthers, natomiast Chiefs odwiedzą Dolphins.
Washington Football Team (5-7) 23 – 17 Pittsburgh Steelers (11-1)
Stało się. Ron Rivera i jego WFT nadal mają szanse na play-offy, a zwycięstwo udało im się zdobyć przeciwko Steelers, czyli jedynej dotąd niepokonanej drużynie w NFL. Aż do teraz.
Rivera po meczu powiedział zwyczajnie, że zawodnicy są obecnie w stanie euforycznym, a to zwycięstwo musi być dla nich kolejnym krokiem w przód, a nie tylko highlightem sezonu:
Euforia. To jest słowo dnia. Ci chłopcy na to zasługują. Mieliśmy mnóstwo problemów przez tyle ostatnich sezonów, próbujemy teraz odbudować całą drużynę i organizację. To jest krok w przód i dobre podwaliny na przyszłość.
Natomiast Mike Tomlin brzmiał jakby był niemalże… spokojny. Jakby nareszcie jego drużyna przegrała. Jakby ze Steelers nagle zeszła presja ciągłego zwyciężenia. Nagle nie muszą mieć perfekcyjnego bilansu i trener chyba się z tego cieszy:
Różne momenty w trakcie twojej podróży pozwalają ci uświadomić sobie, kim jesteś i co cię rusza – nie tylko jako człowieka, ale też jako zespół. I to właśnie ta podróż pozwala nam to zrozumieć. Teraz stoi przed nami porażka. Mamy możliwość uśmiechnąć się w jej obliczu.
Washington zagra przeciwko 49ers, a filozofujący Tomlin i jego Steelers zmierzą się z Bills.
Buffalo Bills (9-3) 34 – 24 San Francisco 49ers (5-7)
Bills już chyba nikogo nie wezmą z zaskoczenia. W zeszłym sezonie ich potyczka z Texans w play-offach była dość niespodziewana. W tym są jednymi z faworytów do dojścia daleko, a Josh Allen na początku sezonu wyglądał nawet jak MVP.
Młody rozgrywający się jednak trochę uspokoił (aczkolwiek nie wczoraj), ale Bills wciąż wiedzą, że planują grać w tym sezonie jak najdłużej – być może nawet w lutym. Takie mecze niewątpliwie im w tym pomogą. W to wierzy Sean McDermott:
Zawsze szukam czegoś więcej i uwielbiam fakt, że nasi chłopcy również chcą czegoś takiego. Wszystkie zwycięstwa, to dobre zwycięstwa. Jestem szczęśliwy z naszej organizacji i cieszę się z zadowolenia fanów. Jestem pewien, że fani w Buffalo na pewno siedzieli przed telewizorami dłużej, żeby zobaczyć ten mecz.
Kyle Shanahan wyjaśnił natomiast, że jego drużyna z Bills musiała zagrać podobny mecz, co w zeszłym sezonie z Saints (czyt. wygrać strzelaninę).
Niestety, rok temu do dyspozycji Shanahan miał jeszcze George’a Kittle’a i Jimmy’ego G. Panowie nadal są kontuzjowani i wygląda na to, że 49ers ten sezon zakończą już na początku stycznia.
Nie zagraliśmy zbyt dobrze w defensywie, więc to nasza ofensywa i special teamy musiały stanąć na wysokości zadania. Wiedzieliśmy od początku, że to najprawdopodobniej będzie strzelanina. Myślę, że mogło nam się udać w ofensywie, podobnie jak w zeszłym roku przeciwko Saints. Moim zdaniem musieliśmy zagrać na 100% swoich możliwości i moim zdaniem nie było do tego daleko.
Bills zmierzą się ze Steelers, natomiast 49ers będą musieli stoczyć pojedynek z WFT, którzy będą walecznie próbowali ścigać się o play-offy z Giants. Szykuje się trudny mecz.
Dallas Cowboys (3-9) 17 – 34 Baltimore Ravens (7-5)
Ech Mike McCarthy i Dallas Cowboys. Co z tego będzie? Na pewno nie play-offy. Chociaż jeszcze kilka tygodni temu opowiadałem wam, że to prawdopodobnie oni mają największe szanse na wygranie NFC East. Tak się nie stało.
Teraz rywalizują z Eagles o tytuł najgorszej drużyny tej dywizji i bardzo możliwe, że skończą z pickiem w pierwszej 10 draftu. Zespół z Dallas jest słaby, a tym razem pokonało ich bieganie. McCarthy skomentował sprawę:
Baltimore ma wyjątkową ofensywę. Bardzo mocny i fizyczny o-line… 300 jardów to astronomiczna liczba. Oczywiście kluczem do zwycięstwa było powstrzymanie tego, co nam się dzisiaj nie udało. To rozczarowujące. Mieliśmy sporo czasu, żeby się przygotować na ten mecz. To była wielka szansa, ale jej nie wykorzystaliśmy.
Ravens, jak pewnie pamiętacie, mieli duże problemy z koronawirusem w ciągu ostatnich tygodni. Na kilka godzin przed rozpoczęciem meczu z Dallas, wirusa wykryto u Deza Bryanta, który oczywiście od razu został wysłany na izolację. Dlaczego do takiej sytuacji w ogóle doszło?
John Harbaugh stwierdził, że cała sprawa została przez NFL odpowiednio rozwiązana, a Ravens ufają lekarzom i naukowcom, którzy pracują z National Football Team:
Musimy ufać nauce i odkryciom lekarzy. Jeśli chodzi o patrzenie na to, z kim zawodnicy się widzieli, to liga robi to od początku sezonu. To oni nami zarządzają. Dowiedziałem się w ciągu ostatnich paru tygodni, że drużyna odpowiedzialna za pilnowanie wszystkiego jest bardzo duża. Taką mają pracę, takie podjęli kroki. To była ich decyzja, my po prostu ich posłuchaliśmy.
Cowboys zagrają przeciwko Bengals, natomiast Ravens zmierzą się z Browns.
Tekst i tłumaczenia opracował Kamil Kacperski.
Źródło zdjęcia w leadzie: washingtonfootball.com
Categories
AKTUALNOŚCI, NFL, NFL, Wpisy